Kilka dni temu Stratasys opublikował swoje wyniki finansowe za II kwartał 2017 r. Generalnie nie prezentują się one źle, jakkolwiek daleko im do monstrualnych wzrostów z lat 2013-2015. To co jednak zwróciło moją uwagę, to informacja na temat sprzedaży drukarek 3D typu FDM z nowej serii F123. Urządzenia zadebiutowały 7 lutego br. podczas konferencji SOLIDWORKS WORLD 2017 i w przeciągu niespełna 200 dni (192 licząc do dzisiaj), znalazły ponad 1000 klientów. Całkiem niezły wynik jak na drukarki 3D, których cena zaczyna się od ponad 100 tysięcy PLN.
II kwartał br. zakończył się dla Stratasysa niewielkim spadkiem przychodów w ujęciu rok do roku (170 mln $ z 172.1 mln $), a producent wprost przyznaje, że osiągnięty wynik to w dużej mierze zasługa nowego typu drukarek 3D jakie trafiły do jego oferty. Co więcej, upatruje w nich jedno z głównych źródeł przychodu w kolejnych miesiącach.
Seria F123 to odpowiedź na coraz większą liczbę pojawiających się na rynku drukarek 3D o przeznaczeniu profesjonalnym. Chociaż w znakomitej większości przypadków urządzenia tego typu są wyłącznie przeskalowanymi wzwyż drukarkami 3D klasy desktop, wiele firm decydowało się na ich zakup z uwagi na wielokrotnie niższą cenę w stosunku do przemysłowych maszyn Stratasysa. Aby zahamować ten trend, producent zrobił najprostszą możliwą rzecz – wziął na warsztat swoje flagowe systemy spod marki Fortus i pomniejszył je zarówno pod względem wybranych funkcjonalności, jak i przede wszystkim ceny.
Maszyny z serii F123 występują w trzech wersjach: F170, F270 i F370. Różnią się od siebie obszarem roboczym, ilością kartridżów (kaset) z materiałem oraz rodzajem używanych materiałów. Drukarki 3D są wyposażone w dwie głowice drukujące – jedna drukuje z materiału budulcowego, druga z podporowego. Ten system działa w przypadku ABS, ASA, PC-ABS – w przypadku PLA jest możliwość drukowania 3D wyłącznie z tych samych materiałów.
Źródło: www.3ders.org