Moda na niedrogie drukarki 3D na Kickstarterze ciągle trwa – kolejną propozycją jest Pingo3D – projekt amerykańskiego start-upu o tej samej nazwie. Strategia firmy nie jest zbyt wyszukana – względeni duży obszar roboczy urządzenia (20 x 20 x 20 cm), relatywnie niska cena (370$ w wersji early bird) oraz standardowe porównanie z produktami konkurencji. Czy znajdzie nabywców…?
Dotychczas zespół zebrał 4.876 $ z wnioskowanych 20.000 $, a kampania będzie trwała jeszcze przez 28 dni. Drukarka 3D jest wyposażona w extruder Bowdena oraz hotend E3D Lite6, który redukuje problem z blokowaniem się filamentu. Konstrukcja została oparta o elementy wykonane z włókna węglowego, poddane obróbce CNC, które pozwalają na swobodny ruch w osi Z.
Producenci zestawili w kampanii Pingo3D z innymi drukarkami 3D bez podgrzewanego stołu roboczego z jednym extruderem oraz znacznie mniejszym obszarem roboczym, by podkreślić, jak wiele są w stanie zaoferować przy tak niskiej cenie.
Użytkownicy Pingo3D mogą korzystać z szerokiego spektrum materiałów – PLA, PHA, PETG, TPU, TPE, filamentów kompozytowych, bazujących na mieszankach drewna, a również żelaza czy odblaskowego UV i PET. Każdy materiał można podgrzać do 245°C, jednak ze względu na brak podgrzewanego stołu roboczego, producenci odradzają stosowanie ABSu. W kampanii zaprezentowano kilka standardowych wydruków, zapożyczonych z platformy Thingiverse.
Mimo relatywnie niskiej ceny za parametry, które jest w stanie zagwarantować Pingo3D, kampania nie cieszy się nadzwyczajną popularnością. Czyżby odbiorcy takich crowdfundingowych projektów nastawili się na ceny sięgające 50-200$, a 400$ za drukarkę 3D o obszarze roboczym wynoszącym 20x20x20 cm to kosmiczne koszta?
Źródło: Kickstarter