Ostateczny koniec trzeciej ery druku 3D

Bankructwo firmy Desktop Metal symbolicznie kończy trzecią erę rozwoju technologii przyrostowych. Moim zdaniem od tego momentu branża będzie rozwijać się dwutorowo, dzieląc się na segment konsumencki (masowy) i przemysłowy (specjalistyczny).

Najprawdopodobniej segmenty te już nigdy się nie połączą, a z czasem przekształcą się w całkowicie niezależne rynki. Różnica między nimi stanie się tak duża, jak między domowymi i biurowymi drukarkami atramentowymi a maszynami drukującymi na arkuszach B1 lub z roli.

Technologia FFF stanie się odrębnym rynkiem — osobną gałęzią, powiązaną z drukiem 3D wyłącznie z nazwy i pochodzenia.

Wszystkie pozostałe technologie utworzą odrębny rynek oparty na wąskich specjalizacjach w wybranych branżach (fotopolimerowe głównie w stomatologii, medycynie i jubilerstwie; proszkowe technologie metalowe w lotnictwie, obronności, energetyce i innych sektorach przemysłowych; proszkowe technologie polimerowe będą stopniowo tracić na znaczeniu).

Jakie były trzy ery druku 3D i dlaczego Desktop Metal odegrał tak kluczową rolę?

Era szybkiego prototypowania (1984–2010)

Druk 3D oficjalnie narodził się w 1984 roku dzięki Charlesowi Hullowi. Dwa lata później, w marcu 1986 roku, po otrzymaniu patentu na stereolitografię — pierwszą technologię przyrostową — Hull założył wspólnie z Raymondem Freedem firmę 3D Systems Inc. Była to pierwsza na świecie firma zajmująca się produkcją drukarek 3D.

Ich śladami poszły takie firmy jak DuPont z drukarkami Somos, a także japońskie NTT Data CMET czy Sony/D-MEC. W tym samym czasie inni wynalazcy i przedsiębiorcy opracowywali alternatywne metody druku 3D, m.in. SLS (Carl Deckard), FDM (Scott Crump) oraz binder jetting (zespół badawczy z MIT pod kierownictwem Emanuela „Ely” Sachsa).

Wraz z europejskimi firmami, takimi jak Materialise i EOS, wszyscy ci pionierzy położyli fundamenty pod globalny przemysł druku 3D.

Wspólnym mianownikiem tych firm, niezależnie od specjalizacji, było szybkie prototypowanie. Początkowo drukarki 3D powstawały wyłącznie w tym celu — aby szybko i tanio tworzyć prototypy. W latach 80. i 90. nikt nie rozważał ich zastosowania w produkcji końcowej czy seryjnej.

Ograniczeniem była zarówno jakość wydruków, jak i złożoność procesu produkcyjnego. Drukarki 3D z lat 90. — mimo przemysłowego charakteru i wysokiej ceny — znacząco odstawały od dzisiejszych rozwiązań pod względem jakości i łatwości obsługi.

Mimo to miały sens w kontekście prototypowania, które wcześniej wykonywano ręcznie lub po bardzo wysokich kosztach jednostkowych (formy, narzędzia, obróbka).

Sytuacja zaczęła się powoli zmieniać w latach 2000., gdy drukarki fotopolimerowe zaczęto wykorzystywać do produkcji spersonalizowanych wyrobów medycznych (np. części aparatów słuchowych), a drukarki polimerowe (FDM) i metalowe (PBF) do tworzenia konkretnych, specjalistycznych elementów końcowych.

Były to jednak nadal zastosowania incydentalne. Druk 3D był synonimem szybkiego prototypowania.

Era konsumenckiego druku 3D (2010–2017)

W 2004 roku brytyjski wykładowca Adrian Bowyer z Uniwersytetu w Bath rozpoczął pracę nad samoreplikującą się drukarką 3D w ramach projektu RepRap. Rok później Evan Malone i Hod Lipson uruchomili podobny projekt — Fab@Home — na Uniwersytecie Cornella, na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Lotniczej.

Projekty te zapoczątkowały erę drukarek desktopowych, które wkrótce stały się siłą napędową całej branży.

W 2009 roku, tuż po wygaśnięciu patentów na technologię FDM, w USA powstała firma MakerBot Industries, a w Wielkiej Brytanii Bits From Bytes — jedne z pierwszych firm oferujących desktopowe drukarki 3D w znacznie niższej cenie niż oryginalne systemy Stratasys.

W ich ślad poszła fala przedsiębiorców, którzy przy wsparciu funduszy VC i inwestorów aniołów zaczęli tworzyć własne firmy produkujące podobne — choć nie zawsze równie dobre — drukarki 3D.

Dzięki charyzmatycznemu Bre Pettisowi — współzałożycielowi i liderowi MakerBot — druk 3D trafił do głównego nurtu mediów, które zaczęły go promować jako „kolejną wielką rzecz” i fundament nadchodzącej rewolucji przemysłowej.

Niestety, obietnice składane przez te firmy nie miały pokrycia w rzeczywistości. Choć desktopowe drukarki 3D wyglądały atrakcyjnie i były względnie tanie (głównie za sprawą tajwańskiej firmy XYZPrinting), ich możliwości znacznie odbiegały od oczekiwań konsumentów.

Były nadal trudne w obsłudze, awaryjne, powolne (w zestawieniu z oczekiwaniami użytkowników) i ograniczone (pod względem geometrii, kolorów i precyzji).

Około 2015 roku bańka oczekiwań zaczęła pękać. Im więcej osób kupowało drukarki 3D, tym bardziej rozczarowywała ich technologia.

Firmy nie realizowały prognoz sprzedażowych i generowały coraz większe straty. Brak rentowności i rosnące długi doprowadziły do fali bankructw.

Około 2017 roku rynek konsumencki zaczął się mocno kurczyć. Dotychczasowi liderzy zmienili kierunek rozwoju i zaczęli projektować rozwiązania dla przemysłu. Segment desktopowy zaczął się profesjonalizować.

W tym samym czasie na rynku pojawiły się nowe firmy z zupełnie innym podejściem do tematu…

Era Masowego Wytwarzania Przyrostowego (2017–2025)

W miarę jak firmy specjalizujące się w druku 3D dla konsumentów zaczęły stopniowo podupadać, pojawiła się nowa fala firm — od początku skoncentrowanych na sektorze przemysłowym.

Pierwszą z nich była Markforged, który w 2014 roku wprowadził technologię druku 3D opartą na ciągłych włóknach węglowych. Choć pierwsze drukarki firmy miały charakter urządzeń desktopowych, to ich zastosowanie i cena jednoznacznie plasowały je w wyższej kategorii.

Ale co najważniejsze — Markforged nie zamierzał już produkować prototypów, lecz części końcowe.

Wkrótce potem pojawiła się fala nowych firm o podobnym podejściu — Carbon, Desktop Metal, Nexa3D czy Velo3D. Na rynek wkroczyło HP ze swoją technologią Multi Jet Fusion, a GE przejęło Concept Laser i Arcam AB, zapowiadając rozwój własnej technologii binder jetting metali.

Formlabs — jeden z pionierów druku 3D dla konsumentów w technologii fotopolimerowej — przeszedł na rozwiązania profesjonalne, wypuszczając trzecią generację swojej drukarki, Form 3, ostatecznie opuszczając segment konsumencki.

Celem tych firm trzeciej fali było wprowadzenie druku 3D do przemysłu produkcyjnego — nie tylko jako narzędzia do szybkiego prototypowania czy produkcji jednostkowej, ale do seryjnej lub przynajmniej niskoseryjnej produkcji.

Druk 3D miał stać się równorzędną metodą wytwarzania obok frezowania CNC, wtrysku, cięcia i gięcia blach czy odlewania.

Tak jak twarzą konsumenckiego ruchu druku 3D w drugiej erze był Bre Pettis, tak Ric Fulop — założyciel i dyrektor generalny Desktop Metal — stał się prorokiem i rzecznikiem masowego druku 3D.

Desktop Metal odegrał kluczową rolę wśród nowej generacji firm przemysłowego druku 3D z kilku powodów. W przeciwieństwie do konkurencji, firma od początku była skupiona wyłącznie na produkcji przemysłowej i miała najbardziej ambitną wizję: zastąpić tradycyjne metody produkcji technologią binder jetting metali w skali masowej. Fulop pozycjonował firmę jako siłę rewolucyjną, zyskując ogromne zainteresowanie inwestorów, partnerów i mediów. Agresywny marketing i głośne partnerstwa wyznaczyły kierunek całej branży.

Szczyt tego ruchu przypadł na lata 2020–2021, kiedy firmy zaczęły masowo wchodzić na giełdę przez fuzje SPAC. Nie skończyło się to dobrze…

W efekcie każda firma z tej „drugiej fali” popadła w poważne kłopoty. Niektóre zbankrutowały, inne przeszły gruntowne restrukturyzacje i obecnie ledwo utrzymują się na rynku.

Jedyną firmą, która przetrwała zarówno drugą, jak i trzecią erę i nadal radzi sobie znakomicie, jest Formlabs.

Ogólnie rzecz biorąc, okazało się, że tak jak drukarki 3D dla konsumentów nie spełniły oczekiwań przeciętnych użytkowników w latach 2010–2017, tak przemysłowe drukarki 3D również nie okazały się odpowiednie do produkcji seryjnej.

Problem jest tu jednak znacznie bardziej złożony niż w przypadku drukarek konsumenckich — przyczyn niskiego wdrożenia AM przez przemysł jest wiele: koszty produkcji, koszty materiałów, wydajność, brak standardów i certyfikacji itd.

Tak czy inaczej, bankructwo Desktop Metal — poprzedzone upadkiem Nexa3D i ostatnią próbą ratunku Velo3D, zakończoną dużą restrukturyzacją — oznacza koniec trzeciej ery rozwoju technologii przyrostowych.

Ku czwartej erze…

Obecnie, sytuacja na rynku druku 3D jest podzielona…

Rynek konsumencki rozwija się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zdominowany przez chińskie firmy — Bambu Lab, Creality, Elegoo i inne — bije rekordy liczby sprzedanych drukarek 3D.

Wizje rozwijane w latach 2010–2012 przez postacie takie jak Bre Pettis i Avi Reichental wreszcie się urzeczywistniły.

Jednak drukarki FFF klasy desktopowej przestają być częścią „druku przyrostowego” w sensie przemysłowym, a stają się elementem głównego nurtu elektroniki użytkowej.

Przy obecnym tempie wzrostu to tylko kwestia 3–5 lat, zanim drukarki FFF będą postrzegane na równi z drukarkami papierowymi — jako standardowy element domowego ekosystemu technologicznego.

W przypadku przemysłowego druku 3D sytuacja wygląda inaczej. Największym wyzwaniem jest tu oprogramowanie — musi ono znacząco uprościć projektowanie części do druku metalowego, a przede wszystkim uczynić je przewidywalnym.

Koszty maszyn muszą spaść — przy zachowaniu tych samych funkcjonalności. Innymi słowy, musi dojść do tej samej zmiany, jaka zaszła na rynku drukarek desktopowych, gdzie urządzenia za 2 000 euro są już uznawane za drogie, a większość kosztuje poniżej 1 000 euro.

Materiały również muszą stanieć — i jednocześnie uzyskać walidację do zastosowań w wybranych branżach i aplikacjach.

Masowa adopcja przemysłowych drukarek 3D na skalę porównywalną z urządzeniami FFF klasy desktopowej jest mało prawdopodobna — ale wzrost ich udziału względem obecnego poziomu wydaje się oczywisty i nieunikniony.

Drukarki przemysłowe po prostu nie zastąpią tradycyjnych metod produkcji, ale będą je coraz mocniej wspierać.

Tak czy inaczej, wchodzimy w nowy rozdział rozwoju tej branży. Cokolwiek wydarzy się dalej — będzie inne niż wszystko, co było wcześniej…


Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia (#31.25)

7. Andretti Global rozszerza współpracę ze Stratasys w druku 3D na potrzeby serii INDYCAR

Andretti Global pogłębia współpracę z firmą Stratasys w celu usprawnienia procesów technicznych w serii wyścigowej INDYCAR. Od 2018 roku Stratasys dostarcza drukarki przemysłowe, materiały i oprogramowanie, w tym systemy Fortus 450mc i F370. Kluczowe zastosowania to szybkie prototypowanie, części funkcjonalne i narzędzia, takie jak osłony chłodzące, wsporniki ustawienia kierownicy i wloty powietrza do kasków.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.3druck.com


6. Ursa Major powołuje AAAME – sojusz na rzecz rozwoju druku 3D dla obronności

Ursa Major utworzył sojusz AAAME (Alliance for the American Additive Manufacturing Ecosystem) z partnerami takimi jak Dyndrite, EOS i nLight, by przyspieszyć wdrożenie technologii przyrostowych w obszarze bezpieczeństwa narodowego. Celem inicjatywy jest wzmocnienie łańcuchów dostaw, standaryzacja procesów oraz umożliwienie szybkiej produkcji systemów obronnych.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.voxelmatters.com


5. Protolabs z rekordowymi przychodami mimo spowolnienia w druku 3D

Protolabs odnotował rekordowe przychody w II kwartale 2025 r. w wysokości 135,1 mln USD (+7,5% r/r), napędzane przez obróbkę CNC (+20%) oraz rozwój sieci dostawców (+19%). Przychody z druku 3D spadły jednak o 1% do poziomu 21,2 mln USD, co odzwierciedla szersze wyzwania w branży AM. Choć sektory lotniczy i medyczny wykazują potencjał, formowanie wtryskowe spadło o 4% z powodu sezonowego spadku popytu. CEO Suresh Krishna podkreślił rozwój hybrydowej produkcji, ale przyznał, że marże są pod presją (marża brutto 44,8%, spadek r/r). Firma pozostaje rentowna, dysponując rezerwą gotówkową 123 mln USD, i prognozuje stabilne przychody na III kwartał w zakresie 130–138 mln USD.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.3dprint.com


4. 3D Systems wprowadza w USA system NextDent Jetted Denture z certyfikatem FDA

3D Systems wprowadziło na rynek w USA system NextDent Jetted Denture, oparty na drukarce 3D NextDent 300 w technologii MultiJet. System z certyfikatem FDA pozwala na produkcję w pełni utwardzonych, jednoczęściowych protez w ciągu jednego dnia — bez potrzeby obróbki końcowej i ręcznego mocowania zębów. W porównaniu do metod tradycyjnych zmniejsza nakład pracy o 50% i skraca czas produkcji z pięciu dni do jednego.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.voxelmatters.com


3. Bambu Lab uruchamia platformę crowdfundingową w stylu Kickstartera dla projektów druku 3D

Bambu Lab wprowadził nową funkcję crowdfundingu na platformie MakerWorld, umożliwiając twórcom finansowanie ambitnych projektów związanych z drukiem 3D. Wspierający mogą wpłacać środki (minimum ok. 10 USD), a pieniądze pobierane są tylko wtedy, gdy projekt osiągnie cel — podobnie jak w modelu Kickstartera. Nagrody mogą obejmować wydruki, pliki cyfrowe lub poradniki, ale zwroty nie są gwarantowane.

Platforma jest obecnie dostępna tylko na zaproszenie i już zawiera w pełni sfinansowaną grę planszową oraz inne kreatywne projekty. Celem Bambu Lab jest wspieranie innowacji przy jednoczesnym zarządzaniu ryzykiem poprzez przejrzystość i regularne aktualizacje.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.all3dp.com


2. Anzu Partners finalizuje przejęcie spółek zależnych ExOne

Anzu Partners uzyskało zgodę sądu USA na przejęcie ExOne GmbH i ExOne KK po ogłoszeniu upadłości przez Desktop Metal. Fundusz inwestycyjny, który przejmuje również Voxeljet, zobowiązał się do utrzymania działalności ExOne, relacji z klientami i standardów obsługi. Eric Bader (ExOne GmbH) i Ken Yokoyama (ExOne KK) pozostaną na stanowiskach dyrektorów zarządzających. Anzu podkreśla ciągłość rozwiązań w zakresie cyfrowego odlewania z piasku, a Whitney Haring-Smith potwierdza zaangażowanie firmy w stabilność i partnerską współpracę.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.tctmagazine.com


1. Desktop Metal ogłasza upadłość, kończąc burzliwą dekadę działalności

Firma Desktop Metal złożyła wniosek o upadłość na podstawie rozdziału 11 (Chapter 11), co oznacza upadek jednej z najbardziej rozpoznawalnych firm w branży druku 3D. Wniosek obejmuje 15 spółek zależnych, a aktywa/zobowiązania szacowane są na 100–500 mln USD. Nano Dimension, które zostało zmuszone do przejęcia Desktop Metal w kwietniu 2025 r., planuje sprzedaż zagranicznych aktywów (ExOne, EnvisionTEC, Aidro) firmie Anzu Partners, by zmniejszyć zadłużenie.

Upadłość kończy kontrowersyjną historię przejęć, obejmującą pozwy sądowe, batalię regulacyjną i spór o 90 mln USD kosztów prawnych. Za restrukturyzację odpowiada teraz Andrew Hinkelman, który kieruje niepewną przyszłością firmy.

CZYTAJ WIĘCEJ: www.3dprintingjournal.com

Przewijanie do góry