Nie słabnąca pandemia COVID-19, lock-down gospodarczy, którego efektem jest gigantyczny wzrost bezrobocia oraz rozlewająca się na cały kraj fala protestów i gwałtownie narastającej przemocy – jeżeli jest dziś jakaś rzecz, która jest gorsza niż bycie obywatelem USA, to jest nim bycie mieszkańcem Minneapolis – miasta w którym zamordowano George’a Floyda. 12 kilometrów dalej na południe znajduje się Eden Prairie – kiedyś „najlepsze miejsce do życia” wg ankiety przeprowadzonej przez magazyn Money, dziś jedno z wielu ognisk chaosu targającego Ameryką. Jest to też siedziba Stratasysa – jednej z największych firm w światowej branży druku 3D. I chociaż ta wiadomość nie ma bezpośredniego związku z zamieszkami, to niestety idealnie wpisuje się w tragiczny obraz sytuacji – Stratasys ogłosił dziś, że zwalnia 10% pracowników…
Ostatnimi czasy Stratasys przeplata dobre wiadomości niedobrymi… Z jednej strony firma prezentuje fantastyczne nowości produktowe lub informuje o imponujących transakcjach, z drugiej kwartał za kwartałem notuje straty w przychodach. W oficjalnym komunikacie firmy możemy przeczytać, że zwolnienie mają na celu zmniejszenie kosztów operacyjnych w ramach programu wyrównania kosztów i wzroście zysku. Stratasys spodziewa się, że zdecydowana większość redukcji nastąpi w drugim kwartale bieżącego roku, a jej zakończenie nastąpi w trzecim kwartale.
Do zwolnień następuje w czasie, gdy USA zmaga się z 20-procentową stopą bezrobocia, co jest jednym ze źródeł rozprzestrzeniającej się po kraju przemocy. Równocześnie biorąc pod uwagę obecną sytuację gospodarczą w Ameryce Północnej i na świecie, nie będzie zaskoczeniem, jeśli wkrótce okaże się, że inne firmy z branży druku 3D podejmą podobne decyzje w najbliższej przyszłości.