Może to nic nie znaczy, a może cała sprawa ma drugie dno…? Tak czy inaczej pod koniec lutego doszło do dość niecodziennego wydarzenia. Szwedzka firma Arcam AB – producent cenionych drukarek 3D drukujących z metalu, które są używane m.in. przez General Electric notuje ostatnimi czasy bardzo dobre wyniki finansowe, co ma przełożenie na rosnący kurs akcji firmy. Mimo to, jej CEO – Magnus René, sprzedał w ciągu zaledwie trzech dni (24-27 luty) 93 tysiące akcji kierowanej przez siebie spółki, za łączną kwotę ok. 2 mln dolarów, co stanowiło blisko 60% jego portfela. Chociaż René tłumaczył swoją decyzję powodami osobistymi, jest to dość intrygująca informacja, biorąc pod uwagę, iż sprzedaż nastąpiła chwilę po ogłoszeniu przez Arcam rekordowych wyników finansowych…
Arcam AB produkuje drukarki 3D drukujące w technologii EBM („electron beam melting”) – czyli topienia metali za pomocą wiązki elektronów. Urządzenia drukujące w tej technologii tworzą modele przez nanoszenie sproszkowanego metalu warstwa po warstwie i selektywne spiekanie go za pomocą strumienia elektronów. Technologia ta jest opatentowana przez Arcam i stanowi alternatywę dla systemów oferowanych przez m.in. EOS lub 3D Systems. Technologia EBM została doceniona w zeszłym roku przez General Electric Aviation, które zakupiło maszyny Arcam jako część wyposażenia swojego centrum technologii przyrostowych w Alabamie.
To nie jedyny sukces szwedzkiej firmy w ostatnim czasie – w opublikowanych niedawno wynikach finansowych za czwarty kwartał 2014 roku, firma wykazała sprzedaż 15 systemów EBM co stanowiło wzrost o 6 sprzedanych instalacji względem czwartego kwartału roku 2013. W całym 2014 roku Arcam sprzedał 35 maszyn – o 10 więcej w stosunku do roku poprzedniego. Co więcej, firma ma aktualnie na stanie 19 kolejnych maszyn, które trafią do klientów w najbliższym czasie, w dalszym ciągu poprawiając jej wyniki finansowe.
Skoro wszystko przebiega tak świetnie, dlaczego CEO firmy postanowił wyprzedać ponad połowę posiadanych akcji? Powody mogą być dwa: nareszcie może spełnić swoje marzenia i za zarobione pieniądze kupić jacht, lub wybudować okazałą willę (ewentualnie spłacić długi u bukmachera) lub… uznał, że to najlepszy moment aby się ich pozbyć w takiej cenie. W końcu jest CEO firmy i zna jej rzeczywistą sytuację lepiej niż nikt inny (przynajmniej powinien…?).
Niestety w tej sprawie nic więcej nie jest wiadome? Nie wiadomo np. czy oprócz René inni top managerowie spółki również pozbyli się swoich akcji, czy był to wyłącznie jednostkowy przypadek? Tak czy inaczej warto mieć na uwadze opisaną powyżej sytuację, gdyż może ona – teoretycznie, mieć jakieś znaczenie w przyszłości…? Chyba, że faktycznie chodziło tylko o zmonetyzowanie posiadanych akcji na stricte prywatne cele?
Źródło: www.fool.com