Bartłomiej Misiewicz – były rzecznik MON i podwładny Antoniego Macierewicza, to postać równie barwna co kontrowersyjna. Jego przygoda z wielką polityką była stosunkowo krótka, jednakże jego imię i nazwisko bardzo dobrze zapadło Polakom w pamięć. Zwieńczeniem superszybkiej kariery polityczno-ministerialnej były zarzuty o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę spółki PGZ, co miało doprowadzić ją do strat na kwotę ok. 0,5 mln PLN. Skończyło się to dla Misiewicza aresztem, z którego został warunkowo zwolniony w czerwcu ubiegłego roku (śledztwo w jego sprawie wciąż trwa).
Przez ostatnie miesiące o Misiewiczu było stosunkowo cicho, nie licząc medialnego zamieszania, wywołanego przez innego skandalistę – Patryka Vegę, który w swoim głośnym produkcie filmopodobnym „Polityka”, sugerował homoseksualizm byłego rzecznika MON. W zeszłym tygodniu Bartłomiej Misiewicz powrócił na pierwsze strony mediów głównego nurtu, ogłaszając uruchomienie spółki handlowej 3D Infinity. Przez kilka ostatnich dni udawaliśmy, że nie wiemy o co chodzi, aż wczoraj wszyscy dostaliśmy oficjalnie „zielone światło” – nowy biznes byłego rzecznika MON to… handel filamentami do drukarek 3D.
Właśnie tak… W czasach gdy renomowani dostawcy materiałów do drukarek 3D pokroju Filasklep kończą działalność, Bartłomiej Misiewicz postanawia oprzeć na tym fundamenty swojego biznesu. Ze strony internetowej spółki na razie nie wynika zbyt wiele – nie działa jeszcze sklep internetowy, a zawarte informacje nie wnoszą zbyt wiele do sprawy. Są jednak w kraju tacy, którzy wiedzą coś więcej i mogą Was zapewnić, że póki co nie należy się spodziewać tam nie wiadomo czego… Co będzie dalej, jest już jednak zupełnie inną kwestią.
Sklep mieści się w centrum Warszawy, przy ulicy Hożej 86. Gdyby okazało się, że do każdego pudełka filamentu jest dołączone zdjęcie właściciela z własnoręcznym podpisem, możliwe że zachęcałbym Was do zakupów. Możliwe…?
Grafika przewodnia: pl.wikipedia.org