BigRep – niemiecka, wielkoformatowa drukarka 3D powraca z dofinansowaniem oraz nowym modelem urządzenia

Na początku tego roku opisywałem niemiecką, wielkoformatową drukarką 3D, drukującą z plastiku w technologii FDM. Urządzenie o nazwie BigRep ONE posiada imponujący obszar roboczy na poziomie 106 x 107 x 110,5 cm i jest dedykowane do tworzenia pełnowymiarowych… mebli! Chociaż brzmi to fantastycznie, w rzeczywistości drukarka 3D jest zwykłym RepRapem przeskalowanym tylko do absurdalnie wielkich gabarytów. We wcześniejszym artykule na ten temat – jak zresztą w wielu innych publikacjach poświęconych dużym wydrukom wykonywanym w technologii FDM, kwestionowałem sensowność produkowania tego typu urządzeń, których twórcy skupiają się jedynie na maksymalnym zwiększeniu obszaru roboczego, pomijając zupełnie aspekty komfortu pracy, czy kwestie materiałowe. Tymczasem Bank KfW Development oraz kilku doświadczonych aniołów biznesu z Niemiec dostrzegło potencjał w urządzeniu i zdecydowało się wesprzeć go kapitałowo. Pytanie, czy zamierzają rozwinąć firmę w duże i sprawnie działające przedsiębiorstwo produkcyjne, czy… napompować temat do granic możliwości i sprzedać z zyskiem na większych rynkach kapitałowych?

Jak twierdzą twórcy BigRep ONE, tuż po premierze drukarki 3D spotkali się z olbrzymim zainteresowaniem ze strony architektów, projektantów wnętrz, lecz również przemysłu. Duże gabaryty urządzenia bez wątpienia działają na wyobraźnię ludzi – któż bowiem nie chciałby mieć możliwość drukowania obiektów o wymiarach 1 metra w każdej osi? Problem niestety leży w nie w rozmiarze obszaru roboczego, ale czasie potrzebnym na pełne go „zagospodarowanie” oraz wszystkich rzeczach jakie mogą się wydarzyć w trakcie druku 3D tak wielkich obiektów. Bowiem sztuką nie jest stworzenie bardzo dużego urządzenia, lecz zminimalizowanie ryzyka niepowodzenia przy trwających kilka dni wydruków.

Firma ochoczo prezentuje fantastycznie wyglądające wydruki, stanowiące pod względem rozmiarów rzeczywiste odwzorowanie prawdziwych przedmiotów, jednakże nigdzie nie podaje czasów jakie były potrzebne na ich wydrukowanie. Możliwe, że gdyby potencjalni nabywcy maszyn oglądali takie stoły:

wiedząc, że czas ich wydrukowania to kilka dni ciągłej pracy urządzenia, ich entuzjazm nie byłby już tak wielki? Generalnie nie mam nic przeciwko dużym, wielogodzinnym – lub nawet kilkudniowym wydrukom, po prostu fajnie byłoby gdyby urządzenia, na których są one drukowane miały funkcjonalności je wspomagające. Mam tu na myśli przede wszystkim mechanizm typu „autosave„, pozwalający na kontynuację wydruku w momencie gdy zostanie on zatrzymany na skutek awarii lub braku napięcia. Z doświadczenia wiem, jak trudnym przeżyciem jest utrata wydruku po kilku godzinach pracy urządzenia – co jeśli wydruk zostanie przerwany po 3-4 dniach? W takiej sytuacji nie ma innej opcji, jak rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Inną przydatną funkcjonalnością, byłoby rozwiązanie znane z profesjonalnych maszyn Stratasysa, czyli zatrzymywanie wydruku w momencie gdy pojawia się problem z filamentem – kończy się on lub blokuje. Uniemożliwiłoby to powtórzenie się sytuacji jaka przytrafiła mi się gdy drukowałem wielogodzinny model z drewna i zerwał mi się filament.

Niestety tych wszystkich rzeczy w BigRep brakuje – a przy najmniej jego twórcy milczą na ten temat. Podczas zakończonych kilka dni temu targów Euromold, firma zaprezentowała nową wersję urządzenia – BigRep ONE.2, które różni się od „jedynki” m.in. zmodyfikowanym obszarem roboczym (110 x 106,7 x 109,7 cm). Nie wiadomo nic na temat bardziej zaawansowanych zmian. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak wierzyć, że środki pozyskane od funduszu inwestycyjnego i aniołów biznesu rozwiną maszyny w kierunku lepszej i doskonalszej funkcjonalności, a nie napompowaniu firmy i wypromowania jej ponad jej rzeczywiste możliwości.

Źródło: www.3ders.org

Scroll to Top