Interesujesz się drukiem 3D, widzisz w nim potencjał – zapewne pomyślałeś już, że fajnie byłoby uruchomić jakiś związany z tym biznes? Pociąg już jedzie… Na razie powoli się rozpędza, nie jest jeszcze znana stacja końcowa, ani czas z jaką do niej dojedzie, ale mimo to wiele osób próbuje się dostać do wagonów, szukając wolnych miejsc w poszczególnych przedziałach. Niestety przedział przedziałowi nierówny i miejsce, które sobie upatrzyliśmy, może wkrótce okazać się niewygodne, bądź na tyle oblegane, że dalsza jazda będzie daleka od komfortowej. Jak się w tym wszystkim odnaleźć…?
Na początek dobra i zła wiadomość. Dobra jest taka, że druk 3D staje się coraz bardziej popularny i coraz więcej osób zaczyna się nim interesować. Zła wiadomość jest taka, że… druk 3D staje się coraz bardziej popularny i coraz więcej osób… no właśnie. Coraz więcej osób będzie chciało na tym zarobić tak jak ty. Każda nowa technologia i każdy nowy biznes przyciąga na początku masę przypadkowych ludzi, którzy wierzą, że właśnie tu leży ich jedyna w swoim rodzaju szansa na lepsze życie i podbój świata. Ci ludzie są w większości nieudacznikami. Pół biedy jeśli ich przedsięwzięcie się nie powiedzie i znikną za jakiś czas z pola widzenia, gorzej, że po drodze popsują mnóstwo rzeczy i – czy to Ci się podoba lub nie, będą destrukcyjnie oddziaływać również na twoje plany.
Aby zminimalizować niebezpieczeństwo należy zastosować się do kilku poniższych rad. Rady wydają się banalne i trywialne, ale właśnie dlatego są takie cenne. Życie i świat w którym żyjemy są proste i odnoszą się do prostych zasad i praw. Oto one:
- im prostsze rozwiązanie, tym lepiej – druk 3D jest sam w sobie na tyle skomplikowany, że projektowanie równie skomplikowanego biznesu lub rozwiązania jest z góry skazane na porażkę
- szukaj rozwiązań, których jeszcze nie ma – nie chodzi o wymyślanie na nowo koła, wystarczy aby nasz pomysł był na tyle unikalny, że wyróżniłby go z tłumu takich samych projektów
- idź pod prąd – to najprostszy sposób aby się wyróżnić; grunt żeby w tym nie przesadzić i nie zostać posądzonym o bycie jednostką aspołeczną
- rób to na czym się znasz, lub nie zaczynaj dopóki się tego nie nauczysz – każdy posiada jakąś wiedzę, predyspozycję lub talent do pewnych rzeczy; sztuką jest umiejętne wykorzystanie i zaadaptowanie tego w nowym środowisku
- bądź konsekwentny – jeżeli wierzymy w nasz produkt, usługę lub rozwiązanie, po prostu róbmy swoje; jeżeli robimy je dobrze, samo się w końcu obroni.
Rady radami, ale co robić, jak żyć!? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Jak każda z osób działająca w tej branży mam swoje pomysły, ale są na takim poziomie ogółu, że dzielenie się nimi publicznie jest póki co bezzasadne. Zamiast tego, mogę z czystym sumieniem wymienić przedsięwzięcia, których szczerze nie polecam. Poniższa lista powstała co prawda w artykule zamieszczonym w serwisie Fabbaloo, ale gdybym chciał stworzyć ją samodzielnie pokrywałaby się z nią w 100%.
- biblioteki modeli do druku 3D – na ten temat pisałem już w serwisie kilkakrotnie; na całym świecie powstało kilkaset serwisów świadczących te same usługi i posiadające w gruncie rzeczy te same projekty; serwisy różnią się między sobą poszczególnymi funkcjonalnościami, ale koniec końców sprowadzają się do jednego – pobrania projektu do druku 3D; liderem w tym zestawieniu Thingiverse, które nie dość że należy do MakerBota to oferuje projekty za darmo; naprawdę trudno tu o skuteczną – komercyjną, rywalizację…
- klasyczna drukarka 3D do samodzielnego montażu – Adrian Bowyer opracował pierwszy model RepRapa i oddał ludziom w formie open-source, aby ci mogli dowolnie tworzyć go i replikować; oczywiście dość szybko większość osób postanowiła na tym zarobić; o ile część z nich zaczęła stopniowo rozwijać oryginalną konstrukcją pchając rozwój technologiczny mocno do przodu, o tyle pozostali skoncentrowali się na tępym powielaniu pierwotnych konstrukcji, tworząc na tym mikro-biznesy i zalewając rynek takimi samymi drukarkami 3D; na szczęście ta sytuacja powoli się normalizuje i coraz więcej konsumentów poszukuje bardziej złożonych, autorskich urządzeń; tak więc wchodzenie teraz w ten biznes jest jak przyjście na wyprzedaż do sklepu na godzinę przed jego zamknięciem – coś się tam zawsze trafi, ale wszystkie ciekawsze rzeczy zostały już dawno wykupione…
- huby usługowe dla druku 3D – problemy z tym biznesem są dwa: po pierwsze, aby to skutecznie ogarnąć, potrzebujemy wyjątkowych zdolności i umiejętności managerskich, umożliwiających skuteczne zarządzanie grupą kilkunastu – kilkudziesięciu (kilkuset?) niezależnych podmiotów gospodarczych; jeżeli wydaje wam się to proste, to znaczy, że nie macie w tym temacie żadnego doświadczenia; po drugie, musimy znaleźć kilkanaście – kilkadziesiąt (kilkaset?) godnych zaufania podmiotów gospodarczych, które będą drukowały nasze zlecenia nie tylko w odpowiedniej jakości i ustalonym terminie, to jeszcze w satysfakcjonującej wszystkie strony cenie (drukarz, pośrednik, klient); pamiętajcie, że oni to drukują, ale to wy sprzedajecie usługę klientowi; a argument „jak będzie źle to najwyżej mu nie zapłacę” działa w obydwie strony…
Na koniec jeszcze jedna, bardzo ważna uwaga: abstrahując od powyższych argumentów należy pamiętać, że koniec końców to ludzie decydują czy dany biznes kończy się powodzeniem czy nie? Google nie było pierwszą przeglądarką w historii, tak jak Facebook nie był pierwszym serwisem społecznościowym na świecie. Obydwie firmy są po prostu najlepsze – czego i wam życzę.