Printrbot to amerykański producent tanich drukarek 3D do samodzielnego montażu. Na ich temat pisaliśmy już w serwisie kilkakrotnie, zwykle w niezbyt pozytywnym kontekście. To co mnie zawsze raziło w tych drukarkach 3D, to minimalizm, surowy design i konieczność samodzielnego montażu w momencie, gdy większość producentów stawia na rozwiązania kompaktowe oraz plug&play. Mimo to, im dłużej zgłębiam temat tej firmy, tym bardziej zaczyna mnie ona fascynować, a idee głoszone przez założyciela firmy – Brooka Drumma sprawiają, że zaczynam zmieniać nastawienie do jego produktów.
Do napisania tego artykułu skłoniło mnie wideo z wystąpienia Brooka Drumma na „New Dimensions to 3D Printing„. Poniżej przedstawiam kilka najciekawszych – moim zdaniem, fragmentów wraz komentarzem. Generalnie pozwolę sobie stwierdzić, że Brook Drumm to niezwykły człowiek. Zwykły gość, który dzięki kampanii na Kickstarterze stał się praktycznie z dnia na dzień CEO jednej z najbardziej rozpoznawalnych firm produkujących drukarki 3D na świecie, pozostając równocześnie tym samym Brookiem Drummem co wcześniej. Jego postawa ma odzwierciedlenie zarówno w sposobie prowadzenia biznesu, czy polityki cenowej, jak i na wystroju siedziby firmy kończąc.
Brook Drumm przez większość swojego życia zawodowego był… pastorem. Pewnego dnia rzucił pracę w kościele (ciekawe sformułowanie, prawda?) i zajął się projektowaniem stron internetowych. Biznes ten nie szedł mu najlepiej i czuł się nim znużony, pragnął równocześnie tworzyć co materialnego, co można byłoby trzymać w ręku. Mimo, że nie posiadał wykształcenia elektrycznego czy mechanicznego, postanowił stworzyć prostą, ultra tanią drukarkę 3D do samodzielnego montażu – Printrbota. Drukarka 3D została następnie wystawiona na Kickstarterze, gdzie Brook ubiegał się o 25 000 $ na dalszy rozwój projektu.
To co się stało później przerosło jego najśmielsze oczekiwania. W przeciągu 30 dni, projekt Printrbot zebrał 830 827 $ a wsparło go aż 1808 osób. Na koniec 2011 roku był to rekordowy wynik na Kickstarterze jeśli chodzi o technologie i do dziś zajmuje 11 miejsce w tej kategorii. Praktycznie z dnia na dzień Drumm musiał stworzyć firmę produkcyjną, będącą w stanie wyprodukować ponad 1000 egzemplarzy urządzenia. Dotyczyło to człowieka, który zakładając kampanię miał problem z terminową zapłatą świadczeń i nie miał do tej pory najmniejszego doświadczenia w prowadzeniu jakiegokolwiek biznesu.
Szczęśliwie dla niego, spotkał na samym początku właściwych ludzi, którzy pomogli mu rozwinąć firmę i zrealizować Kickstarterowe zobowiązania. Dziś Printrbot to sprawne działająca firma, która wypuściła na rynek ponad 5000 szt. drukarek 3D i osiąga sprzedaż na poziomie 2,5 miliona $ brutto. Kluczem do sukcesu była unikalna oferta i konsekwencja w jej wdrażaniu. Brook od początku projektował urządzenia, które sam chciałby mieć – jego drukarki 3D miały być mniejsze, tańsze i prostsze do montażu niż pozostałe, dostępne na rynku. Chociaż kwestia prostoty montażu pozostaje dyskusyjna, to udało mu się trafić w niszę, której obecnie jest jednym z liderów.
Drukarki 3D Printrbot są tanie – na 5 różnych modeli jakie są w ofercie, żaden z nich nie kosztuje więcej niż 1000 $, z czego najtańszy z nich, czyli Printrbot Simple kosztuje raptem 299 $. Wiąże się to równocześnie z pewnymi ograniczeniami – rozmiar obszaru roboczego w Simple wynosi jedynie 10 x 10 x 10 cm i w większości przypadków trzeba je samodzielnie składać. Znakiem firmowym jest charakterystyczny, drewniany design. Mimo to na wspomnianym video Drumm zapowiada, że kolejne wersję Simple będą wykonywane z metalu, w celu optymalizacji procesów produkcyjnych i wejście na kolejny poziom technologiczny. Poinformował również, że pracuje nad drukarką 3D drukującą z żywicy. Mają za sobą już pierwsze testy, a komunikacja z nią ma być możliwa za pomocą telefonu i Raspberry Pi.
Jednakże to co wzbudziło moje największe zainteresowanie, to kierowanie oferty swoich drukarek 3D w kierunku… dzieci! Printrboty to idealny materiał dydaktyczny. Montaż urządzeń a później praca na nich – idealny wstęp do bardziej zaawansowanych działań konstrukcyjnych w przyszłości. Printrbot współpracuje z kilkoma szkołami, gdzie stara się wprowadzić swoje drukarki 3D i zacząć uczyć nastolatków projektowania i konstrukcji przestrzennych, druku 3D oraz sposobów na ich wykorzystanie w życiu codziennym. Kluczową przewagą oferty Drumma jest tutaj cena urządzenia i prostota w obsłudze.
Abstrahując od motywu biznesowego, jest to fantastyczna sprawa i świetny kierunek popularyzacji tej technologii. O ile większość z nas cały czas zastanawia się do czego w gruncie rzeczy można wykorzystać drukarkę 3D – nasze dzieci będą mogły z tym obcować od najmłodszych lat i pchnąć technologię w kierunku z którego w ogóle nie zdajemy sobie teraz sprawy? Drumm bierze poprawkę na to, że nie każdy może chcieć zajmować się drukiem przestrzennym i uczyć się drukowania 3D, jednakże klasy kierunkowe, np. związane z designem będą miały jedyną w swoim rodzaju szansę na rozwój, którego nie miał jeszcze nikt inny.
Podsumowując, coraz z większym zainteresowaniem spoglądam na tą firmę i mimo jej wcześniej opisywanych słabości, dostrzegam w tym wszystkim głębszy sens. Polecam obejrzeć w wolnej chwili poniższe wystąpienie i posłuchać Brooka opowiadającego m.in. o tym jak jako pierwszy człowiek na świecie drukował rzeczy za pomocą drukarki 3D w samolocie pasażerskim na wysokości 9000 metrów, czy dlaczego przeprowadza testy nowo tworzonej drukarki DLP w toalecie…