Desktopowe drukarki 3D przeznaczone dla klienta indywidualnego póki co nie przyjęły się w takiej skali jak to jeszcze niedawno zapowiadano. Chociaż wiele osób na świecie posiada tego typu urządzenia w domu, trudno powiedzieć aby hiper optymistyczne przewidywania ewangelistów druku 3D z lat 2012-2014 w jakikolwiek sposób się sprawdziły. Dziś znakomita większość producentów niskobudżetowych drukarek 3D kieruje swoją ofertę do małego i średniego biznesu lub edukacji, a segment klientów indywidualnych – w dużej mierze hobbystów i amatorów, wciąż najchętniej sięga po rozwiązania oparte o projekt RepRap.
Na Kickstarterze, który kiedyś był mekką niskobudżetowego druku 3D, trudno dziś znaleźć jakąkolwiek sensowną kampanię z drukarkami 3D. Nie bez znaczenia jest z pewnością fakt, że wiele zwycięskich projektów tego typu nie zakończyło się realizacją poczynionych podczas kampanii obietnic. Natura nie znosi jednak próżni i miejsce desktopowych drukarek 3D próbują zająć producenci innego rodzaju maszyn. Np. desktopowego… Waterjeta o nazwie Wazer, który właśnie podbija Kickstartera i ma szansę osiągnąć naprawdę mocny wynik finansowy! Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego trendu, czy to tylko odosobniony przypadek…?
Na wypadek gdyby ktoś nie wiedział czym jest Waterjet, spieszę z wyjaśnieniem… Maszyny tego typu służą do przecinania lub czyszczenia różnych materiałów z wykorzystaniem wody pod wysokim ciśnieniem. Technologia waterjet powstała w latach 70-tych ubiegłego wieku ale dopiero na początku lat 80-tych znalazła szersze zastosowanie w przemyśle. Pochodną tej technologii jest AWJ (abrasive water jet), gdzie do strumienia wody dodaje się ścierniwo.
Amerykański start-up Wazer przygotował jedyną w swoim rodzaju i najprawdopodobniej pierwszą na świecie maszynę waterjet przystosowaną do domowego użytku. Oczywiście sformułowanie „domowy użytek” jest umowny – bardzie pasowałoby określenie „garażowy” lub „warsztatowy„. Urządzenie można podłączyć do zwykłej umywalki i jest zasilane przez domowe (garażowe) gniazdko elektryczne.
Wazer posiada obszar roboczy na poziomie 30,5 x 46 cm, a maksymalna grubość ciętego materiału wynosi 25 mm. Może wycinać z sześciu rodzajów metalu (m.in. stal nierdzewna, aluminium, tytan czy miedź), ceramiki i kamienia oraz tworzywach sztucznych (m.in. poliwęglan i włókno węglowe).
Cena maszyny w wersji early bird kosztowała 3599 $, opcja druga sprzedawana była w cenie 3999 $, natomiast obecnie Wazer sprzedawany jest po 4499 $. Niestety na czas pisania artykułu zostało ich jeszcze tylko 17 szt. Nie napalajcie się jednak specjalnie na to urządzenie, gdyż firma zastrzega, że wysyłki realizuje wyłącznie na terenie USA i Kanady.
Na chwilę obecną, na 35 dni przed końcem kampanii Wazer zarobił 1.308.096 $. Ta kwota wzrośnie maksymalnie o 85 tysięcy dolarów (nie licząc pieniędzy ze sprzedaży koszulek reklamowych i podziękowań za dolara lub pięć…), chyba ze firma zdecyduje się przyjąć więcej zamówień? Limit został ustalony na 299 szt., co w obliczu ograniczenia dystrybucji na USA i Kanadę pozwala myśleć, że Wazer podchodzi do projektu bardzo realistycznie, bojąc się wpaść w tzw. kickstarterową pułapkę śmierci i jest w pełni świadomy ewentualnych problemów związanych z rozsyłaniem maszyn po świecie i zmaganiem się z ich ewentualnym serwisowaniem w przyszłości.
Chociaż na pierwszy rzut oka pomysł stworzenia „domowego” waterjeta wydaje się być absurdalny, na dłuższą metę urządzenia tego typu mogą znaleźć wielu nabywców. Niekoniecznie wśród hobbystów i amatorów – ale z pewnością wśród małych firm, wykorzystujących na co dzień do pracy chociażby drukarki 3D. Warto monitorować tą kampanię aby sprawdzić, czy jej twórcy dadzą się ponieść euforii i zwiększą limit przyjętych zamówień czy pozostaną realistami i ograniczą się wyłącznie do początkowej trzysetki?
Ciekawe też, czy i kiedy znajdą się ich naśladowcy? Ciekawe, kto pierwszy wpadnie na to w Polsce…?
Źródło: www.kickstarter.com