Na początku bieżącego tygodnia, w jednym z artykułów opisujących nowości jakie pojawiły się na tegorocznych targach formnext, informowaliśmy o współpracy jaką nawiązały między sobą Siemens i Stratasys. Jej celem jest wdrożenie druku 3D – a w szczególności opracowanej przez Stratasysa technologii FDM, do produkcji przemysłowej. Chociaż sformułowanie to funkcjonuje od pewnego czasu jak już dość ograny slogan, po dokładniejszej analizie okaże się, że wbrew pozorom kooperacja Siemensa i Stratasysa może nieść daleko idące konsekwencje zarówno dla obydwu firm jak i rynku druku 3D w ogóle…
W jednym ze swoich ostatnich artykułów, Kerry Stevenson – twórca Fabbaloo, jednego z najstarszych blogów o druku 3D, wskazuje na szereg bardzo interesujących rzeczy w kontekście opisywanej współpracy obydwu firm. Stratasys – lider rynku wysokobudżetowych drukarek 3D, od lat rozwija dwie technologie – opracowany przez siebie na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku FDM oraz stworzony pod koniec lat 90-tych przez izraelski Objet (który stał się częścią Stratasysa w 2012 r.) PolyJet, czyli druk 3D z żywic utwardzanych światłem UV. Od samego początku ich istnienia, obydwie były dedykowane szybkiemu prototypowaniu.
Od kilku lat Stratasys sukcesywnie zmienia obszar rozwoju swoich maszyn, kierując się w stronę produkcji elementów końcowych. Prawdziwym krokiem milowym okazał się tutaj Ultem 9085 – specjalistyczne tworzywo sztuczne o wysokim współczynniku wytrzymałości do wagi oraz FTM (flame, smoke, toxicity) spełniającym wyśrubowane wymogi bezpieczeństwa w lotnictwie. Dzięki opanowaniu procesu drukowania 3D tego tworzywa, Stratasys mógł nawiązać współpracę z Airbusem, dostarczając mu maszyny, za pomocą których można tworzyć pojedyncze części zamienne do samolotów na żądanie.
Równocześnie firma rozpoczęła prace nad zupełnie nowymi typami maszyn produkcyjnych opartych o technologię FDM. W sierpniu tego roku, Stratasys zaprezentował prototypy dwóch drukarek 3D – Infinite-Build 3D Demonstrator, umożliwiający (teoretycznie) wydruk 3D modeli o nieograniczonej wysokości oraz Robotic Composite 3D Demonstrator, bazujący na systemie kontroli ruchu opracowanym przez Siemensa. Oba urządzenia są przeznaczone przede wszystkim dla branży automotive i lotniczej, jednak z pewnością znajdą zastosowanie w innych dziedzinach przemysłu.
Mimo, że każda z w/w maszyn idealnie wpisuje się w specyfikę produkcji przemysłowej (nawet jeśli jest to produkcja niskoseryjna), mają jedną wspólną wadę – są niezależnymi, zamkniętymi urządzeniami, które na dodatek potrzebują obecności człowieka, który będzie je obsługiwał (włączał / wyłączał, zdejmował wydrukowany detal ze stołu roboczego, uruchamiał nowy wydruk 3D, zmieniał filament etc.). Pod względem obsługi, drukarki 3D znajdują się wciąż w poprzedniej epoce, nie pasując w ogóle do w pełni zautomatyzowanych procesów produkcyjnych panujących w nowoczesnych zakładach przemysłowych.
Stratasys wydaje się to w pełni rozumieć, dlatego zamiast próbować „odkrywać koło na nowo„, nawiązał współpracę z Siemensem, który od dekad specjalizuje się w tworzeniu systemów do automatyzacji fabryk. Może się wydawać, że wszystko co Stratasys musi teraz zrobić, to dostosować swoje drukarki 3D do wymogów stawianych przez Siemensa i niejako podłączyć się do całego systemu. Okazuje się jednak, że Siemens ma na ten temat nieco inne zdanie…
Kerry Stevenson relacjonuje swoją rozmowę z jednym z przedstawicieli Siemensa na targach formnext, który wskazywał, że z punktu widzenia tak skomplikowanych ekosystemów jak nowoczesna fabryka, drukarki 3D stanowią jedynie jej drobny element, dlatego nie należy się na nich nadmiernie koncentrować. Druk 3D jako technologia, powinien zostać zaadaptowany do całego ekosystemu. Mówiąc krótko – Siemens nie oczekuje, że Stratasys wymyśli jakąś innowacyjną maszynę, którą będzie można postawić w fabryce, a raczej zamontuje ekstruder na ramieniu jednego z pracujących w niej robotów.
To podejście wskazuje, że przyszłość technologii addatywnych w przemyśle, może bardziej opierać się na wdrażaniu samych rozwiązań tego typu w istniejących systemach produkcyjnych, niż projektowaniu nowych, niezależnych maszyn.
Ta koncepcja nie jest bynajmniej nowa. Niedawne przejęcie przez GE dwóch czołowych producentów drukarek 3D do metalu – Concept Laser i Arcam wskazuje, że duże koncerny produkcyjne „znużone” czekaniem aż producenci drukarek 3D stworzą maszyny odpowiadające ich potrzebom, wolą je przejąć i ukierunkować ich prace stricte pod własne oczekiwania. Chociaż na formnext zarówno Concept Laser jak i Arcam wystawiały się jako dwa niezależne przedsiębiorstwa, trudno oczekiwać, aby korzystając z pieniędzy GE, oferowały w przyszłości w sprzedaży drukarki 3D, które będą mogły wesprzeć technologicznie firmy konkurencyjne dla firmy matki.
Można przypuszczać, że docelowo technologie druku 3D z metalu Concept Laser i Arcam staną się integralną częścią ekosystemu produkcyjnego GE i będą niedostępne dla innych. Czy to samo może w przyszłości stać się z FDM i PolyJet Stratasysa…? Na razie Siemens nawiązał tylko „współpracę„… Czy ma chęć być autorem kolejnego spektakularnego przejęcia?
Źródło: www.fabbaloo.com