W dniu wczorajszym pisałem o bardzo dobrych wynikach finansowych za pierwsze półrocze bieżącego roku jakie osiągnął niemiecki producent profesjonalnych drukarek 3D do metalu – SLM Solutions. Niestety w przypadku dwóch czołowych firm na rynku druku 3D – Stratasysa i 3D Systems nie wygląda to już tak „różowo„… Akcje obydwu spółek sukcesywnie tracą na wartości dochodząc do poziomu 27$ za akcję w przypadku Stratasysa i 12$ za akcję w przypadku 3D Systems. Biorąc pod uwagę, że na przełomie 2013 i 2014 roku ich wartość wynosiła odpowiednio 130$ i 100$, trudno mówić o jakimś optymizmie. Nic dziwnego zatem, że jak bumerang powracają spekulacje na temat ewentualnego przejęcia obydwu firm przez jakiegoś większego gracza…
Serwis 3DPrint.com rozważał dziś na swoich łamach scenariusz przejęcia Stratasysa i 3D Systems przez HP, które od końca zeszłego roku oficjalnie wkracza w branżę druku 3D. Co ciekawe, jeden z cytowanych przez portal ekspertów argumentował, iż HP nie powinno myśleć o przejmowaniu jednej lub drugiej firmy tylko… obydwu! Skonsolidowałoby to większość rynku w rękach jednej korporacji. Nie wiem czy taki ruch jest możliwy z punktu widzenia regulacji prawnych w USA (innymi słowy czy przejęcie nie zostałoby zakwestionowane przez jakiś amerykański odpowiednik UOKiK`u – o ile takowy istnieje?), bardziej mnie zastanawia, czy HP lub jakakolwiek inna korporacja tego typu powinna się nad tym w ogóle zastanawiać? W znaczeniu – czy warto…?
Według Sean`a Udalla z firmy Quantum Trading Strategies, HP mogłoby przejąć 3D Systems za 2 mld $, a Stratasysa za 2,5 mld $. Przy kapitalizacji spółki na poziomie 50 mld $ tego typu inwestycja byłaby jak najbardziej do zaakceptowania. Podobnie rzecz wyglądałaby w przypadku innych dużych spółek technologicznych, flirtujących z branżą druku 3D – Lenovo, Autodesku, o Microsofcie nie wspominając. Tematem z powodzeniem mogłyby się zainteresować Apple, Samsung, LG czy jakaś firma z sektora bardziej uprzemysłowionego, jak chociażby General Electric. Jednakże żadna z nich póki co nie przejawia takiego zainteresowania… Dlaczego? Bo po co…?
Z punktu widzenia dnia dzisiejszego 3D Systems i Stratasys to wciąż najwięksi gracze na rynku druku 3D, którzy wyznaczają trendy i standardy rozwoju tej technologii. Gdyby stały się częścią którejś z większych firm tu i teraz, miałoby to szereg korzyści dla każdej ze stron. Niestety technologia druku 3D rozwija się w tak zawrotnym tempie, że w perspektywie najbliższych 2-3 lat ta inwestycja mogłaby się okazać błędem.
W zeszłym tygodniu prezentowałem 3 wydarzenia jakie moim zdaniem wstrząsną branżą druku 3D w nadchodzących 3 latach. Dla przypomnienia były to:
- 2016 r. – wejście Lenovo na rynek konsumencki z tanimi drukarkami 3D
- 2017 r. – premiera rynkowa drukarki 3D od HP i technologii Multijet Fusion
- 2018 r. – premiera rynkowa drukarki 3D od Carbon 3D i technologii CLIP.
Teoretycznie maszyny wykorzystujące technologie Multijet Fusion i CLIP mogą położyć całą obecną profesjonalną branżę druku 3D. Teoretycznie – ponieważ wciąż czekamy na szereg szczegółowych informacji nt. zasad ich funkcjonowania oraz cen zakupu i eksploatacji. Niemniej jednak gdyby prezentacje HP i Carbon 3D stały się faktem, 3D Systems i Stratasys mogą podzielić los takich firm jak Amstrad, Commodore, Atari czy nawet IBM – znikną z rynku, lub zostaną zmarginalizowane ograniczając się do produkcji dość specyficznych i specjalistycznych rozwiązań i aplikacji.
Dlatego inwestowanie dziś jakichkolwiek większych środków w obydwie spółki jest raczej bezzasadne. Szczególnie dla HP, które ma szansę pokonać firmy własną, rozwijaną w tej chwili technologię.
Grafika: [1]