Około miesiąca temu w sprzedaży holenderskiego producenta FormFutura pojawił się nowy filament kompozytowy oparty o… korek. Mimo zaledwie trzydziestoprocentowej zawartości tego materiału, zapewniany byłem o niesamowicie zbliżonych walorach estetycznych, jak i funkcjonalnych względem prawdziwego korka. Zainspirowany innowacją produktu postanowiłem wywołać go do tablicy.
Testy zostały przeprowadzone na ciemniejszym wariancie filamentu o średnicy 1,75 mm. Jego cena wynosi około 280 złotych za kilogram. Względem ciekawości debiutanta na rynku, koszt wydaje się być atrakcyjny. Aby to zweryfikować, postanowiłem działać na drukarce 3D Monkeyfab PRIME. Opis produktu napawa optymizmem, czy jednak dźwignie on ciężar rzeczywistości?
Główny zainteresowany trafił do mnie w ilości pół kilograma. Opakowanie prezentuje się dobrze oraz estetycznie. Na mały minus wpływa brak informacji na etykiecie, że drukowany materiał to w gruncie rzeczy PLA (o które nota bene jest oparty).
Szybkość?
Swoje batalie z filamentem postanowiłem rozpocząć przetestowaniem możliwości szybkościowych druku 3D. FormFutura promując produkt chwaliła się dużą jakością drukowanych elementów, przy stosowanych wysokich prędkościach. Uznałem więc, że tempo 50 mm/s będzie odpowiednie do zapowiedzi. Nic bardziej mylnego.
Jak widać na załączonym obrazku szybkość ta powodowała pojawianie klejących się w kulki „zlepów”. Zmniejszenie prędkości o 20% subtelnie obniżyło ten efekt, natomiast prędkość 30 mm/s w pełni zaspokoiła potrzeby materiału, a wydruk optymalnie przylegał do stołu.
Tester vs EasyCork – 1:0
Temperatura?
Praca z tym filamentem powinna oscylować w temperaturach od 240 do 260 stopni. Przynajmniej tak proponuje producent. Zmiany tego parametru postanowiłem wprowadzać na bieżąco, podczas wydruku. Tym razem twórcy się nie pomylili. Zarówno najniższa, pośrednia, jak i najwyższa wartość nie powodowała zmian podczas druku. Pod spodem dowód.
Tester vs EasyCork – 1:1
Jakość?
W tej kwestii moje odczucia są mieszane. Poniżej pokazany obcasik nie jest 3D-drukarkową wyżyną problematyczności. Jest prosty, a kąty na tyle łatwe, że każdy, zwykły filament PLA powinien sobie z nim bez większych trudności poradzić. Tutaj częściowo wydruk jest naprawdę efektowny, jednak pojawiają się małe niedociągnięcia. Chyba, że FormFutura miała na celu pokazanie oldschool’owości… Mimo piłkarskiego stylu pojedynku, tutaj zastosuję zasadę z siatkówki. Bez punktu.
Tester vs EasyCork – 1:1
Odkształcenia?
FormFutura zapewnia, iż materiał doskonale współpracuje ze stołem, nie powodując odkształceń. Obserwując herb Barcelony na zdjęciu niżej, jak i podkładkę pod herbatę odrobinę dalej, należy stwierdzić: błędu brak.
Tester vs EasyCork – 1:2
Podobieństwo z prawdziwym korkiem?
Holenderski producent reklamując filament wspomina także o zapachu korka. Tutaj niestety dużą rolę odgrywa subiektywizm. Tego jak drukowane elementy pachną na zdjęciu nie pokażę, choć pewnie znalazłby się osobnik, który wskakując na wyższy poziom koncentracji osiągnąłby cel. Moje zdanie? Być może jakaś cząstka wspólna tak, ale mała.
Odrobinę słabiej materiał sprawuje się pod kątem funkcjonalnym. Do przetestowania go użyłem szklanej butelki z korkiem pewnego szwedzkiego producenta. Wydrukowana zatyczka zaprojektowana na wzór tej oryginalnej nie sprawdziła się. Oczekując elastycznego (bądź chociaż pseudoelastycznego) dopasowania elementu do szklanej powierzchni zawiodłem się. Przy odwróceniu butelki woda ciekła.
Tester vs EasyCork 2:2
Problematyczność?
Podczas poszukiwań najodpowiedniejszej konfiguracji temperatur oraz szybkości, zdecydowałem się także na sprawdzenie materiału na różnych głowicach. Do dyspozycji miałem średnice 0,4 mm, 0,6 mm oraz 0,8 mm. Na tej płaszczyźnie Holendrzy zawiedli na całej linii. Przynajmniej raz na każdej ze średnic mój Monkeyfab ulegał zapchaniu. Przebolałbym gdyby taki incydent wydarzył się jeden raz – trzy razy to przynajmniej o dwa za dużo. Największa ze średnic – 0,8 mm, mimo wszystko może się pochwalić najlepszą kooperacją z filamentem oraz najniższą awaryjnością.
Tester vs EasyCork 3:2
Użyteczność?
Kilka osób słysząc o powstaniu korkowego filamentu zapewne krzyknęła z zachwytu, podskakując na krześle. Pojawiły się może nawet łzy. Ale nie u mnie… Kilkukrotnie wpadając w wir ciężkich rozmyślań szukałem fajnego zastosowania tej nowości. I rzeczywiście pojawiały się koncepcje, jednak zadziwiająco szybko były burzone. Powstaje jedno zasadnicze pytanie – po co taki filament? W mojej opinii tylko po to, aby kupić go maksymalnie jeden raz i przekonać się o jego użyteczności.
Tester vs EasyCork 4:2
Tak oto zakończył się ten mrożący krew w żyłach pojedynek. Balonik pompowany od samego początku bezpowrotnie pękł. Ciekawie zapowiadający się początek dał tylko pozorne nadzieje na optymizm. Filament jest ligowym średniakiem. Współpraca ze sprzętem okazała się przeciętna. Być może istnieją tacy, którzy produktem będą zachwyceni…? Być może nawet spełni on ich oczekiwania….? Być może…?