Przeszukując internet w poszukiwaniu ciekawych informacji na temat druku 3D, przynajmniej raz na tydzień natrafiam na informację o premierze nowej drukarki 3D. Do tej pory, w przeciągu raptem kilku miesięcy, opisaliśmy na naszym blogu ponad dziesięć z nich. Ilu producentów desktopowych drukarek 3D jest w tej chwili na świecie? Ile modeli jest dostępnych na rynku? Czym tak naprawdę się od siebie różnią? Jaką drukarkę wybrać? No i najważniejsze: czy potrzebujemy aż tak szerokiego wyboru urządzeń? Czy nie zbliżamy się do nasycenia rynku?
Ideą koncepcji RepRap jest możliwość replikacji drukarki 3D z poziomu samego urządzenia. Jak każdy system open-source`owy, ten kto opanował go w stopniu bardziej zaawansowanym jest w stanie wyprodukować własne, w pełni funkcjonalne urządzenie, a następnie replikować je w nieskończoność za pomocą stworzonego prototypu. Daje to dla przeciętnego człowieka wolność w tworzeniu niedostępnych do tej pory rzeczy, o czym pisał Marcin w artykule nt. druku broni. Jednakże problem pojawia się w momencie, gdy większość z nowo upieczonych konstruktorów drukarek 3D postanawia zmonetyzować efekty swojej pracy i rozpoczyna sprzedaż swoich urządzeń. Na rynek zaczynają trafiać kolejne drukarki 3D, o bardzo zbliżonych parametrach technicznych, różniących się jedynie wymyślną, coraz trudniejszą do zapamiętania nazwą. I o ile nie ma nic złego w tym, że każdy próbuje zostać przedsiębiorcą, o tyle w dłuższej perspektywie czasu może mieć to negatywne skutki dla samego rynku.
Aby odnieść sukces na miarę MakerBota potrzebna jest unikalność oferty. Trudno to osiągnąć w momencie gdy technologia RepRap opiera się na określonej liczbie parametrów i funkcjonalności, które mają skończone możliwości rozwoju. Jedyna rzecz, która nie została jeszcze osiągnięta to możliwość druku w dowolnych kolorach. Co prawda BotObjects ogłosiło jakiś czas temu, że wkrótce wypuści na rynek taką drukarkę, jednakże poza samymi deklaracjami nie przedstawiło póki co na to żadnych dowodów. Za wyjątkiem tego, wszystko już było. Można drukować o ułamek milimetra dokładniej, lub przyspieszyć proces druku o kilka-kilkanaście minut, ale to wszystko… Mimo to, nowe drukarki pojawiają się niczym przysłowiowe grzyby po deszczu. Szacuje się, że na rynku dostępnych jest ok. 100 modeli drukarek. Trudno stwierdzić czy te szacunki dotyczą tylko krajów najbardziej rozwiniętych jak USA, państwa członkowskie UE, Japonia i Chiny, czy również kraje Ameryki Południowej, Australii czy Afryki? Nikt nie pisał do tej pory o drukarce 3D z Emiratów Arabskich, ale nie jest wcale powiedziane że nikt takowej tam nie stworzył i nie wystawił do sprzedaży na rynek lokalny?
Chlubnym wyjątkiem jest tutaj Formlabs i oddana niedawno do sprzedaży drukarka The Form 1, wykorzystująca w druku technologię stereolitograficzną. Formlabs wskazali właściwy kierunek rozwoju dla branży – produkcję unikalnych urządzeń wykorzystujących zupełnie nową metodę druku, wyróżniających się spośród konkurencji praktycznie wszystkim. Niestety poza nimi (i kilkoma pojedynczymi naśladowcami), reszta branży zadowala się powielaniem tych samych schematów i rozwijaniem pojedynczych elementów maszyn nie skupiając się w ogóle na kwestii rozwoju istoty całego procesu druku.
Zanim ktoś zarzuci mi, że krytykując tak szeroką różnorodność oferty, próbuję zdławić tworzący się dopiero rynek i ograniczyć wolność wyboru, pragnę nadmienić, iż nadmiar dobrobytu nie musi być wcale tak dobry, jak może się wydawać. Jaką bowiem drukarkę kupilibyście Wy? Najpopularniejszą, w rodzaju Replikatora 2, Cube 3D, UP! Plus, Printrbota, czy LeapFroga? Czy raczej zgłębilibyście cały katalog dostępnych urządzeń i dopiero wtedy dokonali wyboru? Tylko na podstawie czego? Różnicy w kilku parametrach? Opinii innych użytkowników? A gdzie ich znaleźć, gdy miarą sukcesu dla większości z pomniejszych firm jest sprzedaż 100 sztuk drukarek? Gdy porównamy to z rynkiem laptopów, różnica jest uderzająca: mimo, że mamy do wyboru raptem kilkunastu liczących się producentów, oferta jest bardzo mocno zróżnicowana zarówno pod względem parametrów technicznych jak i systemów operacyjnych. Paradoksalnie tak szeroki asortment urządzeń, jest dość kłopotliwy dla przeciętnego konsumenta, który oczekuje zawsze najprostszych odpowiedzi. I gdy będzie zdeterminowany i zdecydowany na zakup, raczej wybierze Cube`a lub Replikatora, o którym może przeczytać wszystko, niż zdecyduje się na eksperyment i sprawi sobie coś co miesiąc temu zadebiutowało na rynku.
Reasumując, wizja podboju Świata z poziomu czołowego producenta drukarek 3D jest z pewnością kusząca, ale rzeczywistość sprawia, że każdy nowy model tego typu urządzenia zaginie prędzej czy później w gąszczu podobnych mu maszyn. Jedyną drogą, która może zakończyć się ewentualnym powodzeniem jest przykład Formlabs – tutaj jednakże należy stworzyć coś naprawdę wyjątkowego i unikalnego – nie ma drogi na skróty. Technologia RepRap została stworzona nie po to aby wszyscy ją wykorzystujący stali się sławni i bogaci, tylko po to, aby uniezależnić się od światowych koncernów narzucających swoje wizje produktów, polityk cenowych i jakościowych. Niestety wydaje mi się, że większość adeptów tej technologii o tym zapomniała i wykorzystuje ją do tego, aby dołączyć do możnych tego świata, niż się od nich uniezależnić.