Decyzją Departamentu Obrony oraz Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych cofnięto zakaz udostępniania plików pozwalających na druk 3D broni palnej. Oznacza to, że Cody Wilson wygrał. Znów będzie można z jego strony internetowej pobrać model pistoletu do samodzielnego wydrukowania w 3D. Co było przyczyną takiego zarządzenia?
Cody Wilson postacią jest co najmniej kontrowersyjną. Tak jak i cały temat legalizacji i umożliwiania własnoręcznej produkcji broni palnej z wykorzystaniem technologii przyrostowych – co jakiś czas temu było najchętniej podejmowanym przez media tematem w kategorii druku 3D. W obliczu kolejnych zamachów terrorystycznych i strzelanin na całym świecie oraz coraz większego grona zwolenników całkowitej delegalizacji broni w USA, taka decyzja rządu Stanów Zjednoczonych może sprowokować ogromną falę – nazwijmy to – zaciekłych dyskusji.
Pomińmy jednak kwestie wytrzymałości, bezpieczeństwa użytkowania i roli drukowanych w 3D pistoletów w atakach terrorystycznych, jak i dostępu do broni palnej w ogóle.
W 2013 roku Wilson stworzył model Liberatora. Po przetestowaniu wydrukowanego w 3D prototypu, udostępnił plik z projektem na swojej stronie. W ciągu kilku dni został on pobrany 100 tysięcy razy, a Cody dostał list nakazujący usunięcie modelu z witryny. Został oskarżony o nielegalne rozprowadzanie broni palnej. W toku batalii prawnej uznano, że wcześniejszy zakaz był sprzeczny z Pierwszą Poprawką – nałożył bowiem cenzurę na prawa do „ekspresji producentów broni palnej”. Stwierdzono również, że niektóre rodzaje broni nie są „z natury wojskowe” i stanowią mniejsze zagrożenie dla zdrowia i życia.
Na witrynie Wilsona w tym momencie widnieje komunikat głoszący, że jego firma, Defense Distributed, doszła do porozumienia z Departamentem Stanu USA, kończąc wieloletnie postępowanie sądowe, a DEFCAD zostanie ponownie uruchomione już 1 sierpnia 2018. Oprócz pobierania plików, użytkownicy mają mieć również możliwość dodawania własnych projektów.
Sprawa Wilsona stoi w opozycji do zmian wprowadzonych w U.S. Munitions List za rządów Obamy. Zmiany te obejmowały między innymi dodanie do listy plików komputerowych służących wytwarzaniu broni palnej z wykorzystaniem druku 3D. Oznaczało to, że Defense Distributed (bądź ktokolwiek inny) musiałoby uzyskać pozwolenie zgodne z Międzynarodowymi Przepisami w zakresie Obrotu Bronią (ITAR) i płacić 2 250 USD rocznie za możliwość dystrybucji plików. Czyli wystarczyło odpowiednio zapłacić, by można było udostępniać modele pistoletów do wydrukowania.
Defense Distributed, jako organizacja non-profit, stosująca rozwiązania oparte o open source, kwoty takiej uiścić nie mogła. To, w połączeniu z oczywistym faktem, że plik sam w sobie nie jest fizycznym pistoletem, sprawiły, że Wilson wyraził zdecydowany sprzeciw i pozwał rząd USA. Jego działania wsparła Second Amendment Foundation.
Po wprowadzeniu zmian w przepisach ITAR sportowa broń palna zostanie skreślona z Munitions List, zamiast tego przechodząc pod kontrolę Departament Handlu. Dla Wilsona oznacza to, że Defence Distributed może publikować pliki z modelami broni o kalibrze mniejszym niż .50 – łapie się tutaj na przykład niesławny Liberator. Automatyczna broń palna, pistolety z tłumikami i te posiadające magazynki mieszczące 50 nabojów dalej będą podlegać pod ITAR. Nie zobaczymy więc drukowanego w 3D AR-15 nigdzie, poza zdjęciem Wilsona (przynajmniej teoretycznie).
Źródła: 3dprintingindustry.com, www.wired.com