Branża druku 3D jest tak nieprzewidywalna i pełna nieoczekiwanych zwrotów, że poruszanie się po niej jest jak spacer po ruchomych piaskach lub polu minowym. Nigdy nie wiesz, czy kolejny krok poprowadzi cię do przodu, czy okaże się bardzo poważną pomyłką? Raz na jakiś czas w mediach pojawia się news, co do którego kompletnie nie wiem jak podejść…? Na pierwszy rzut oka dany temat wygląda jak kompletny „bull-shit„, lecz z drugiej strony jest w nim coś takiego, co sprawia, że mam poczucie, iż być może patrzę na coś co wywróci lada moment całą branżę do góry nogami? Oto jeden z tych tematów – OLO, drukarka 3D oparta o… smartfon!
Zanim przejdziemy do opisu tego kuriozalnego urządzenia (a raczej jego konceptu, ponieważ na temat samego urządzenia wiadomo bardzo niewiele?), kilka słów wyjaśnienia dlaczego postanowiłem poświęcić swój i Wasz czas na jego prezentację? Gdy wiosną tego roku we wszystkich mediach na świecie pojawiły się fantastycznie wyglądające filmy prezentujące błękitną Wieżę Eiffla i krwisto-czerwoną, ażurową kulę wyłaniające się z małego pojemnika na żywicę w czasie zaledwie kilku minut, myślałem to samo co teraz na temat OLO – „bzdura„. Dość szybko okazało się jednak jak bardzo moje pierwsze wrażenie było błędne… Wspomniane filmy prezentowały technologię CLIP, na temat której popełniłem już kilkanaście tekstów i którą postrzegam jako jedno z najważniejszych wydarzeń w historii branży druku 3D. Czy tak samo będzie w przypadku OLO? Teoretycznie ten projekt wygląda bezsensownie, ale na dłuższą metę być może jesteśmy świadkami narodzin pierwszej, masowej technologii druku 3D?
OLO zostało zaprojektowane przez włoską firmę Solido3D, która zamierza wkrótce rozpocząć kampanię na Kickstarterze, gdzie będzie sprzedawać swoje urządzenie po 99$. Składa się ono z pudełka z wieczkiem, do którego wlewa się jakiś płyn (zapewne żywicę). Wg serwisu 3D Printing Industry, który jako pierwszy napisał o tym projekcie, OLO składa się z zaledwie 7 komponentów – w tym jednego silnika i jest zasilane baterią. Głównym elementem całego urządzenia (drukarki 3D?) jest smartfon, który jest insertowany do jego wnętrza i odpowiada za cały proces druku 3D. Sterowanie będzie odbywać się za pomocą aplikacji mobilnej, a dodatkowo firma zamierza stworzyć wokół OLO cały serwis społecznościowy umożliwiający m.in. wymianę plików do druku 3D.
Poza tym, nic więcej nie wiadomo?
Klip promujący urządzenie zręcznie buduje atmosferę jego wyjątkowości przed zbliżającą się kampanią na Kickstarterze, dając nam jednak pojedyncze wskazówki co do tego jak może ono funkcjonować? W 20-tej sekundzie klipu użytkownik wlewa do wnętrza OLO jakiś płyn, który na 100% jest żywicą światłoutwardzalną.
Następnie w 35-tej sekundzie gaśnie światło, a napis OLO zaczyna pulsować w równomierny sposób światłem. Częstotliwość pulsowania odpowiada czasowi naświetlania żywicy światłoutwardzalnej przez projektor w technologii DLP.
Na sam koniec klipu (01:35) na moment pojawia się zdjęcie wydruku, zniekształcone zakłóceniami obrazu. To ewidentnie wygląda już na wydruk z żywicy.
Zatem wynika z tego, iż Solido3D skonstruowało małą i przenośną drukarkę 3D, która jest w stanie drukować małe przedmioty z żywicy, naświetlając ją warstwa po warstwie światłem smartfona. Fantastyczne w swojej prostocie i genialne pod względem marketingowym! Niestety jak zwykle w tego typu przypadkach pojawia się szereg trudnych pytań szczegółowych…
- jak wygląda kwestia poruszania obiektu w trakcie drukowania w osi Z? innymi słowy, jak wygląda mechanika urządzenia?
- do czego służy perforowana powierzchnia stołu roboczego urządzenia, na którym powstaje model 3D?
- jak wygląda kwestia bezpieczeństwa pracy z żywicą w tym urządzeniu? jak wygląda kwestia jego czyszczenia i eksploatacji? czy jakieś elementy drukarki 3D zużywają się w trakcie druku 3D?
- jak wygląda kwestia przechowywania żywicy po skończonym wydruku, która zostanie niewykorzystana?
- ile trwa przeciętny wydruk 3D? co się z nim stanie, gdy w trakcie druku 3D… ktoś zadzwoni na telefon, który naświetla kolejne warstwy modelu? a może praca z OLO wymaga przechodzenia w „tryb samolotowy„?
Być może już za miesiąc poznamy odpowiedzi na te wszystkie pytania, ponieważ wtedy ma wystartować kampania na Kickstarterze. Pytanie, ile zbierze pieniędzy… 1 mln$? 2 mln$? 5 mln$? więcej…? Kickstarter kocha takie projekty. Abstrahując od tego czy OLO będzie działać czy nie, jesteśmy z pewnością świadkiem narodzin jednego z najbardziej dochodowych projektów crowdfundingowych w historii Kickstartera.
Na koniec kilka słów na temat twórców OLO. Solido3D to nie grupka hobbystów i amatorów pragnących podbić świat swoim innowacyjnym pomysłem na biznes – to istniejąca od 15 lat firma projektowa, która ma na koncie realizacje dla takich marek i klientów jak Calvin Klein, Vodafone, Coca Cola, Zaha Hadid, Viacom, czy nawet Champions League! W swojej pracy stosuje praktycznie wszystkie technologie wytwórcze począwszy od druku 3D, poprzez frezowanie na maszynach CNC i cięcie laserem, a skończywszy na formowaniu próżniowym – Vacuum Casting. Innymi słowy, to bardzo poważna firma, która stworzyła dość interesujący i innowacyjny produkt.
Co więcej, OLO jest już doceniane przez branżę. Na zeszłotygodniowym World Maker Faire w Nowym Jorku, OLO zdobyło nagrodę Editor’s Choice Award w kategorii innowacyjnych urządzeń. Podobnie jak w przypadku Carbon 3D i CLIP, za OLO stoją poważni ludzie, którzy mają możliwości i potencjał aby naprawdę urzeczywistnić ten projekt i rozpromowac go na świecie.
Pytanie, czy świat jest na niego już gotowy…?
Źródło: www.3dprintingindustry.com via Robert Mierzwiński