Gdy w marcu bieżącego roku Filippo Moroni – CEO ONO 3D, publikował swoje ostatnie oświadczenie na Kickstarterze, byłem przekonany, że jesteśmy świadkami ostatnich podrygów niesławnego włoskiego start-upu, który w 2015 r. obiecał wprowadzenie na rynek rewolucyjnej drukarki 3D, drukującej z żywic światłoutwardzalnych za pomocą dowolnego smartfona. Odnosząc się do starożytnych, chińskich przysłów, prosił po raz kolejny 16 tysięcy rozwścieczonych backersów czekających od ponad trzech lat na zamówiony produkt, o cierpliwość i wiarę. Niestety w swoich tłumaczeniach brzmiał jak ktoś, kto dawno temu stracił już na to wszelką nadzieję, ale nie potrafi się z tym pogodzić.
Tymczasem okazuje się, że ONO 3D żyje i ma się świetnie! Firma była obecna na tegorocznych targach CES w Szanghaju, gdzie prezentowała swoje drukarki 3D, mnóstwo fantastycznie wyglądających wydruków, a nawet zapowiedziała premierę nowego, dużo większego urządzenia, opartego o 24-calowy tablet. Integralną częścią stoiska była ścianka składająca się z kilkudziesięciu, charakterystycznych, żółtych pudełek z logiem ONO.
Autorem tego newsa jest Mikey Omrani, pasjonat druku 3D, który opublikował relację z targów na swoim FB oraz YT. Omrani przeprowadził krótki wywiad z obecnym na stoisku Filippo Moronim, który bynajmniej nie wyglądał jak autor wspomnianego we wstępie oświadczenia z marca br. Video możecie obejrzeć poniżej – oto kilka najważniejszych rzeczy jakie możemy się z niego dowiedzieć:
- ONO działa i ma się świetnie
- ma być doskonałym rozwiązaniem w druku 3D aplikacji protetycznych (chociaż wszystkie prezentowane wydruki zostały realizowane ze zwykłej żywicy budulcowej – nie dentystycznej)
- współpracuje ze smartfonami o przekątnej ekranu 6″
- wkrótce ma pojawić się nowe urządzenie wykorzystujące w pracy tablet o przekątnej ekranu 24″
- Moroni wspomina o licznych problemach, związanych z kampanią na Kickstarterze, ale stwierdza, że zostały one rozwiązane („solved„).
W sumie to nawet nie wiem jak skomentować to wydarzenie? Gdy wydawało się, że projekt został już ostatecznie pogrzebany, okazuje się, że firma w dalszym ciągu funkcjonuje i nie tylko sprzedaje swoje flagowe produkty, to na dodatek prowadzi zaawansowane prace R&D nad kolejnymi urządzeniami. Z drugiej strony prawie nikt z 16 tysięcy backersów z Kickstartera do tej pory nie otrzymał swojego egzemplarza drukarki 3D. Oficjalny profil na platformie crowdfundingowej jest nieaktualizowany do marca 2019 r. Mimo wciąż rosnącej liczby komentarzy (ponad 10 tysięcy!), w dalszym ciągu nie wiadomo czy i kiedy ONO trafi do rąk osób, które je zakupiły?
Tak jak w dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie, że ONO 3D nigdy nie było zorganizowanym oszustwem, tak nie mogę usprawiedliwić takiej formy prowadzenia działalności. Będąc jedną z osób, które wsparły kampanię firmy w 2015 r. już dawno temu pogodziłem się z faktem bezpowrotnej utraty tych pieniędzy – niemniej jednak fakt, że ONO 3D sprzedaje urządzenia z pominięciem tych, którzy w pierwszej kolejności umożliwili jej w ogóle rozpoczęcie ich produkcji, jest wielce bulwersujące…
Źródło: www.kickstarter.com