Po raz kolejny Polacy pokazują, że to zdolne bestie, a nowe wyzwania są dla nich jak tlen. Być może nie jest to przełom dekady, ale intencje na pewno są interesujące. Na krok w stronę branży kosmicznej zdecydowała się firma SatRevolution. Seryjna produkcja nanosatelitów opierać się będzie w dużej mierze o druk 3D.
Trzech muszkieterów, czyli panowie Fijałkowski, Zwoliński oraz Łapczyński do tej pory funkcjonowali tylko w obszarze gier mobilnych. T-Bull, czyli ich pierwsze dziecko, zyskało popularność na poziomie 140 milionów pobrań. Aktualnie na swoim koncie studio ma 150 pozycji, których liczba stale wzrasta. Osiągnięty sukces na tej płaszczyźnie zmobilizował zainteresowanych do rozszerzenia działań. Jak sami mówią, szeroko pojęta tematyka nowych technologii to nie tylko ich praca, ale też hobby. Swoje optymistyczne nastawienie chcą oprzeć o doskonałe zaplecze biznesowe.
Projekt satelitów drukowanych 3D powstał z myślą o międzynarodowych agencjach kosmicznych. Mają one stanowić narzędzie badawcze, precyzyjnie określające położenie względem Ziemi. Ułatwią one naukowcom lepiej zrozumieć zjawiska zachodzące w termosferze oraz magnetosferze. Zbierając sporą ilość danych, pozwolą także przeanalizować zmiany grawitacyjne oraz magnetyczne. Napęd lekkich nanosatelitów polegać będzie na pozycjonowanych panelach fotowoltaicznych, stworzonych z myślą o wysokiej energooszczędności. Odseparowana elektronika zmniejszyć ma niepożądane wzrosty temperatury. O stabilną trajektorię lotu zadba wyspecjalizowany system magnetyczny, nadający wybrany moment obrotowy.
Światowid, bo pod taką nazwą satelita wyjedzie z linii produkcyjnej, będzie bryłą o wymiarach 10 x 10 x 20cm. Do jego druku 3D wykorzystany będzie jeden ze stopów aluminium. Materiał ten wybrany był nie bez kozery. Zapewni on urządzeniu ochronę przed promieniowaniem kosmicznym, gwałtownymi wahaniami temperatury oraz drganiami. Technologia addytywna ma posłużyć satelicie do nadania optymalnego kształtu przy zachowaniu niskiej wagi, poniżej dziesięciu kilogramów.
Oprócz poważnych instytucji państwowych odbiorcami pomysłu mają być również prywatne przedsiębiorstwa, a nawet pojedynczy pasjonaci astrofizyki. W toku tworzenia, swoim doświadczeniem służyć będzie Wrocławskie Centrum Badań EIT+. Afirmacja partnera tego kalibru przy takim przedsięwzięciu to ogromny atut. Wielkie ambicje oraz wsparcie specjalistów może jednak nie wystarczyć. Planowana na drugi lub trzeci kwartał 2017 roku premiera produktu stoi dalej pod znakiem zapytania. Problemem mogą okazać się środki. SatRevolution nadal prowadzi rozmowy zarówno z instytucjami rządowymi, jak i inwestorami komercyjnymi nad dofinansowaniami. Życzymy sukcesów!
Źródło: www.brief.pl