Kłamstwo ma krótkie nogi, mimo to potrafi obiec cały świat, zanim prawda założy buty. Przekonali się o tym twórcy projektów sukienek, którzy zobaczyli swój model na podium konkursu najlepszych wydruków, bez śladu uznania ich autorstwa.
Łatwość wyszukiwania projektów i otwarty dostęp wymaga odpowiedzialności. Zgodnie z teorią gier, prawidłowa współpraca prowadzi do lepszego rezultatu dla każdego z uczestników rozgrywki. Idąc tym tokiem myślenia, projekty 3D udostępniane w otwartym dostępie podlegają prostym zasadom – można z korzystać z czyjegoś modelu na własny użytek i w żadnym wypadku nie wolno przypisywać sobie jego autorstwa. Dopóki trzymamy się takich zasad, system będzie działać z korzyścią dla wszystkich.
Historia, która przytrafiła się projektowi sukienki, autorstwa studia XYZ Workshop, jest w związku z tym bardzo znamienna, choć bynajmniej niejednoznaczna. Zaprojektowana w 2014 r., sukienka inBloom zrobiła furorę na pokazach branżowych.
XYZ Workshop udostępnia swoje projekty na licencji Creative Commons w serwisie YouMagine. Hołdując zasadom otwartego dostępu umieścili nawet dokładny opis procesu wytwarzania sukienki na Instructables. Krótko mówiąc, otwartość i kreatywność w najlepszym wydaniu. W kontekście batalii o prawa autorskie modeli 3D, która czai się tuż za horyzontem, oraz kroczącego przedłużania obowiązywania praw autorskich dla większego zysku korporacji, postawa ta przywodzi wręcz na myśl światełko Galadrieli w ciemności Mordoru.
Warunkiem podstawowym prawidłowego działania otwartego dostępu jest jednak uznawanie lub nawet podkreślanie autorstwa danego projektanta. Fakt ten niestety umknął komuś w południowokoreańskiej firmie Rokit, o której pisaliśmy niedawno wspominając ich osiągnięcia na polu wytwarzania nowych filamentów, bezpiecznych w dotyku i w gastronomii. Materiał, który ma służyć do zakładania na ciało był reklamowany m.in. przy pomocy pięknej sukienki autorstwa nikogo innego jak XYZ Workshop. Mało tego, sukienka wygrała nawet konkurs na najlepszy projekt w druku 3D w ramach Design Korea 2015.
Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że Koreańczycy nie zająknęli się ani słowem na temat autorstwa projektu, który został użyty w konkursie. Jeden z autorów projektów stwierdził: „Zorientowaliśmy się, że Rokit użył naszego projektu niezgodnie z licencją CC, nie uznając naszego autorstwa i używając go do uzyskania korzyści. Najbardziej szokujące było to, że użyli go w konkursie i zdobyli nagrodę!” Wbrew pozorom XYZ Workshop nie ma złudzeń, że projekty w otwartym dostępie są bardzo często wykorzystywane bez uznawania autorstwa. Jednak zgłaszanie czyjegoś projektu do poważnego konkursu to już wejście na nowy poziom bezczelności. „Tacy ludzie odbierają motywację żeby dzielić się projektami z innymi.”
Sprawa okazała się jednak bardziej skomplikowana i… prozaiczna zarazem.
Rokit szybko usunął ze swojej strony internetowej wszystkie ślady powiązań z modelem XYZ Workshop i zaczął udawać koreańskiego Greka usuwając także komentarze na portalach społecznościowych. Ostatecznie jednak przyznał, że cała sprawa była jednym wielkim nieporozumieniem. „Jedna z naszych stażystek drukowała sukienki i zakładała na manekiny. Takie hobby. Użyliśmy zdjęcia jednego z wydruków w naszej broszurze, ponieważ byliśmy przekonani, że to jest jej projekt.”
Kiedy zorientowali się, że to nieprawda, usunęli projekt z broszury i przesłali poprawiony mailing do wszystkich, którzy wcześniej dostali maile z projektem autorstwa XYZ. „Nie planowaliśmy w ogóle brać udziału w żadnym konkursie. Jeden z naszych klientów, który chciał próbki naszego materiału, pożyczył od nas wydruk sukienki na targi. Oni jednak też nie zgłosili go do żadnego konkursu. To biuro targów postanowiło wybrać ten i kilka innych projektów do swojego konkursu. Wygraliśmy go całkowicie przez przypadek i nie otrzymaliśmy za to żadnej statuetki czy wynagrodzenia.”
Reprezentanci Rokit biją się w piersi i przyznają, że „popełniliśmy błąd włączając ten projekt do broszury bez sprawdzania autorstwa. Kiedy zorientowaliśmy się, że popełniliśmy błąd, staraliśmy się go natychmiast naprawić.”
Taki zbiór całkowitych przypadków wydaje się być nieprawdopodobny, jednak nie niemożliwy. Na szczęście jego zakończenie jest w miarę pozytywne. Otwarty dostęp opiera się głównie na życzliwości i chęci twórców żeby dzielić się swoją pracą z innymi. Jeśli otwartość autorów będzie karana bezmyślnym kopiowaniem i wykorzystywaniem cudzych utworów do uzyskania rozgłosu i korzyści, będzie to bardzo nadwyrężać ich cierpliwość i na pewno nie zmotywuje do dalszego działania.
Żadnemu drukarzowi 3D nie zależy na zamykaniu dostępu do projektów, dlatego dla własnego dobra należy dbać o samopoczucie tych bardziej kreatywnych jednostek i uznawanie ich autorstwa, szczególnie jeśli to nic nie kosztuje. Pamiętajcie o tym kiedy ponownie będziecie chwalić się wydrukami czyjegoś autorstwa.