Jeżdżąc po kraju i spotykając się z różnymi ludźmi, tworzącymi świat druku 3D w Polsce, w trakcie rozmów zawsze pojawia się kilka tych samych nazwisk. Niektóre padają w kontekście pozytywnym, inne w mniej pozytywnym, do każdego ktoś zawsze znajdzie jakieś mniejsze lub większe zastrzeżenia. Jednakże jedno nazwisko jest pozbawione absolutnie jakichkolwiek kontrowersji i kojarzy się wszystkim rozmówcom wyłącznie w dobry sposób – Przemysław Jaworski. Współtwórca DesignFutures.pl, właściciel ZMorph i Jawor Design, a przede wszystkim człowiek, który jako pierwszy wprowadził do Polski RepRapy!
O Przemku słyszałem bardzo dużo, ale nie miałem okazji go poznać. Pewnego dnia wpadłem na pomysł stworzenia drugiej edycji zestawienia drukarek 3D, lecz tym razem jedynie tych, które faktycznie można zakupić w kraju. Rozesłałem więc zapytania o chęć wzięcia udziału w zestawieniu do najbardziej znanych producentów i dystrybutorów drukarek 3D w Polsce. Niespełna w 5 minut od kliknięcia buttonu WYŚLIJ w programie pocztowym, zadzwonił telefon. Dzwonił Przemek.
Na początku nie bardzo byłem świadomy tego z kim rozmawiam? Oto dzwoni gość, który dziękuje mi za przesłanie zapytania, cieszy się z tego, że istniejemy jako serwis, chwali nas za dotychczasową pracę i nie może doczekać się spotkania na MakeCampie w Łodzi, który ma się odbyć za ok. dwa tygodnie od momentu naszej rozmowy. Dopiero po dłuższej chwili uświadomiłem sobie, że ten Przemek Jaworski – to ten Przemek Jaworski… Wow… I jeszcze powiedział, że jakbym miał problem z wejściówką na event, to żebym dał znać, to spróbuje załatwić…
Bo to tak naprawdę to wszystko się zaczęło się dopiero od Przemka. Tzn. przed nim byli już inni (m.in. Maciej Patrzałek z Solveere), ale to on jako pierwszy wprowadził do sprzedaży RepRapy i to on krzewił tę wiedzę w sieci. DesignFutures.pl, współtworzone wspólnie z Konradem Klepackim było pierwszym serwisem w polskim internecie poświęconym technologii druku 3D. Informacje tam zawarte, po dziś dzień stanowią niezwykle cenne źródło informacji i wiedzy. Poza tym, Przemek to wizjoner i utalentowany konstruktor maszyn. Jego ZMorph wywodzący się w prostej linii od tzw. druciaków, jest jedną z najbardziej oryginalnych konstrukcji zarówno w Polsce jak i zagranicą. Niedawno wprowadził do oferty możliwość druku 3D z ceramiki i ciasta, co nie umknęło uwadze nawet największych serwisów branżowych na świecie.
Poniżej przedstawiam zapis naszej rozmowy jaka miała miejsce podczas MakeCampu w Łodzi, gdzie Przemek prowadził warsztaty z druku 3D i po raz pierwszy pokazywał publicznie druk 3D z ceramiki i ciasta.
Paweł Ślusarczyk: Przemku jesteś postrzegany za pioniera branży, wręcz Ojca Chrzestnego RepRapów w kraju, powiedz: od jak dawna zajmujesz się drukiem 3D?
Przemek Jaworski: Od 2010 roku, od momentu kiedy spotkałem Adriana Bowyera i zobaczyłem w akcji jego Mendla, drukującego swoje własne części. Po krótkiej rozmowie zdecydowałem, że też chcę zbudować swojego. Tak więc 2010.
PŚ: Kto jako pierwszy w Polsce sprzedawał RepRapy?
PJ: Jako zestawy do samodzielnego montażu na Allegro, to byłem to ja. Tzn. nie wiadomo mi o nikim innym kto by to sprzedawał przede mną? Potem pierwszą osobę, którą poznałem był Artur (arthx), ale on kupił to już od kogoś i chyba sprzedawał zestawy mailowo? Ja zacząłem wrzucać pierwsze zestawy na Allegro i eBay i też jako pierwszy zacząłem sprzedawać elektronikę 3 generacji. Później pojawiły się inne osoby. Krzysiek Dymianiuk był jedną z kolejnych osób które znam.
PŚ: A co było najpierw: drukarki 3D czy DesignFutures.pl?
PJ: DesignFutures.pl. Interesowałem się technikami cyfrowego wytwarzania ponieważ pracowałem wcześniej w Londynie, w biurze architektonicznym, które wykorzystywało druk 3D. Bardzo często miałem do czynienia z modelami trójwymiarowymi, drukowanymi np. proszkowo. Wiedziałem dużo o tej technologii, sam również zajmuję się projektowaniem, więc któregoś razu obudziłem się i w mojej głowie pojawił się pomysł portalu, który traktowałby o cyfrowej fabrykacji w kontekście designu. Tak narodził się DesignFutures.pl. To wynikało też z kilku projektów, którymi zajmowałem się poza pracą, m.in. we współpracy z Michałem Piaseckim, z którym potem stworzyliśmy instalację Biostagog dla Platige Image.
Dlatego doszedłem w końcu do wniosku, że muszę spopularyzować wiedzę o cyfrowym wspomaganiu wytwarzania i dlatego powstał ten serwis. I nie chodzi mi tutaj o sam druk 3D, bo od samego początku chciałem żeby były to też informacje o tym jak zbudować własną frezarkę lub jak używać robotów do wytwarzania obiektów. Tak więc na DesignFutures.pl już na samym początku znalazły się tutoriale z tego jak przerobić zestaw do frezowania Proxona na frezarkę cyfrową, a dopiero później pojawiły się tutoriale jak zbudować Mendla.
PŚ: DesignFutures.pl to pierwszy i najważniejszy portal poświęcony drukowi 3D w Polsce, jednak ostatnio trochę zapomniany… Powiem tak: jak już się pojawi jakiś wpis – to jest on jedyny w swoim rodzaju, trzyma najwyższy możliwy poziom. Tylko że tych wpisów jest coraz mniej i mniej… Podejrzewam, że jest to po prostu kwestia braku czasu, ale czy masz jakąś wizję co z tym dalej?
PJ: Tak. Jest spora grupa ludzi, która odwiedza ten portal, korzystając z informacji tam zawartych, bo większość artykułów jest z natury rzeczy bardzo praktycznych, ponadczasowych. Nawet te o budowie drukarki trójwymiarowej – mimo tego, że technologia się trochę zmieniła, to tam są ciągle zawarte takie kluczowe informacje, podstawowe kroki ku temu jak złożyć taką maszynę i jak nią potem operować za pomocą software`u. To wciąż jest do pewnego stopnia aktualne. A jeśli chodzi o przyszłość to nadal będę iść w kierunku łączenia świata designu i świata inżynierii związanej z cyfrowym wspomaganiem wytwarzania i mamy kilka ciekawych pomysłów na to jak znowu zapewnić świeży powiew.
Nie mam w tej chwili za bardzo czasu żeby pisać, mimo tego pojawiają się tam artykuły. Także Konrad Klepacki, z którym wspólnie redagowaliśmy ten portal, jest zajęty, tworzy firmę, która będzie produkować roboty barowe, czyli roboty, które same robią drinki. Jednakże ciągle pozostajemy w tematach: design, roboty i cyfrowa fabrykacja. To powróci już niedługo, bo mamy pewne plany dotyczące DesignFutures.pl. Nie będę ich jeszcze zdradzał, ale DesignFutures.pl nie zostanie zapomniany i nie zarośnie mchem i pajęczyną.
PŚ: Opowiedz o ZMorphie…
PJ: ZMorph to projekt który powstał z pewnych potrzeb. Zbudowałem pierwszą drukarkę 3D RepRap Mendel, później zbudowałem drugą, następnie ze studentami z koła naukowego Politechniki Wrocławskiej zbudowaliśmy trzecią. Pomagałem również znajomym budować ich drukarki 3D. Po kilku maszynach pewne rzeczy zaczęły mnie irytować i stwierdziłem, że muszę je przeprojektować. Przede wszystkim chodziło o usztywnienie maszyny. Kiedy moją drukarką był jeszcze druciak, ale wyposażony w większy obszar roboczy zauważyłem, że stabilność konstrukcji daje wiele do życzenia. Zaprojektowałem najpierw zastrzały po bokach, z których po kilka miesiącach zrodziły się charakterystyczne łuki. Drukarka 3D zyskała zupełnie nowy wygląd, co wiązało się też z użyciem laserowo ciętej pleksi. Tych usprawnień było coraz więcej i więcej, aż w pewnym momencie drukarka przestała być RepRapem i stała się ZMorphem, który teraz jest zupełnie nową jakością. Nie twierdzę że jest to drukarka wymyślona całkowicie przeze mnie, bo ciągle odwołuje się do technologii open-source, oddając hołd RepRapowi, ale z drugiej strony jest tak dużo modyfikacji, że stanowi autentycznie nową jakość. W szczególności biorąc pod uwagę elektronikę, oprogramowanie i modularność maszyny, tzn. wymienne końcówki.
PŚ: ZMorph jako jedyna drukarka 3D w naszym zestawieniu ma możliwość druku 3D z ceramiki, czekolady i ciasta. Skąd ten pomysł aby to rozwijać w tym kierunku i jak to na chwilę obecną wygląda?
PJ: Pomysł na druk 3D czekoladą i ciastem powstał podczas moich zajęć na poznańskiej School of Form gdzie razem ze studentami uczestniczyłem w projekcie gotowania za pomocą robotów przemysłowych. Wspieraliśmy się tam drukarką trójwymiarową i jedno z zadań polegało na wydrukowaniu czegoś za pomocą jedzenia. Nie mieliśmy do tego sprzętu, tak więc usiedliśmy ze studentami i skonstruowaliśmy założenia jak powinien działać taki extruder na ciasto. Później zaprojektowałem go używając pompy kawitacyjnej. To zaczęło działać – do dziś studenci używają go do drukowania rzeczy jedzeniem, a ja mam już działający model extrudera, który można zamienić ze standardowym extruderem na druk 3D plastikiem, napełnić go ciastem lub czekoladą i drukować. Wiele zależy od tego jak zostanie skomponowana mieszanka spożywcza – czyli materiał do druku 3D. W tym zakresie nie jestem póki co ekspertem… Jest to temat, w którym można bardzo dużo eksperymentować i jestem pewien, że jeszcze dużo się tu wydarzy.
PŚ: CB Printer i Omni 3D są w ofercie Komputronika, od niedawna Omni3D jest w ofercie RTV EURO AGD. Kiedy pojawi się tam ZMorph?
PJ: ZMorph będzie na razie sprzedawany przez nasz sklep internetowy. Nie planujemy w tej chwili współpracy z żadnym dużym pośrednikiem. Wynika to z faktu, że celujemy bardziej w rynek światowy, nie chcemy ograniczać się tylko do Polski. Sklep internetowy jest do tego najlepszą platformą. Możliwe, że to się zmieni w przyszłości?
PŚ: Jak wygląda kwestia przestrzegania norm bezpieczeństwa przez waszą drukarkę 3D? Znak CE, instrukcja BHP, oznaczeń o niebezpiecznych strefach?
PJ: Najważniejszym chyba znakiem rozpoznawczym naszej maszyny jest zamknięta konstrukcja, komora, co od razu powoduje postrzeganie ZMorpha jako dużo bezpieczniejszej maszyny chociażby dla dzieci. Nie można podczas pracy maszyny włożyć rąk pomiędzy trybiki, albo dotknąć elementów gorących – jest to taka naturalna bariera. Trudno przez przypadek zrobić sobie krzywdę dotykając ZMorpha podczas pracy. Jeśli chodzi o certyfikaty i znaki CE – pracujemy nad tym. W nowej elektronice, którą będziemy używać już niedługo, będą spełnione pewne normy. Więcej detali wkrótce, ale generalnie pracujemy nad tym.
PŚ: Gdzie jest kierowana wasza sprzedaż: do Polski czy na świat? Gdzie sprzedajecie ich więcej?
PJ: Najwięcej sprzedajemy do Polski. Mamy bardzo dużo zapytań ze świata, ostatnio spotkaliśmy się z firmą z Grecji, która będzie pośredniczyć w sprzedaży drukarek 3D na tamtym rynku. Tak samo będzie z Anglią, mamy również zapytania z Dubaju i Turcji.
PŚ: A skąd ludzie z zagranicy wiedzą o was? Jakie macie kanały sprzedaży?
PJ: Przez stronę internetową i fanpage na FB, które są po angielsku. Ponadto poprzez różnych znajomych, poprzez viral marketing. Jesteśmy bardzo otwarci na komunikację ze światem. Poza tym, kiedyś sprzedawałem bardzo dużo rzeczy przez eBay do najdalszych zakątków świata i to są również stare kontakty, które do mnie wracają.
PŚ: Jak wygląda gwarancja i serwis? Pytam również w kontekście świata?
PJ: Najciekawszą cechą ZMorpha, którą bardzo często podkreślam, jest modularność w budowie. Tzn. składa się on z komponentów, modułów, które mogą ewentualnie sprawiać problemy jeśli chodzi o awaryjność. Wymienne są zarówno końcówki narzędziowe, jak i stół grzewczy i elektronika. Te trzy rzeczy, które potencjalnie mogą wymagać serwisowania są oddzielne od drukarki 3D i w przypadku awarii można je do nas wysłać kurierem do serwisowania. My odsyłamy sprawny element i nie trzeba w związku z tym wysyłać całej drukarki. Gwarancja trwa rok i można ją w razie potrzeby wydłużyć.
PŚ: Od wczoraj wiadomo że MakerBot wchodzi oficjalnie do Polski z dystrybucją i serwisem swoich drukarek 3D (rozmawialiśmy 31.08 – przyp. red.). Jakbyś to skomentował?
PJ: Podzielę tutaj zdanie konkurencyjnych firm, że rynek jest na tyle pojemny, że może wejść lub powstać jeszcze dużo firm, które będą zaspokajać potrzeby konkurentów. Nie jesteśmy w tej chwili w stanie zaspokoić popytu – podaż jest ciągle za mała. Każdy znajdzie tutaj swoją niszę. Nie obawiam o popyt na ZMorpha.
PŚ: Czy ZMorph jest dedykowany bardziej pod rynek konsumencki, przemysłowy czy designerski?
PJ: ZMorph jest kierowany w tej chwili do specjalistów i osób kreatywnych, które potrafią np. używać oprogramowania do projektowania CAD i 3D. Nie targetujemy typowego, przysłowiowego Kowalskiego, czyli osoby, która się nie zna na temat technicznych aspektów druku 3D.
PŚ: Wierzysz w drukarkę 3D w każdym domu?
PJ: W tej chwili nie. Ale za 5 lat – tak.
PŚ: Do czego będziemy wykorzystywać drukarkę 3D za 5 lat?
PJ: Za 5 lat zmieni się podejście do konsumpcji. Z konsumentów staniemy się prosumentami i coraz więcej rzeczy zaczniemy nawet jeśli nie projektować to będziemy je customizować, czyli personalizować podług naszych indywidualnych potrzeb. Wtedy personalne fabrykatory – nie chcę używać określenia drukarki 3D, będą nieodzowną częścią każdego gospodarstwa domowego po to żeby chociażby wydrukować sobie unikatowe podeszwy do butów, które pasują tylko do naszych stóp, lub innych przedmiotów, które są dostosowane tylko dla nas.
PŚ: Opowiedz o projekcie dla Platige Image? Jak doszło do współpracy między wami i dlaczego akurat wy realizowaliście ten projekt?
PJ: Z Michałem Piaseckim z firmy Bridge współpracuję już od dawna i zrobiliśmy wspólnie już wiele projektów. Zatem Michał Piasecki odwiedził mnie kiedyś i opowiedział o pomyśle na instalację dla Platige Image, dogadaliśmy się do szczegółów współpracy, zbudowaliśmy kilka drukarek 3D specjalnie w tym celu i rok temu zaczęliśmy jego realizację. Okazał się on sukcesem. Było to bardzo duże wyzwanie, dużo nauczyliśmy się realizując je. Szykują nam się już podobne projekty w podobnej skali.
PŚ: Faktycznie drukowaliście to przez 3 miesiące 24 godziny na dobę?
PJ: Tak. Ponad 3 miesiące, właściwie prawie 4. 5 drukarek 3D drukujących non-stop. Najbardziej zawodnym czynnikiem był tutaj czynnik ludzki – czasami nie wyrabialiśmy i musieliśmy po prostu robić przerwy. Pracowaliśmy na zmiany, co jakiś czas ktoś przychodził, zmieniał wydruki, zapuszczał nowe.
PŚ: Było to ciężkie wyzwanie, ale czy było tego warte?
PJ: Oczywiście! Bardzo dużo się nauczyliśmy i zdobyliśmy ciekawe kontakty biznesowe. Oraz dodatkową reklama dla nas.
PŚ: Bardzo dziękuję za rozmowę.
PJ: Dziękuję i zapraszam wszystkich czytelników na stronę zmorph3d.com.
Rozmawiał: Paweł Ślusarczyk
Foto: Paweł Ślusarczyk
Copyright: CENTRUM DRUKU 3D