Kilka dni temu opublikowałem standardowy artykuł o tym, że do naszego zestawienia trafiły (w końcu!) drukarki 3D Zortraxa i Monkeyfab. Ku mojemu zdumieniu, pod tekstem rozpętała się prawdziwa burza – w dyskusji wzięli udział przedstawiciele większości najważniejszych firm z branży niskobudżetowych drukarek 3D w Polsce, z Rafałem Tomasiakiem (Zortrax), Krzysztofem Dymianiukiem (3NOVATICA) i Michałem Kosińskim (Solveere / Up!) na czele. Choć obserwowanie na żywo wymiany kolejnych komentarzy było bardzo emocjonujące, uznałem że nadszedł czas aby dla odmiany napisać o czymś co jest naprawdę istotne i ważne. Zamiast czytać o tym kto ma „większą drukarkę 3D” i „dłuższy filament” zapraszam do lektury historii Roberta Mierzwińskiego – człowieka, który mimo niewiarygodnych przeciwieństw losu odniósł sukces na polu zawodowym i prywatnym – a na koniec samodzielnie złożył drukarkę 3D. Co w tym wszystkim nadzwyczajnego? W sumie to nic – chyba że cierpi się nieuleczalną chorobę w rodzaju zaniku mięśni…
O Robercie usłyszałem po raz pierwszy na forum MójRepRap.pl gdy wziął udział w dyskusji pod wątkiem Zortraxa. Jego wypowiedź zwróciła moją uwagę z dwóch powodów: po pierwsze była w gruncie rzeczy pozytywna (na MRR zasadniczo nie lubi się Olsztynian), po drugie, pochwała tej firmy była dość… specyficzna. Robert wysłał do kilku firm prośbę o zasponsorowanie mu drukarki 3D w kontekście swojej niepełnosprawności i tylko Zortrax mu odpisał w tej sprawie. Odpowiedź była odmowna, niemniej jednak szczera i uczciwa, i Robert uznał za stosowne wziąć firmę w obronę. Do dyskusji włączył się wtedy Krzysztof Dymianiuk – właściciel U-Design (obecnie 3NOVATICA) z prośbą o kontakt bezpośredni. Dwa miesiące później Robert powrócił na forum ogłaszając, iż dzięki uprzejmości 3NOVATICY stał się szczęśliwym posiadaczem GATE`a, flagowej drukarki 3D firmy i właśnie rozpoczyna jej montaż. Zaintrygowany tym tematem postanowiłem skontaktować się z Robertem i poznać jego historię…
Robert ma 35 lat i pochodzi z Podlasia. Na co dzień zajmuje się szeroko pojętą grafiką użytkową – począwszy od grafiki na potrzeby WWW, poprzez wszelkiej maści druki reklamowe (wizytówki, ulotki etc.), aż po nadruki na tekstyliach (koszulki). Od 7 lat jest szczęśliwym mężem, a od 6 ojcem. Jest tylko jedna rzecz, która wyróżnia go spośród innych ludzi – poważna choroba o podłożu genetycznym.
Od urodzenia choruję na Rdzeniowy Zanik Mięśni (z ang. potocznie SMA) – jest to genetycznie uwarunkowana, postępująca, na chwilę obecną jeszcze nieuleczalna choroba. Jej głównym przejawem jest zanikanie masy mięśniowej wynikające z braku w organizmie poprawnego białka SMA, którego zadaniem jest odżywianie końcówek neuronów w rdzeniu kręgowym. Ja mam III postać tej choroby. Pierwsze objawy były zauważalne mniej więcej w chwili gdy miałem 4 lata, do 16 roku życia mogłem jeszcze chodzić o własnych siłach jednak miałem już duże problemy ze wstawaniem, chodzeniem po schodach itp. Potem w moim życiu nastąpiło kilka niemiłych zbiegów okoliczności – pierwszy to usunięcie wyrostka przez co „zależałem się” i moje mięśnie osłabły do takiego stanu, że już nie mogłem wstać. Potem złamanie obu nóg (wypadłem z wózka) – miesiąc w gipsie poczynił kolejne spustoszenia w mojej muskulaturze czego efektem jest to, że na dzień dzisiejszy poza domem poruszam się wyłącznie na wózku elektrycznym. Moja niepełnosprawność jest określana jako znaczna, potrzebna mi jest pomoc w codziennym życiu.
Robert Mierzwiński
Zwykle w takich przypadkach osoby doświadczone w ten sposób przez życie lądują bądź to na utrzymaniu rodziców, bądź państwa. W obydwu przypadkach kończy się to mniej lub bardziej urozmaiconą… wegetacją. Robert nigdy jednak nie zamierzał się poddać i uparcie dążył do celu, wbrew kolejnym przeciwieństwom losu. Studiował np. fizykę na Uniwersytecie Warszawskim jednak ze względu na pogarszający się stan zdrowia musiał przerwać studia po II roku, czego jak sam przyznaje dziś trochę żałuje. Ostatecznie rozpoczął karierę grafika komputerowego, którą udało mu się rozwinąć w całkiem udany biznes. Niemniej jednak w pewnym momencie uznał, że to w czym się specjalizuje, zaczyna go stopniowo ograniczać…
Od zawsze interesowały mnie nowe technologie. Drukiem 3D zacząłem interesować się mniej więcej na początku 2013 roku, gdy szukałem informacji o ploterach. Pierwsze drukarki 3D oglądałem na YouTube, potem trafiłem na forum MójRepRap.pl. Przyznam, że na tamten moment po prostu oniemiałem, gdy zobaczyłem na filmach jak „coś” powstaje właściwie z niczego…
Robert Mierzwiński
Mimo że bieżąca działalność w pełni umożliwiała mu godziwe życie, jak również założenie rodziny i wychowywania córki, koszt drukarki 3D znacząco przekraczał jego możliwości finansowe. Jednakże będąc całe życie przyzwyczajony do radzenia sobie z przeciwnościami losu, Robert postanowił po prostu zapytać, czy ktoś nie udostępniłby mu jej za darmo?
Pisałem do firm, których strony mogłem wyszukać w Google (m.in. Zortrax, Omni3D, U-Design, Materialination i kilka innych). Przyjąłem założenie, że po wysłaniu wiadomości odczekiwałem minimum dwa tygodnie na odpowiedź i w przypadku odpowiedzi odmownej lub jej braku wysyłałem list do kolejnej firmy. Po kilkunastu tygodniach dałem sobie spokój, ponieważ nie licząc Zortraxa nikt nie odpisał mi czegokolwiek na mój list. Szczerze powiedziawszy miałem świadomość, że raczej trudno będzie dostać coś za darmo, ale jak to mówią – czasem lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że nie zrobiło się nic.
Robert Mierzwiński
I tu wracamy do wspomnianego tematu na forum, który pojawił się mniej więcej dwa miesiące po tym, jak Robert wysłał do U-Design swoją prośbę o drukarkę 3D…
Z Panem Krzysztofem Dymianiukiem poznałem się w dość przypadkowo, a właściwie to On odezwał się do mnie po tym jak w jednym tematów na forum, który dość krytycznie oceniał politykę marketingową Zortraxa napisałem, że „oni przynajmniej mi odpisali”. Pisząc swojego posta nie myślałem już, o tym o co wcześniej prosiłem – po prostu chciałem wyrazić swoją opinię.
Robert Mierzwiński
W trakcie krótkiej korespondencji okazało się, że mail Roberta zaginął w ferworze innych spraw. Na początku roku firma Krzysztofa – U-Design przekształcała się w 3NOVATICĘ, zmieniał się jej status prawny, siedziba oraz organizowała się zupełnie nowa struktura. Krzysztof poprosił jednak o chwilę czasu… Po dwóch miesiącach odezwała się do niego nowy CEO firmy – Magdalena Bajska, przekazując mu dobrą nowinę…
Nawet teraz gdy przypominam sobie ten moment aby to opisać, mam ciarki na plecach i uśmiech od ucha do ucha. 10 marca o 19:17 otrzymałem wiadomość, która brzmiała „Informuję więc niniejszym, że zgadzamy się udostępnić Panu jeden model drukarki na własny użytek.” W chwili gdy to przeczytałem zacząłem wołać żonę – „Karolina – nie uwierzysz jak coś przeczytasz”… Niespełna półtora miesiąca później kurier zawitał do mnie z eleganckim kartonem z logiem 3NOVATICA GATE.
Robert Mierzwiński
Po tym sukcesie nadeszła chwila prawdy – samodzielny montaż drukarki 3D. I tutaj należy ponownie pochylić się nad charakterem Roberta, gdyż to on poprosił o wersję DIY urządzenia. Gdy rozmawiałem na ten temat z Krzysztofem Dymianiukiem – ten nie mógł wyjść z podziwu, że człowiek z takimi problemami zdrowotnymi decyduje się na takie przedsięwzięcie, mimo iż proponuje mu się dużo łatwiejszą opcję do wyboru. Wkrótce okazało się, że Robert trochę przeliczył swoje możliwości, na szczęście po raz kolejny z pomocą przybył jeden z najbardziej znanych członków społeczności RepRap w Polsce…
Sam montaż ramy to była czysta przyjemność, zresztą nie tylko dla mnie, ale też dla mojej sześcioletniej córki, która dzielnie wkładała wszystkie śrubki w profile ramy. Wszystko jest zresztą dość dobrze opisane w instrukcji montażu. Oczywiście nie obyło się bez drobnych potknięć jak przykręcenie elementu odwrotną stroną, ale biorąc pod uwagę, że robiłem to pierwszy raz, sam jestem zaskoczony prostotą budowy GATE`a. Jak dla mnie poprawiłbym tylko nieznacznie sposób pakowania śrub montażowych – wszystko było w jednym woreczku i trzeba było chwilkę poświęcić na segregację tak, aby potem prościej było sięgać po potrzebny element. Z drugiej strony tu moja córa również miała niezłą zabawę 🙂
Stół roboczy przygotowywała mi żona, ja łączyłem elektronikę w całość. Gdy miałem to gotowe, wielkiej pomocy z geometrią i kalibracją drukarki 3D udzielił mi Skawikk (Maciej Skawiński), za co chciałbym mu serdecznie podziękować. Sumarycznie poświeciłem około 16 godzin na montaż urządzenia, kolejny egzemplarz myślę, że złożyłbym w 8 do 10 – oczywiście bez kalibracji. Wszelkie problemy jakie napotkałem wynikały głownie z moich ograniczeń manualnych.
Robert Mierzwiński
Wszystko zakończyło się zatem happy endem. GATE Roberta działa, a poniżej możecie obejrzeć pierwszy wydruk, jaki wykonał na swoim samodzielnie złożonym urządzeniu. Choć początkowo myślał o wykorzystywaniu drukarki 3D stricte w celach zawodowych, póki co jest przede wszystkim zafascynowany samą technologią i możliwościami, które ona daje.
Wiem, że nic nie wiem – im więcej robię i czytam na ten temat uświadamiam sobie jak mało jeszcze wiem o samej technologi, procesie druku 3D i wszystkim na około co jest potrzebne, aby móc cieszyć się z samych wydruków. Dlatego też podchodzę do tego z dużą pokorą i nie planuję na razie czysto komercyjnego wykorzystania drukarki 3D. Wiem już, że przede mną na pewno wiele rozmaitych figurek, bransoletek itp. – no bo czego mogą chcieć dwie kobiety? 🙂 Moja córka od chwili gdy wiedziała już, że będziemy mieć takie urządzenie, co chwile pyta mnie czy da się wydrukować takiego misia, albo taka lalkę? Żona dopytuje się czy można wydrukować spersonalizowane oprawki do okularów? Znajoma pytała już czy można wydrukować formę do wykonywania odlewów z gipsu, a inny znajomy – czy wydrukuję mu połamane guziki od radia? Ja sam mam w głowie kilka „gadżetów”, które mogą mi jako osobie niepełnosprawnej ułatwić codzienne życie. Trudno mi powiedzieć co będę drukować za miesiąc czy pół roku, ale mogę śmiało powiedzieć, że dostałem do dyspozycji urządzenie, które otwiera przede mną całkowicie nowe horyzonty.
Robert Mierzwiński
Robert to niesamowicie pozytywnie nastawiony do życia człowiek. Mimo poważnej choroby spełnia swoje cele i marzenia nie oglądając się na przeciwieństwa jakie gotuje mu los i porażki, których po drodze doświadcza. To co powinno go przytłaczać i odbierać mu nadzieję, jego motywuje i zachęca do dalszej – jeszcze cięższej pracy. Mógłbym napisać, że to wzór do naśladowania dla wszystkich osób niepełnosprawnych lub dotkniętych kalectwem lub chorobą – ale nie… Robert Mierzwiński to wzór do naśladowania dla nas wszystkich – silnych, zdrowych, którzy na różnych etapach naszego życia odpuszczamy sobie pewne sprawy i porzucamy marzenia tłumacząc swoją nieudolność nieszczęśliwym zrządzeniem losu. Miałeś(-aś) pecha? Zamień się z Robertem. Na życie…
Robert Mierzwiński złożył samodzielnie drukarkę 3D. Mimo choroby. Ja nie złożyłem żadnej – mimo że prowadzę największy portal poświęcony drukarkom 3D w kraju. Czy dałbym radę ją złożyć? Pewnie tak, ale na pewno tego jeszcze nie spróbowałem… Robert spróbował i odniósł sukces.
Kolejny w swoim życiu.