Co powiedzielibyście dwa lata temu o firmie, która miała w swoim portfolio takie marki jak: Desktop Metal, Nexa3D, Sintratec, Ultimaker? Że posiada perfekcyjnie zdywersyfikowane portfolio?
Oczywiście, że tak! W 2023 roku był to naprawdę zrównoważony i dobrze przemyślany miks technologii:
- metal binder jetting (DM)
- wysokowydajne drukowanie z żywic (NX3D)
- desktopowe drukowanie z żywic (DM / ETEC)
- przemysłowy SLS (NX3D)
- desktopowy / niskobudżetowy SLS (Sintratec)
- desktopowy FFF (Ultimaker)
Dziś przetrwał tylko Ultimaker. I nawet on wygląda na to, że ma już najlepsze lata za sobą. Reszta zniknęła (przynajmniej w swojej dawnej formie — to, co pozostało z ETEC i Nexa3D, zostało wchłonięte przez inne firmy).
Wyobraźcie sobie — zaledwie dwa lata temu mieliście crème de la crème globalnych graczy AM, a dziś zostaje stos problemów, rozczarowani klienci i prawdopodobnie nieściągalne długi po upadłych firmach.
A właściwie nie musicie sobie tego wyobrażać. To rzeczywistość niezliczonych firm dystrybucyjnych!
Powiedzmy to wprost: sprzedaż przemysłowych drukarek 3D w branży AM to dziś inwestycja wysokiego ryzyka. Praktycznie hazard.
Bankructwa, przejęcia i „zmartwychwstania” stały się normą, a nie wyjątkiem
Przykład z tego tygodnia. BCN3D — przez lata rozpoznawalna marka w segmencie półprofesjonalnym i desktopowo-przemysłowym — ogłosiła upadłość w maju 2025 roku, a już w połowie sierpnia 2025 jej aktywa i działalność zostały przejęte przez nowo utworzoną spółkę Quantum. Która — według doniesień — ma zapewnić ciągłość działalności i utrzymanie miejsc pracy.
To nie jest „cicha restrukturyzacja”: to podręcznikowy przypadek, gdy klienci, dystrybutorzy i dostawcy usług muszą nagle renegocjować umowy z nowym właścicielem albo tracą dostęp do części zamiennych i wsparcia technicznego.
Inny przykład: TRUMPF — przez lata jedna z najbardziej wiarygodnych i konserwatywnych firm przemysłowych, która mocno inwestowała w metalowy druk 3D oparty na laserach — ogłosiła sprzedaż swojej działalności w tym obszarze funduszowi private equity Lenbach Equity Opportunities (LEO III/DUBAG).
To jasny sygnał: nawet firmy z mocnym zapleczem finansowym i technologicznym uznają dziś AM za obszar, z którego warto się wycofać, aby skupić się na „core business”.
Dla resellerów i integratorów oznacza to jedno: technologia została sprzedana, plan rozwoju może się zmienić, wsparcie posprzedażowe zostać zrestrukturyzowane, a strategiczne gwarancje ograniczone.
A to tylko najnowsze przypadki. Lata 2024–2025 to okres intensywnej konsolidacji: startupy i średni producenci albo upadają, albo ich aktywa są przejmowane przez większych graczy. Ostatnio szczególnie aktywny jest Stratasys, który przejął resztki Forward AM i Nexa3D.
Co ciekawe, raporty branżowe i analizy rynkowe już na początku 2024 roku wskazywały, że konsolidacja będzie jednym z głównych trendów. Ale to, co miało być „naturalnym oczyszczeniem rynku”, wygląda dziś bardziej jak lawina.
Dla każdej firmy sprzedającej maszyny sprowadza się to do jednego: po jednej rundzie planowania portfolio wszystko może runąć w następnej fali transakcji.
Praktyczne konsekwencje i ryzyko sprzedaży:
- Niepewność dostępności części i serwisu — po przejęciu lub bankructwie całe kanały serwisowe mogą zniknąć, a dostęp do oryginalnych części stać się trudniejszy lub droższy.
- Ryzyko utraty wartości zapasów — magazynowanie komponentów do konkretnej linii drukarek może sprawić, że zostaniesz z „bezużytecznymi” częściami, gdy technologia zostanie porzucona lub zmodyfikowana przez nowego właściciela.
- Wiarygodność finansowa nowego właściciela — klienci przemysłowi inwestują w stabilność: jeśli marka znika lub trafia w ręce funduszu PE nastawionego wyłącznie na szybki zysk, sprzedaż kontraktów serwisowych i długoterminowych rozwiązań staje się dużo trudniejsza.
- Koszty reputacyjne — dystrybutor, który sprzedaje „technologię jutra”, może jutro zostać oskarżony o błędną ocenę rynku, jeśli maszyny staną się nieserwisowalne.
Dodatkowo przejęcia i bankructwa często wywołują „sprzedaż aktywów” — sprzęt zmienia właściciela, ale prawa do oprogramowania, materiałów, formuł i testów kwalifikacyjnych zostają rozdzielone.
Dla klientów z branży lotniczej czy medycznej to katastrofa — ponowna kwalifikacja i certyfikacja kosztują pieniądze i zabierają czas. Krótko mówiąc: planowanie inwestycji CAPEX w oparciu o markę przestaje być bezpieczne.
Gdzie więc szukać „bezpiecznych” graczy?

Na ten moment najbardziej rozsądnym wyborem wydają się rozwiązania chińskie — BLT (Bright Laser Technologies), Farsoon, HB3D czy Kings 3D. Każda z tych firm ma silne zaplecze produkcyjne, dostęp do krajowego kapitału i zdolność szybkiej skalowalności.
Dla części dystrybutorów chiński łańcuch dostaw wygląda dziś na bardziej przewidywalny niż zachodni rynek przejęć.
Ale nawet ten „najbezpieczniejszy zakład” ma jedno wielkie ALE: polityka.
Handel technologiami krytycznymi, sankcje, kontrola eksportu, rosnące napięcia handlowe i ograniczenia w transferze zaawansowanych technologii (zwłaszcza w metalu i lotnictwie) sprawiają, że inwestycje w technologie chińskie są całkowicie nieprzewidywalne.
Dziś maszyna może być dostępna, jutro może trafić na listę kontrolną eksportu albo klient z sektora obronnego nagle dostanie zakaz jej używania.
Innymi słowy: międzynarodowa polityka szybko neutralizuje przewagę niskiej ceny czy szybkiej dostępności.
Przez lata AM bazował na narracji rewolucji produkcyjnej: „wydrukujmy wszystko, zastąpmy całe łańcuchy dostaw”. I branża sprzedała tę opowieść inwestorom, politykom i OEM-om.
Ale rzeczywistość jest inna: wiele technologii pozostaje niszowych, koszty operacyjne są wysokie, kwalifikacje materiałowe drogie, a ROI często nieosiągalny w oczekiwanym czasie. Zderzenie oczekiwań z rzeczywistością generuje upadki i ostrą selekcję.
Co robić, a czego unikać?
Unikaj budowania oferty wyłącznie wokół „modnych” marek. Dywersyfikacja technologiczna to za mało — kluczowa jest dywersyfikacja łańcuchów dostaw i dostępu do części zamiennych. Negocjuj w umowach z OEM-ami klauzule „ciągłości dostaw” i plany awaryjne — a jeśli to możliwe, żądaj umów serwisowych przenoszalnych na podmiot trzeci. Rezerwuj kapitał obrotowy na krytyczne części zamienne i kwalifikacje — lepiej mieć kilka tygodni zapasu niż długi i kosztowny przestój.
Dokładnie analizuj stabilność właścicielską: czy firma jest w rękach założyciela, funduszu VC, czy grupy przemysłowej? Każdy model własności oznacza inne ryzyko przy sprzedaży lub cięciach.
Na papierze najlepsze decyzje sprzed dwóch lat wyglądają dziś jak błędy inwestycyjne. Planowanie czegokolwiek w tej branży stało się ekstremalne.
Rynek AM to dziś kasyno, w którym wszyscy przegrywają.




