Choć dwie największe spółki z branży druku 3D notują straty finansowe za 2015 r. (I-III kw.: Strata., 3DSys.) oraz poważne spadki notowań na giełdzie, inni mają powody do zadowolenia. Producent drukarek 3D pod nazwą Ditto, prawie 3-krotnie przekroczył swoją normę z 2014 roku.
Kanadyjskie Tinkerine Studio jeszcze w 2013 roku, zaprezentowało światu drukarkę 3D Litto, a chwilę później Ditto+, czyli urządzenia w drewnianej obudowie do samodzielnego montażu (DIY) o charakterystycznej konstrukcji w kształcie litery „C”. Bardziej mogliśmy je poznać w drugim kwartale 2014, kiedy do sprzedaży trafiło Ditto Pro i zamieniło drewno na aluminium w czystym, mlecznym kolorze. Drukarka nie posiada podgrzewanego stołu roboczego, a jej koszt to niecałe $1900. Przy okazji premiery drukarki 3D Ditto Pro, Paweł zwracał uwagę na jej podobieństwo do produktu Zeepro oraz Pi od Omni3D
To właśnie ostatnie urządzenie okazało się dojną krową dla Tinkerine Studio. Firma ogłosiła rekordową sprzedaż w 2015 roku, zamykając go obrotami w wysokości 1,268,000 dolarów. Oznacza to kilkaset sprzedanych drukarek 3D w ciągu całego roku oraz wzrost o 270 proc. w stosunku do 2014, kiedy to sprzedaż wyniosła $343,000.
Ciekawie prezentuje się zestawienie poszczególnych kwartałów sprzedaży tych niepozornych urządzeń. II kw. 2015 to dynamika sprzedaży rzędu 532 proc. (Ditto Pro miało swoją premierę w pierwszych tygodniach kwietnia). W samym tylko IV kwartale 2015, kanadyjskie studio zanotowało sprzedaż przekraczającą cały poprzedni rok, wynoszącą $349,000, co stanowiło wzrost na poziomie 263 proc. (rok do roku).
Liczby i procenty wyglądają świetnie, natomiast równie interesujące jest to, co się na nie złożyło. Kanadyjczycy wskazują na drukarkę 3D Ditto Pro, rosnącą sprzedaż filamentu oraz coraz większe zainteresowanie ich edukacyjną witryną Tinkerine U, jako przyczyny ich niewątpliwego sukcesu. Jego potwierdzeniem jest wskaźnik wzrostu z jego wspomnianymi 270 proc. Jednak żeby obiektywnie ocenić faktyczny poziom euforii, przydało by nam się poznać zysk netto z całej działalności oraz zmiany wskaźnika ROI w czasie (Return On Investment, zwrot z inwestycji). Jeśli spojrzymy na wyniki finansowe Stratasys za 2013 i 2014 r., okażę się, że sprzedaż w 2014 wzrosła do poprzedniego roku o blisko 55 proc. Jednocześnie zysk netto – strata – urosła z 27 do 119 mln dolarów.
Mimo braku istotnych danych, sukces sprzedażowy Kanadyjczyków można przyjąć za dobrą monetę. Ich flagowe urządzenie znajduje się w portfolio od ponad półtora roku, w którym to czasie udało się potroić przychody firmy. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na zamknięte oprogramowanie drukarki 3D oraz obrany rynek docelowy: Edukacja. To nastawienia wymusza prostotę obsługi i przyjazność dla użytkownika. Ditto Pro współpracuje z własnym filamentem, a do tego posiada ogromną zaletę dla sektora edukacyjnego: platformę Tinkerine U. Znajdziemy na niej projekty gotowe do druku, ale przede wszystkim kompendium wiedzy o drukarkach 3D (np. anatomia drukarki 3D) oraz Plany Lekcyjne dla nauczycieli – genialne i darmowe rozwiązanie dla wykreowania zapotrzebowania na drukarki 3D w szkołach.
Wszystkie te aspekty łącznie ze stosunkowo niewysoką ceną urządzenia (choć bardzo drogim filamentem: $45=0.75 kg – to tylko 100 gram taniej niż MakerBot) sprawiają, że Tinkerine Studio staje się warte uwagi. Widać, że firma koncentruje się na konkretnym rynku docelowym i – wydaje się – trafnie dobiera do niego pozostałe elementy strategii. 270 procentowy wzrost sprzedaży rok do roku jest wystarczająco dobrym argumentem.
Źródła: www.3ders.org, www.tinkerine.com,