W dzisiejszych czasach ciężko jest znaleźć projektanta, który nie dostrzegałby jak bardzo druk 3D wpłynął na to jak wygląda świat wokół nas – patrząc zarówno na przedmioty codziennego użytku, jak i na eksponaty muzealne. Jednak do niedawna technologie przyrostowe nie były aż tak bardzo pożądane w modzie – czyli branży, która wymaga profesjonalnego wykończenia. Francis Bitonti – właściciel Studia Bitonti w Nowym Yorku od blisko 10 lat w pełni wykorzystuje potencjał druku 3D w swojej codziennej pracy.
Dzięki doświadczeniu zdobytym w inżynierii wodno-lądowej oraz architekturze Bitonti z łatwością zaimplementował technologię druku 3D w swoich projektach, co pozwoliło na ulepszenie kreowanych przez niego projektów. Artysta otworzył swoje studio w 2007 i od tego czasu współpracuje z przedstawicielami licznych firm i marek. Prestiż studia wzrósł znacznie po przeprowadzeniu projektu z Michaelem Schmidtem z Shapeways, który polegał na stworzeniu stroju dla ikony burleski – tancerki Dity von Tees. Suknia przypominała kolczugę, która jest bardzo elastyczna i estetyczna, dzięki zastosowaniu ponad 3000 połączeń materiału.
Od tego czasu zespół Bitontiego zaczął współpracować nad zleceniami w górnej półki. Właściciel zdecydował się na zmianę nazwy firmy z Francis Bitonti Studio na Studio Bitonti oraz przerobienie logo, co świadczyło o tym, że jest gotowy na nowy wymiar designu oraz kolejne projekty. W tym tygodniu miałem okazję poznać Biontiego oraz odwiedzić jego studio. Dzięki temu spotkaniu mogłem przyjrzeć się z bliska jego najnowszemu dziełu, co pozwoliło mi zrozumieć, skąd biorą się wizje artysty, jak wykorzystuje je do tworzenia własnego studia i produktu oraz jaką rolę odgrywa w tym druk 3D. Jednak zanim przeszliśmy do szczegółów Bitonti wyjaśnił mi, dlaczego tak bardzo zaangażował się w druk 3D?
Z wykształcenia jestem architektem, jednak ukończyłem studia w momencie, gdy zainteresowanie związane z rynkiem mieszkań znacznie przycichło i nie było w tym obszarze zbyt wiele pracy. Z tego powodu najpierw pracowałem jako inżynier budowy, a następnie jako projektant produktów. Dzięki temu nauczyłem się wiele na temat wytwarzania rożnych przedmiotów. Spora część z nich była robiona z plastiku przy użyciu metody wtryskowej. Potem po raz pierwszy zetknąłem się z drukiem 3D i uświadomiłem sobie, że pozwala on na produkcję tego, co robię na co dzień. Zobaczyłem, że wydruki z ABS mogą służyć również jako w pełni funkcjonalne części i pomyślałem, że może tkwi w tym coś większego – coś co zmieni sposób w jaki projektujemy i wytwarzamy produkty? Od tego czasu zacząłem myśleć o druku 3D na poważnie.
Podczas naszej rozmowy Bitonti przedstawił mi wszystkie aspekty swojej pracy, zaczynając od mody z wyższej półki – a kończąc na udoskonalaniu produktu, na którym Studio Bitonti planuje się najbardziej skupić. Chociaż rozwój produktów wydaje mu się bardziej ekscytujący, to projektant wie, że jego zespół nie może zboczyć z jednej z dwóch głównych ścieżek prowadzących do sukcesu.
Uważam, że zawsze będziemy podążać tymi dwoma ścieżkami, przynajmniej do kiedy żyję i prowadzę moje studio. Będziemy korzystać z dóbr dynamicznie rozwijającej się technologii, jesteśmy odpowiednio zmotywowani do tego, by pokazać ludziom, jak wiele można dzięki niej osiągnąć. To nie tak, że gloryfikuję te rozwiązania. Oczekuję jednak ożywionych reakcji ludzi. Chcę, by widzieli w tym przyszłość. Praca projektanta polega tak naprawdę na tym, by stworzyć rzecz, na którą ludzie zareagują emocjonalnie, nawet jeśli pozornie wygląda na taką, która normalnie nie wzbudziłaby zainteresowania odbiorców. Udoskonalanie produktów to coś, w czym spełniam się najbardziej, ponieważ nie tylko zmienia to przyszłość, lecz dzięki niemu możemy ją aktualizować i czynić rzeczywistą. To coś, czemu chcę poświęcić się w moim studiu i wątpię, bym mógł kiedykolwiek z tego zrezygnować.
Bitonti miał możliwość zapoznania się z wieloma aspektami technologii druku 3D. Na dobrą sprawę patrzy, jak rozwija się ona od 2007 r., kiedy założył swoje studio. Projektant zauważył, że wiele zmieniło się w branży. Mimo że wielu z nas nieco rozczarowało się panującym hypem, skupiającym się wokół desktopowych drukarek 3D, Bitonti i jego zespół wiele zyskali przez ostatni rok właśnie dzięki tym maszynom.
Druk 3D zmienia bardzo dużo. Spójrz na jego dostępność. Pokazałem ci stojak na rowery, który wykonaliśmy w naszym studio w 2007 r. Kosztował 50.000$ i był to wydruk w technologii FDM. Wtedy dekstopowe drukarki 3D nie były w stanie tworzyć czegoś takiego. Jednak to, na co nam pozwoliły, to eksperymentowanie i z tego powodu, ciągle korzystam z urządzeń tego typu. Wielu ludzi dziwi się, gdy widzi ile mamy sprzętu w biurze. Nie moglibyśmy jednak realizować naszych pomysłów przy użyciu maszyn przemysłowych – zepsulibyśmy je. Nie widzi mi się kupowanie maszyny za pół miliona dolarów, ustawienia jej w studio i odpalania na niej zwyczajnego GCodu. Dla nas idealne są drukarki dekstopowe, które służą nam jako platformy do rozwoju, dzięki którym możemy prowadzić działania koncepcyjne i szukać odpowiednich narzędzi. Cudowną rzeczą jest dla mnie ich dostępność. To naprawdę zwiększyło skalę, na którą możemy realizować nasze projekty. Wcześniej nie było to możliwe.
To co najbardziej ekscytuje projektanta, to poszukiwanie marek i firm, którym pomógłby w popularyzowaniu innowacji. Francis Bitonti czuje, że jako obeznany technologicznie indywidualista, będzie w stanie zachęcić swój zespół i współpracujące z nim firmy do stosowania innowacji i wykorzystania pełnego potencjału druku 3D.
W tamtym roku zobaczyłem, czego dokonały Nike, Under Armour, czy New Balance dzięki jednej z moich ulubionych firm – Nervous System. To poważni ludzie, którzy poświęcają dużo energii, by tego dokonać. Jeszcze chętniej przyglądam się temu, co zamierzają zrobić poszczególne marki. Kiedyś lubiłem chodzić na pokazy druku 3D i patrzeć, co mogą stworzyć niezależni projektanci. Jednak odnoszę wrażenie, że staje się to nieco mniej interesujące w przypadku większych problemów. Wyszliśmy już poza progi garażu i wiemy, że wspólny wysiłek wymaga wiele wysiłku. Dzięki temu dotarliśmy na etap, na którym obecnie się znajdujemy. Musimy radzić sobie z tymi problemami w zespołach, a nie na poziomie garażowym.
Z biegiem czasu można będzie spodziewać się większej liczby inicjatyw Studia Bitonti, stworzonych przy współpracy z innymi firmami. Obecnie zespół pracuje z Feetz – producentem obuwia drukowanego w 3D, który ma wypuścić zaprojektowane w studiu buty w przystępnej cenie. Jednym z innowacyjnych projektów tego typu były Molecule Shoes, czyli buty na obcasie pokryte złotem, oczywiście wydrukowane w 3D. Powstały dzięki współpracy z firmami United Nude i 3D Systems. Innym ciekawym projektem była wspominana już wcześniej Verlan Dress. Inspiracją do jej stworzenia była ludzka anatomia.