Pisząc podsumowanie niedawno zakończonych targów CES w Las Vegas, wykorzystałem zdjęcie Bre Pettisa – CEO MakerBota, przeprowadzającego prezentację swojej firmy na tle planszy przedstawiającej miniatury drukarek 3D z wielką liczbą 44 000 wdzięczącą się na samym jej środku. Domyśliłem się, że liczba ta przedstawia wynik sprzedażowy firmy za ostatni rok. „Cóż” – pomyślałem – „nie rzuca on na kolana…” Tymczasem w dniu wczorajszym odkryłem, że ten wynik wcale nie dotyczył zeszłego roku – tyle drukarek 3D MakerBota sprzedało się w ogóle!
Kiedyś dawno temu próbowałem oszacować ile drukarek 3D jest już na świecie? Wg dość luźnych szacunków obliczyłem, że ich liczba oscyluje w granicach 300 – 350 tysięcy sztuk. Dość mało, biorąc pod uwagę sprzedaż innych, pokrewnych urządzeń elektronicznych. Liczba podana przez Pettisa pokazuje niestety jak bardzo się myliłem. 350 000 to liczba, którą być może świat druku 3D osiągnie w tym roku…?
MakerBot powstał w 2009 roku, ale do szerokiej świadomości użytkowników drukarek 3D na świecie zaczął przebijać się dopiero dwa lata później wyrastając ostatecznie z trójosobowego strat-upu w całkiem nieźle prosperujące przedsiębiorstwo. Gdy w połowie zeszłego roku firma została przejęta przez Stratasys wbrew obawom krytyków tego posunięcia, nabrała prawdziwego wiatru w żagle. Najpierw zaowocowało to współpracą z Microsoftem, a kulminacją były ostatnie premiery nowych modeli Replicatorów. MakerBot stał się najbardziej rozpoznawalną marką niskobudżetowych drukarek 3D a jej założyciel i CEO – Bre Pettis, twarzą branży. Lecz mimo całego hype`u towarzyszącego firmie przedstawione liczby są po prostu… wstrząsające…
Z uwagi na bardzo wysoki wzrost sprzedaży i brak bardziej szczegółowych danych, nie ma sensu analizować tego pod kątem jakichkolwiek średnich rocznych czy miesięcznych. Mimo to nawet jeśli podzielimy powyższy wynik przez dwa i założymy, że tylko w 2013 roku, który był rekordowy jeśli chodzi o poziom sprzedaży drukarek 3D na świecie MakerBot sprzedał 22 000 sztuk, to wciąż da nam to tragicznie niski wynik na poziomie niespełna 2000 szt. miesięcznie. Na całym świecie. A pamiętajmy, że nikt nie sprzedaje niskobudżetowych drukarek 3D tak dużo jak Amerykanie.
Pamiętacie tekst, gdzie pisałem, iż wg Gartnera tegoroczna sprzedaż drukarek 3D zamknie się w liczbie 56,5 tysiąca? Gartner dysponuje naprawdę twardymi danymi tworząc swoje raporty, ponieważ wygląda na to, że jego szacunki pokrywają się z rzeczywistością przedstawioną przez Pettisa w Las Vegas. A skoro tak, to wszystkie buńczuczne zapowiedzi poszczególnych producentów (w rodzaju Kinpo Group i ich 1 mln urządzeń w 3 lata) można włożyć między bajki. Niskobudżetowe drukarki 3D to produkty skrajnie niszowe i takie też pozostaną przez najbliższych kilka lat.
Źródło: www.fabbaloo.com