Biblioteki amerykańskie coraz liczniej stają się centrami druku 3D. Oferują darmowy dostęp do drukarek oraz szkolenia. Wszystko w imię równości dostępu do wiedzy i równych szans na start.
ALA – Amerykańskie Stowarzyszenie Bibliotek (The American Library Association) opublikowało niedawno kolejny z artykułów na temat druku 3D. Bieżąca publikacja skupia się głównie na podkreśleniu roli publicznych bibliotek we współtworzeniu „demokracji tworzenia”, która, dzięki otwartemu dostępowi do druku 3D, ma stymulować wzrost gospodarczy, wyrównywać szanse i wspomagać edukację. Publikacja, oficjalnie wydana przez Biuro ds Informatyzacji ALA, podkreśla znaczenie bibliotek dla rozwoju druku 3D i zachęca wszystkie instytucje i przedsiębiorstwa do współpracy z bibliotekami przy promocji tej technologii, nawiązywaniu wielostronnej współpracy oraz pogłębianiu edukacji i innowacji.
Autorzy artykułu twierdzą, że w dzisiejszych, cyfrowych czasach, równouprawnienie w zakresie dostępu do edukacji i technologii jest równoznaczne z konstytucyjną równością wobec prawa. Co istotniejsze, nie wystarczy tylko sam dostęp do łączy czy urządzeń. Potrzebne są także umiejętności obsługi. Biblioteki mają się odnaleźć także w takiej roli – jako centra nauczania i promocji. Niektóre z nich w swojej aktywności i podejściu „w stronę Klienta” posuwają się nawet do tworzenia mobilnych punktów bibliotecznych służących promocji i szkoleniom w korzystaniu z różnych nowoczesnych technologii, w tym z druku 3D.
Według szacunków ALA, 428 publicznych bibliotek w USA już teraz oferuje dostęp do usług druku 3D. W zeszłym roku było to 250 bibliotek. Koszt zakupu i użytkowania drukarki 3D jest wciąż duży dla uboższych rodzin w Stanach Zjednoczonych, jednak budżety amerykańskich bibliotek są w stanie go udźwignąć i oferować dostęp do drukarek wszystkim swoim klientom za minimalną opłatę lub w ogóle za darmo! W dodatku, poza samym dostępem do drukarki, biblioteki oferują także instruktaż z zakresu obsługi urządzeń i oprogramowania do projektowania 3D. Dzięki temu, jak twierdzi ALA, biblioteki publiczne stają się punktami startowymi, do których zgłaszają się osoby zainteresowane drukiem 3D, chętne do nauczenia się czegoś więcej na jego temat.
„Biblioteki to centra lokalnych społeczności” – mówi prezes ALA, Sari Feldman. „Muszą zmieniać się wraz z upływem czasu i umożliwiać równomierny rozwój edukacji technologicznej w każdym miejscu naszego kraju. Sieć bibliotek to część wielkiej infrastruktury publicznej. Dzięki temu są doskonałym partnerem dla publicznych inicjatyw w zakresie druku 3D.”
Artykuł zatytułowany „W stronę bardziej drukowanej Unii”, jest trzecią już publikacją wydaną przez ALA na temat druku 3D. Pierwsza ukazała się we wrześniu zeszłego roku. Artykuły współtworzą serię informacyjno-promocyjną, która ma wspomagać bibliotekarzy i ich klientów w zakresie ogólnych możliwości oraz obowiązków prawnych związanych z udostępnianiem usługi druku 3D. Amerykańskie Stowarzyszenie Bibliotek jest najstarszym stowarzyszeniem bibliotecznym na świecie, zrzeszającym ponad 58000 członków z bibliotek publicznych, uniwersyteckich, szkolnych, rządowych i innych.
Chciałoby się, oczywiście, kiedyś przeczytać podobne wiadomości o polskich bibliotekach. Polski przemysł druku 3D ma się przecież doskonale. W większości bibliotek stoją komputery i tym podobne sprzęty, które w procedurze publicznych przetargów musiały swoje kosztować. Być może nie koszt jest problemem a świadomość potencjału nowej technologii i umiejętności samych bibliotekarzy. Co prawda, należy przyznać, że zdarzają się już pierwsze jaskółki, czego światłym przykładem jest biblioteka w Piekarach Śląskich. Z drugiej strony, czy powszechny dostęp do drukarek w bibliotekach i tysiące wyszkolonych bibliotekarzy nie oznaczałyby zmierzchu wielu firm oferujących szkolenia i proste usługi?…