CEL Robox – recenzja drukarki 3D

CEL Robox to jedna z jaśniejszych gwiazd Kickstartera. Niewielka, kompaktowa drukarka 3D autorstwa brytyjskiej firmy C Enterprise Ltd. zdobyła w grudniu 2013 roku 280.891 £ dofinansowania, blisko trzykrotnie przewyższając wnioskowaną kwotę. To co ją wyróżniało z grona innych tego typu urządzeń, to szereg unikalnych funkcjonalności charakterystycznych dla rozwiązań spotykanych w profesjonalnych maszynach klasy Stratasysa. Zamknięta (choć niepodgrzewana) komora robocza, nowatorski system dwóch głowic drukujących, chipowany, dedykowany filament, autorskie, super intuicyjne w obsłudze oprogramowanie oraz możliwość druku 3D na warstwie o wysokości zaledwie 20 mikronów (0,02 mm). I to wszystko za zaledwie 999 £ (ok. 5500 PLN)! Nic dziwnego, że gdy Mirek Jaskułowski z Printila / druk.xyz zaproponował mi na początku tego roku możliwość przetestowania tego urządzenia, nie kryłem ekscytacji związanej z tym pomysłem. Niestety dość szybko okazało się, że obietnice czynione na Kickstarterze to jedno, a rzeczywistość drugie…

CEL Robox to bez wątpienia jedno z największych rozczarowań jakie przeżyłem w kontekście pracy z drukarkami 3D. Korzystając z niej, po raz pierwszy miałem poważny dylemat jaki wybrać model do testowania, ponieważ praktycznie wszystko co wypuszczałem na Roboxie drukowało się źle… albo wcale. Istnieje realna możliwość, iż egzemplarz jaki miałem był po prostu wadliwy – mnogość problemów jakich doświadczałem w trakcie korzystania z drukarki 3D była niebywała, co w kontekście bardzo pozytywnych artykułów na jej temat na różnych serwisach branżowych wprawiało mnie w nie lada konfuzję i zakłopotanie?

Robox to drukarka 3D pełna sprzeczności – z jednej strony posiada naprawdę fantastyczne możliwości, które bardzo ułatwiają z nią pracę, a z drugiej te same funkcjonalności psują wydruki, w konsekwencji uniemożliwiając ją. Jest skrojona pod użytkownika masowego, który nie powinien mieć większych problemów z jej obsługą, a równocześnie problemy jakie się pojawiają w trakcie drukowania sprawiają, że nawet doświadczeni RepRapowcy będą mieli nie lada zagwostkę w dopasowaniu odpowiednich ustawień, aby próbować je eliminować.

CEL Robox 18

Ja w ostateczności podszedłem do zagadnienia w dość bezkompromisowy sposób – skoro drukarka 3D Brytyjczyków jest w domyśle prosta i ma bazować na domyślnych ustawieniach, korzystałem wyłącznie z domyślnych ustawień, nie wgłębiając się zanadto w ustawienia zaawansowane. Uznałem, że tak długo jak nie piszą o tym w instrukcji – tak długo nie będę nic zmieniał i modyfikował. Koniec końców, myślę, że gdybym spędził przy urządzeniu odpowiednio dużo czasu na prowadzeniu serii eksperymentów wykluczających kolejne błędy i niedociągnięcia, byłbym w stanie uzyskać w końcu dużo lepsze efekty. Ale po pierwsze, nie tak jest reklamowane to urządzenie, a po drugie – skoro tak, to czym ta „fantastyczna” maszyna będzie różnić się od typowego RepRapa…?

CEL Robox

Drukarka 3D posiada bardzo dopracowany, nowoczesny design, jednakże muszę też przyznać, iż na zdjęciach prezentuje się dużo lepiej niż w rzeczywistości. Obudowa i większość elementów jest wykonanych z plastiku, przez co Robox może kojarzyć się bardziej z tradycyjną drukarką do papieru niż drukarką 3D. Jest bardzo małym i lekkim urządzeniem, co ma niestety odzwierciedlenie w dość niewielkim obszarze roboczym. Wielkim plusem jest sposób pakowania drukarki 3D jak również szereg dodatków i gadżetów, jakie są do niej dodawane. To jedyne urządzenie tego typu, które oprócz bardzo solidnej paczki narzędzi jest wyposażone w firmową kurtkę, polar, a nawet specjalną torbę materiałową służącą do jej łatwego przenoszenia!

Specyfikacja techniczna urządzenia:

  • obszar roboczy: 21 x 15 x 10 cm
  • ilość głowic: 2 (drukuje tylko jedna w tym samym czasie – szczegóły poniżej)
  • średnica głowicy: 0,3 i 0,8 mm
  • rodzaj filamentu: PLA i ABS (dedykowane)
  • automatyczne rozpoznawanie filamentu (tylko oryginalnego, wyposażonego w chip)
  • stół roboczy: kompozytowy (materiał wykorzystywany przy produkcji płytek PCB), podgrzewany
  • autopoziomowanie stołu
  • zamknięta komora robocza
  • podświetlenie komory roboczej ze zmianą koloru światła w zależności od trybu pracy urządzenia
  • komunikacja: USB

Cena na Polskę nie jest znana, jednakże oscyluje w granicach ok. 5500 PLN netto (999 £ – cena ze strony producenta).

1. Rozpoczęcie pracy

Robox to drukarka plug&print, zatem nawet zupełnie niedoświadczony użytkownik nie powinien mieć najmniejszych problemów z jej uruchomieniem. Jedną z największych zalet jest fantastyczne oprogramowanie w postaci autorskiego AutoMakera, które dosłownie prowadzi użytkownika za rękę przy kalibracji oraz uruchamianiu pierwszego wydruku. Zakładanie filamentu jest bajeczne proste – rolkę należy wcisnąć w specjalny chwytak z lewej strony urządzenia, a końcówkę plastiku należy wprowadzić do otworu w obudowie. Gdy czujnik wykryje filament, włącza się silnik, który zaciąga go samoistnie do extrudera i głowicy drukującej.

Pierwsza kalibracja stołu jest dość długotrwała (trwa dobrych kilkanaście minut), ale jest bardzo drobiazgowa – w jej trakcie AutoMaker każe nam m.in. zdjąć stół roboczy. Wszystko to odbywa się naturalnie zgodnie z kolejnymi instrukcjami wyświetlanymi przez oprogramowanie. Kolejnym świetnym rozwiązaniem jest wymiana filamentu z ABS na PLA i odwrotnie. Drukarka 3D rysuje sześć poziomych linii o szerokości całego stołu roboczego czyszcząc w ten sposób głowicę z resztek poprzedniego filamentu. Proces jest całkowicie zautomatyzowany i sprowadza się do klikania kolejnych poleceń w AutoMakerze.

CEL Robox 24

Gdy filament jest założony, a stół roboczy skalibrowany, możemy przystąpić do drukowania. Odbywa się to w bardzo łatwy i przystępny sposób: AutoMaker składa się z trzech niezależnych ekranów – panelu sterującego drukarką 3D, panelu edycji modelu 3D oraz panelu ustawień parametrów drukowania, uruchomienie wydruku to po prostu przejście przez trzy kolejne sekcje i powrót na początek.

Bardzo fajnym rozwiązaniem jest czujnik uniemożliwiający rozpoczęcie wydruku z otwartą osłoną. Dopóki jej nie zamkniemy, wydruk nie wystartuje, a w oprogramowaniu pojawia się informacja nakazująca jej zamknięcie.

Gdy wydruk zostanie uruchomiony, stół i głowica (a raczej głowice) rozgrzewają się. Zanim nastąpi drukowanie ma miejsce kolejne ciekawe rozwiązanie, w postaci czyszczenia głowic. Extruder podjeżdża pod specjalny czyścik, a jedna i druga głowica kolejno wypluwają filament, który po oderwaniu się spada w specjalny otwór pomiędzy komorą roboczą a spodnią częścią obudowy. Po zakończonej pracy można otworzyć specjalną klapkę i wysypać resztki filamentu.

I na tym niestety kończy się większość zalet tej drukarki 3D. Gdy rozpoczyna się sam proces druku 3D, zaczynają się problemy…

2. Praca z drukarką 3D

Na początku drukowałem z zielonego ABS. Niestety prawie w ogóle nie kleił się on do stołu, a nawet gdy się to udało, prędzej czy później się odklejał. Bez smarowania stołu klejem, druk 3D z ABS na Roboxie jest praktycznie niemożliwy. Niestety nie znałem wtedy jeszcze Dimafixu (nie wiem czy miał go wtedy jeszcze ktokolwiek w Polsce?), a z uwagi na to, że urządzenie było u mnie tylko na testach nie korzystałem ani z soku z ABS, ani z BuildTaka. Oczywiście w instrukcji nie było na ten temat ani słowa, producent nie dostarczył również żadnego dedykowanego specyfiku do urządzenia (do DeeGreen z be3D dodawany jest chociaż klej w sztyfcie…).

Gy uporałem się już jako tako z kwestią klejenia wydruku do stołu pojawił się kolejny problem, którego raczej nie jesteśmy już w stanie rozwiązać… Robox posiada dwie głowice drukujące – jedną o mniejszej średnicy i drugą o większej. Jeżeli chcemy wydrukować wydruk o wysokiej lub standardowej jakości, model drukowany jest z głowicy 0,3 mm, a przy szybkim wydruku w opcji „draft„, drukujemy z głowicy 0,8 mm. Głowice przechylają się względem stołu o kilka stopni – głowica która nie drukuje jest wyżej niż drukująca. Niestety dla większości wydruków jest wciąż zbyt nisko – przy gwałtownych nawrotach extrudera zahacza o fragmenty wydruku odrywając go od stołu. Ewidentny błąd konstrukcyjny…

CEL Robox 19

Powyższy problem jest tak nagminny, że nagle okazuje się, że pewnych rzeczy po prostu nie da się wydrukować – o czym przekonujemy się niestety zwykle po dobrych kilkunastu minutach drukowania.

Ostatnim problemem z drukowaniem z ABS było klasyczne odkształcanie się modeli. Jednym z wydruków jaki zrealizowałem był fragment pistoletu Hana Solo, który po wydrukowaniu powyginał się w drastyczny sposób, w ogóle nie trzymając oryginalnej geometrii czy wymiarów.

Kolejną przykrą niespodzianką był sposób cięcia modeli przez slicer w AutoMakerze. Jako że filament jaki miałem był zielony, postanowiłem wydrukować postać Hulka. Po kilku godzinach drukowania, gdy Robox zaczął zabierać się za ręce okazało się, iż… nie wygenerował podpór i ręce zaczęły drukować się po prostu w powietrzu…

Wchodząc w ustawienia zaawansowane musiałem zmienić silnik slicera z Cury na Slic3r co ostatecznie rozwiązało problem. Niestety, mimo że podczas trzech kolejnych prób AutoMaker generował poprawnie podpory pod ręce, za każdym razem dawał o sobie znać problem ze zbyt nisko zawieszoną drugą głowicą, która za każdym razem dokładnie w tym samym miejscu odrywała podpory od stołu wraz z fragmentami dopiero co rozpoczętych dłoni.

Tak naprawę jedynymi wydrukami z ABS jakie udało mi się doprowadzić do końca były but (niestety drukarka 3D popsuła obcas), gwizdek (zamiast kulki w środku, która została oderwana od podłoża w trakcie procesu druku 3D wyszedł bezkształtny zwój plastiku) oraz popiersie Batmana (o dziwo wyszedł całkiem poprawnie – jak na Roboxa).

Zmiana z ABS na PLA poprawiła znacząco kwestię przylegania wydruków do stołu roboczego, niestety nie zmieniła się zbyt wiele pod względem jakości samych wydruków. Wydruk bohatera słynnej japońskiej bajki Totoro wykazał, iż Robox w ogóle nie radzi sobie z wykańczaniem okrągłych powierzchni. Czubek głowy Totoro (podobnie jak wcześniej czubek głowy Batmana) wyszedł dziurawy, tzn. drukarka 3D w ogóle nie radziła sobie z nakładaniem ścieżek. Co ciekawe, przeglądając różne zagraniczne strony z wydrukami realizowanymi na Roboxie zauważyłem dokładnie ten sam problem. Rzecz, której z pewnością nie należy drukować na tej drukarce 3D to kula…

Inny wydruk jaki zrealizowałem – czyli tygrys Zortraxa, zakończył się pourywaniem tylnych nóg. Na koniec wydrukowałem jeszcze modele testowe Andreasa Bastiana z magazynu MAKE:, ale powychodziły one na tyle źle, że nie zadałem sobie nawet trudu z ich opisywaniem… Napiszę tylko tyle, że czwarty test (negative space tolerances), próbowałem wydrukować trzy razy – za każdym bezskutecznie. Druga głowica każdorazowo podrywała wydruk w trakcie nanoszenia pierwszych warstw.

Wszystkie wydruki jakie realizowałem, drukowałem na głowicy 0,3 mm. Tylko raz włączyłem opcję „draft„, gdzie wydruk miał zostać zrealizowany z dużą prędkością na głowicy 0,8 mm, ale praktycznie od razu wydruk odkleił się od stołu, więc dałem sobie w ogóle z tym spokój. Nie próbowałem również drukować czegokolwiek na słynnej warstwie 0,02 mm – uznałem, że skoro Robox nie jest w stanie wydrukować zwykłego gwizdka, na wydruk z dokładnością 20 mikronów szkoda po prostu mojego czasu…

3. Jakość wydruków

Marna. Największym sukcesem jaki można osiągnąć na Roboxie jest to, że się on w ogóle skończył. Tak jak pisałem powyżej – drukarka 3D w ogóle nie radzi sobie z zamykaniem obłych powierzchni. Wydruki modelu Hulka były bardzo obiecujące – stopy i nogi drukowały się z dużą dokładnością, cóż jednak z tego, skoro nigdy nie udało mi się przejść wyżej niż na 1/3 jego wysokości?

Dedykowany ABS, drukowany na domyślnych ustawieniach, w zamkniętej komorze roboczej, w której temperatura sięgała ponad 60°C odkształcały się jakby były drukowane w przeciągu na najzwyklejszym RepRapie. W przypadku PLA te problemy co prawda nie występowały, ale modele psuły się pod wpływem zahaczania ich fragmentów przez jedną z głowic.

4. Oprogramowanie

AutoMaker to zdecydowanie najsilniejsza strona Roboxa. Oprogramowanie wyróżnia się nie tylko fantastycznym layoutem lecz również świetną funkcjonalnością i prostotą obsługi. Ze wszystkich programów jakie miałem okazję obsługiwać – to najbardziej przypomina typowy program do obsługi np. drukarek do papieru. Jest intuicyjne i prowadzi użytkownika krok po kroku przez wszystkie procesy użytkowania drukarki 3D.

Gdy założymy filament, kolor rolki w programie zmienia się na ten, który jest rzeczywiście na rolce. Zwraca nam wagę i ilość metrów filamentu. Gdy odbywa się drukowanie, mamy stały podgląd na temperaturę głowicy, stołu oraz komory roboczej, co jest prezentowane nie tylko w postaci wartości liczbowych lecz również wykresów.

Niestety dość dużym minusem jest opisany powyżej problem z losowym brakiem generowania podpór przy korzystaniu z silnika Cury. Można powiedzieć, że podobnie jak w przypadku samej drukarki 3D – tak długo jak nie ma to związku z samym procesem drukowania, tak długo wszystko wygląda wzorcowo.

5. Podsumowanie

CEL Robox to fantastyczna drukarka 3D, która ma tylko jedną istotną wadę – nie drukuje. Wydaje się, że jej twórcy skupili się na wszystkich aspektach związanych z jej obsługą, a pominęli kompletnie kwestie tego co w drukarce 3D jest najważniejsze, czyli drukowanie przedmiotów. To niezwykle kuriozalna sytuacja, gdyż z jednej strony Robox to niemalże idealne urządzenie dla każdego – zarówno użytkownika domowego jak i profesjonalnego, a z drugiej praktycznie do niczego się nie nadaje… Mimo iż drukarka 3D funkcjonuje na rynku już od blisko roku (pojawiła się w otwartej sprzedaży w połowie 2014 r.), trudno jej szukać wśród użytkowników chociażby 3DHubs.

CEL Robox 25

CEL Robox to druga drukarka 3D z Kickstartera z jakiej miałem okazję korzystać (pierwszą był Zortrax M200) i z przykrością muszę stwierdzić, iż jej twórcom nie udało się spełnić obietnic jakie składali podczas jej trwania. Pod względem funkcjonalnym to urządzenie bliskie ideałowi – pod względem użytkowym, kompletny bubel…

Scroll to Top