Wszyscy chcą robić „największe”, „najszybsze”, „najtańsze” lub „najsolidniejsze” drukarki 3D. Nie mogą po prostu zrobić „dobrą i łatwą w obsłudze”…?

W opublikowanym wczoraj artykule nt. najnowszego raportu Gartnera opisującego badania dot. wdrażania drukarek 3D w firmach i przedsiębiorstwach pojawiło się jedno bardzo ciekawe zestawienie powodów, dla których decydują się one na zakup urządzenia. 37% badanych uznało, że kluczowym przy wyborze drukarki 3D była końcowa jakość drukowanych modeli, 28% wskazało cenę, a tylko 9% takie czynniki jak szybkość,różnorodność materiałów do druku 3D czy rozmiar obszaru roboczego. Pokazało to dość dobitnie, że ludzie kupujący drukarkę 3D chcą po prostu aby ona dobrze drukowała… Tymczasem wiele nowych firm jakie pojawiają się na rynku zdaje się tego nie dostrzegać, koncentrując się na zupełnie pobocznych aspektach.

Technologia FDM została opracowana na początku lat 90-tych przez firmę Stratasys. Choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę, od samego początku była oparta o dwie głowice drukujące – z jednej nakładany jest materiał główny w postaci ABS, a z drugiej materiał podporowy, rozpuszczalny w specjalnych roztworach chemicznych. Dzięki temu można osiągnąć najbardziej optymalne wydruki 3D przy stosunkowo niewielkim wysiłku związanym z późniejszym odrywaniem supportów oraz wykańczaniem modelu w przypadku jego uszkodzenia w trakcie tego procesu. Gdy pojawiły się pierwsze RepRapy o tych wszystkich rozwiązaniach można było oczywiście zapomnieć. Sukcesem był sam fakt, że stworzone dość amatorskimi metodami urządzenie w ogóle drukowało.

Powody tej sytuacji były trzy: patenty, zasoby finansowe oraz czas. Jest to w sumie oczywiste – trudno skopiować lub stworzyć równorzędną rzecz, będąc ograniczonym prawnie, mając dużo mniejszy budżet na badania i rozwój oraz starając się osiągnąć w rok lub dwa lata cele, nad którymi ktoś inny pracował przez ponad dekadę. Z drugiej jednak strony rynek jest bezlitosny – jeżeli chcesz konkurować z najlepszymi, nikogo nie będzie obchodziło, że startujesz z gorszej pozycji.  Ograniczają cię patenty, jesteś biedny i zaczynasz 20 lat po innych – tym gorzej dla ciebie.

Z czasem niskobudżetowe drukarki 3D zaczęły być rozbudowywane o dodatkowe funkcjonalności, jednakże ich twórcy wciąż poszukiwali łatwych rozwiązań, nie do końca odpowiadających zapotrzebowaniu rynku. Stąd np. pomysł z wykorzystaniem PLA – które choć jest łatwiejsze w druku 3D, w świecie przemysłu nie jest zbyt często wykorzystywane (szczególnie jeśli porównać je do ABS, nylonu czy poliwęglanu). Gdy udało się stworzyć i uruchomić drukarkę 3D z dwoma głowicami, ich twórcy w pierwszej chwili skupili się bardziej na łączeniu kolorów niż wykorzystywaniu dodatkowych głowic do drukowania supportów. Dziś możemy zaobserwować bardzo ciekawą – i zabawną zarazem rzecz: najlepsze i najbardziej rozwinięte pod względem technologicznym firmy produkujące niskobudżetowe drukarki 3D, starają się dorównać Stratasysowi wdrażając kolejne rozwiązania, które są standardem… od drugiej połowy lat 00-nych.

Fortus

Pierwszą firmą, która zrozumiała jak należy budować niskobudżetowe drukarki 3D był TierTime. Firma wypuściła drukarkę 3D Up!, która stała się najczęściej kupowanym tego typu urządzeniem na świecie. Choć urządzenie jest banalne pod względem konstrukcyjnym, było pierwszą niskobudżetową drukarką 3D, która była prosta – a wręcz intuicyjna w obsłudze i na dodatek doskonale drukowała. Sukces Up!`ów był tak duży, że w USA Stratasys oskarżył Afinię – amerykański oddział TierTime`a o złamanie patentów dot. technologii FDM, pozostawiając w spokoju rzesze pomniejszych firm z Printrbotem, Solidoodle, Lulzbotem na czele (co ciekawe oszczędził też Cubify należące do 3D Systems…). Up!`y cieszą się olbrzymim powodzeniem mimo relatywnie niewielkiego obszaru roboczego (12 x 12 x 12 cm w Up! Mini oraz 14 x 14 x 14 cm w Up! Plus 2). Co jest tego powodem? Jakość wydruków i prostota obsługi. Tyle i aż tyle…

Dokładnie tą samą drogą stara się podążać olsztyński Zortrax. Firma oparła swoją drukarkę 3D o ABS, rezygnując (póki co) z możliwości drukowania z PLA, które jest materiałem drugorzędnym z punktu widzenia przemysłu. Stara się stworzyć najbardziej optymalne urządzenie do pracy – jak najmniej ustawień i konfiguracji za to jak największa powtarzalność. I choć firmie w dalszym ciągu wiele brakuje do TierTime`a, ważnym jest, że już na samym początku zrozumiała oczekiwania rynku względem tego typu urządzeń..

Zortrax

Niestety na rynku jest wciąż wiele firm, które starają się iść pod prąd oczekiwaniom swoich potencjalnych klientów… Zamiast skupić się na dwóch podstawowych parametrach: jakość wydruku oraz łatwość obsługi urządzenia, tworzą drukarki 3D o największym obszarze zadruku, największej prędkości, najcichszej pracy, najłatwiejszej wymianie głowic drukujących, wykonanej z najlepszych komponentów, posiadających najlepszy współczynnik jakości do ceny itp., tid…. Tymczasem prawda jest bardzo prozaiczna – ludzie chcą prostych i solidnych urządzeń, a nie najlepszych rozwiązań pod słońcem. Gdy kupujemy drukarkę atramentową lub laserową, jedyne czego oczekujemy to to, że będzie drukowała. Spodziewamy się, że pierwszą kartkę zadrukujemy maksymalnie 15 minut po instalacji urządzenia na komputerze i że będzie to ostatni raz, gdy będziemy zajmowali się przy nim czymś więcej niż wciskanie klawiszy CTRL+P oraz dokładanie papieru i (jak najrzadsza) wymiana kartridża. Oczywiście drukarka 3D to bez porównania bardziej skomplikowane urządzenie, ale oczekiwania sprowadzają się dokładnie do tego samego – ma być łatwo, prosto i bezproblemowo.

Takie zwiększenie obszaru roboczego jest bez porównania prostsze niż stworzenie drukarki 3D wyposażonej we własny, prosty i przyjazny w obsłudze soft, sprawiający, że suporty i raft będą schodziły bezproblemowo a wydruk będzie idealnie odwzorowywał wymiarowo plik STL. Podobnie wygląda to w przypadku pozostałych cech – producenci starają się wyróżniać nimi, ponieważ to co najważniejsze jest dość trudne do osiągnięcia. Tymczasem prawdziwy sukces rynkowy odniosą te firmy, które zapewnią wysoką jakość druku 3D, a nie wdrażanie funkcjonalności, które w gruncie rzeczy cieszą się niewielkim zainteresowaniem użytkowników.

Scroll to Top