Creality wprowadza na rynek drukarkę 3D K1 SE Open-Frame

Od samego początku filozofia Creality3D była prosta – weźmy najpopularniejszą i najlepszą drukarkę 3D jaka jest na rynku i zróbmy jej dużo tańszą kopię. Tak było najpierw w przypadku Prusy i3 (seria CR i ikoniczny Ender 3), Ultimaker (Ender 5) a teraz Bambu Lab (seria K). Przyniosło to firmie pozycję jednego z liderów światowego rynku druku 3D i pozwoliło zarobić całkiem niezłe jak na druk 3D pieniądze. Nie powinno więc dziwić, że firma pozostaje tak wierna swojej strategii. Teraz wypuszcza na rynek nową drukarkę 3D – K1 SE, naprawdę bardzo tanią wersję Bambu Lab P1P.

Bambu Lab to od dwóch lat bezsprzeczny lider desktopowego rynku drukarek 3D typu FDM/FFF. Chociaż w jego przypadku niska cena również odgrywa istotną rolę, to bezsprzecznie najwyższymi wartościami są wysoka jakość drukarki 3D, liczne funkcjonalności oraz kompleksowy ekosystem. Bambu Lab początkowo wyróżniał się niespotykaną w druku 3D z filamentów prędkością, ale do tego dołożył niezawodność, powtarzalność, wysoką jakość wydruków, łatwość obsługi z wykorzystaniem najlepszych na rynku rozwiązań chmurowych, a od niedawna również fantastycznie rozwijającą się platformę z wydrukami 3D – MakerWorld.

Na to wszystko Creality może odpowiedzieć co najwyżej skopiowaniem wybranych funkcjonalności (nie jest to trudne – druk 3D to nie lot na Marsa) i sprzedanie tego jeszcze taniej.

Więc najpierw Creality pokazało światu swoją tanią wersję Bamu Lab X series w postaci Creality K1 w cenie 559 dolarów (Bambu Lab kosztuje 1199 dolarów), a teraz tanią wersję P1P w postaci Creality K1S w cenie 359 dolarów (Bambu Lab kosztuje 499 dolarów).

Czym jest nowa drukarka 3D? Więc to praktycznie K1 tylko bez ścian bocznych, za to o 200 dolarów tańsza. Obie drukarki 3D mają taki sam obszar roboczy na poziomie 22 x 22 x 25 cm i mogą osiągnąć te same prędkości maksymalne 600 mm/s i przyspieszenie 20 000 mm/s². Używają identycznego ekstrudera ze sprężyną boczną i tłokiem kulowym, oraz dyszy trójmetalowej.

K1 SE ma tylko metalową odlewaną ramę – nie ma bocznych ścianek. Firma oszczędziła też na wentylatorach – zamiast trzech wentylatorach chłodzących jest jeden, ale za to „dynamicznie wyważony”. Nie ma też wbudowanej kamery z obsługą AI.

Creality3D szuka więc dalej swoich klientów wśród tych, którzy nie lubią przepłacać i zawsze wybierają najtańszą opcję. Chociaż przy tym poziomie cen, różnica na poziomie 100 dolarów na drukarkach 3D tej klasy zaczyna zahaczać o zwykłe skąpstwo.

Źródło: www.creality.com

Scroll to Top