Kiedy byłem małym chłopcem w kioskach można było znaleźć czasopismo „Dinozaury”. Ściany mojego pokoju zdobiły wtedy plakaty z trójwymiarowymi obrazami przerażających gadów, a na biurku stał model święcącego w ciemności szkieletu tyranozaura. Teraz dzięki drukowi 3D możemy nie tylko wydrukować samemu taki model, ale też sprawić, że usłyszymy dźwięki jakie wydawały te wymarłe istoty.
Bohaterem dzisiejszego tekstu jest korytozaur oraz Courtney Brown. Ten pierwszy jest dinozaurem, a ta druga studentką rozpoczynającą właśnie studia doktoranckie na Arizona State University. W czasie swojej podróży na uczelnię, postanowiła zwiedzić Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Trafiła w ten sposób do jednego z muzeów z prehistorycznymi gadami. Wtedy to, zobaczyła go po raz pierwszy. Tak jak zrobiłby to każdy normalny człowiek, pierwsze o czym pomyślała patrząc na szkielet gada, to…jakie mógł wydawać dźwięki. I tak jak zrobiłby to każdy normalny człowiek, spędziła kilka kolejnych lat, aby się o tym przekonać.
Jej pierwszym krokiem było wykonanie tomografii komputerowej czaszki korytozaura. Na podstawie jej wyników wykonała model, który następnie miał zostać wydrukowany na drukarce 3D. Tutaj natrafiła na problem, który okazał się dla niej nie do przeskoczenia. Wymiary czaszki, w dwóch największych osiach, wynosiły około 70×80 cm, a Courtney miała do dyspozycji drukarki o polu roboczym pozwalającym na drukowanie przedmiotów o wielkości kubka do kawy. Postanowiła, więc wydrukować tylko kanały nosowe, a resztę czaszki wykonać na dużej obrabiarce.
Gdy cały model został ukończony, nadszedł czas na wydobycie z niego pierwszych dźwięków. Rolę płuc dinozaura przejęła Courtney, wdmuchując powietrze bezpośrednio w krtań gada. Nie pozostaje nam nic innego, jak wsłuchać się w odgłosy, których nasza planeta nie słyszała od około 65 mln lat…
Źródło: www.3dprint.com