Po zaledwie jednym dniu kampanii na Kickstarterze, MiniToy – drukarka 3D przeznaczona dla dzieci zebrała już około 21 tysięcy $. Wynik ten stanowi ponad 40% sumy (50 tysięcy $), o którą wnioskował jej producent – Weistek. Patrząc na jakość i prostotę tego urządzenia, można śmiało mówić o sukcesie.
Przyjrzyjmy się teraz dokładniej szczegółom kampanii. Czy kryje ona jakiś fenomen?
MiniToy zwycięża przede wszystkim ceną. Pierwsze 20 egzemplarzy kosztowało zaledwie 199$, natomiast wersja super early bird (50 sztuk) 249 $. Kolejne warianty cenowe to 289$ i 299 $. W standardowym zestawie oprócz urządzenia dostaniemy jeszcze trzy szpule filamentu o wadze 250 g: PLA, elastyczną oraz zmieniającą kolor. Dostępne są również opcje double trouble family pack zawierająca zestaw filamentów, 2 drukarki 3D oraz „wspaniały” długopis 3D za 629$. Ponadto, Weistek zadbał również o pakiet szkolny, w skład którego wchodzą aż cztery drukarki 3D, 2 długopisy 3D oraz cała gama filamentów: PLA, elastyczny, metalowy, błyszczący w ciemnościach, transparentny oraz FlexiPlay, czyli materiał, z którego można rzeźbić. Cena zestawu to 1249$.
MiniToy ma być łatwy w obsłudze (wystarczy tylko wybrać model i kliknąć „drukuj”), a dzięki ukrytym elementom mechanicznym i biodegradowalnym materiałom do druku, całkowicie bezpieczna dla dzieci. Jego obszar roboczy to 17x13x14 cm, a tempo druku utrzymuje się na poziomie 30-300 mm/s. Urządzenie może łączyć się przez WiFi z komputerem, iPadem lub iPhonem i korzysta z darmowego oprogramowania Cura. Co ciekawe, ta bezpieczna drukarka 3D jest wykonana z PC, włókna szklanego i… ABSu. Jej parametry nie robią wrażenia, a patrząc na to, że jest to sprzęt, który służy do druku figurek dla dzieci, to naprawdę nie ma się czym zachwycać.
Na stronie kampanii można znaleźć również zabawne zestawienie MiniToy z dwoma drukarkami 3D – Replicator Mini i Ultimaker 2 GO, na tle których „minionek” jest jakoby lepszy.
O wadach i zaletach tego urządzenia pisałam już w poprzednim artykule, dlatego pozwolę sobie jedynie przypomnieć, że nie jest to pierwsza drukarka 3D, której twórcy próbują szczęścia na Kickstarterze. Nie wątpię w to, że uda im się zebrać wnioskowane 50 tysięcy $. Wierzę również w to, że producentowi uda się zrealizować wysyłki, aczkolwiek sprzęt nie uniknie raczej negatywnych komentarzy odnośnie jakości wydruków. Jeśli ktoś jest zainteresowany drukiem 3D „na niby”, jak najbardziej może wesprzeć MiniToy podczas kampanii.