Jakiś czas temu Paweł opisywał historię mieszkającego w Anglii siedemnastolatka, do którego śmierci mogła się przyczynić – w dużym uproszczeniu – drukarka 3D. Media szybko podchwyciły ten temat robiąc z tego wielką sensację, uwydatniając winę drukarki 3D, a nie faktycznej przyczyny, którą był użyty w nadmiarze lakier do włosów połączony z niskim ilorazem inteligencji poziomem wyobraźni jego „operatora”. Można było przypuszczać, że przy najbliższej okazji, kiedy wydarzy się jakaś tragedia, a w pobliżu ciała ofiary niefortunnym splotem wydarzeń znajdzie się jakaś drukarka 3D, zostanie ponownie głównym podejrzanym zbrodni.
Historia wydarzyła się w Berkley, w stanie California, w USA. Tydzień temu, w jednym z domów znaleziono ciała mieszkającej razem pary oraz dwóch żyjących z nimi kotów. Według pierwszych, nieoficjalnych ustaleń wszyscy zatruli się tlenkiem węgla, który według jeszcze bardziej nieoficjalnych spekulacji wytworzył się w czasie pracy… drukarki 3D. Sprawa jest jednak w toku i nie upubliczniono jeszcze wyników przeprowadzonej sekcji zwłok.
Valerie oraz Roger Morash poznali się w czasie studiów na MIT i ze względu na swoje zainteresowania technologią oraz wykonywane zawody posiadali w domu między innymi drukarkę 3D. To właśnie to urządzenie, według mediów, było źródłem emisji tlenku węgla. Jak wiemy, tlenek węgla jest gazem nazywanym często „cichym zabójcą”, ponieważ jest bezwonny, bezsmakowy, bezbarwny oraz silnie toksyczny. Głównym źródłem jego powstawania jest spalanie paliw kopalnianych.
Do najbardziej kuriozalnych spekulacji posunął się między innymi serwis The Daily Mail, który w nagłówku ostrzega przed używaniem drukarek 3D w domach. Co ciekawe w treści newsa możemy wyczytać, że pechowa para używała w swoim domu tajemniczej „laserowej drukarki 3D”, która była przyczyną emisji zabójczego gazu. Według jednego ze znajomych, Valerie oraz Roger posiadali po prostu zarówno drukarkę 3D, jak i mały ploter laserowy, z którego portal internetowy zrobił hybrydę. Ważniejszy jest jednak fakt, że w dniu ich śmierci żadne z tych urządzeń… nie było włączone.
Jak widać nie potrzeba wiele, aby jedna plotka zaczęła żyć własnym życiem i błyskawicznie rozprzestrzeniać się pośród mediów głównego nurtu. Do momentu ogłoszenia wyników sekcji zwłok nie wiadomo nawet czy para zginęła od tlenku węgla – tymczasem media zdążyły znaleźć źródło jego emisji. Jak tak dalej pójdzie, to drukarki 3D staną się drugą po grach komputerowych przyczyną śmierci oraz występowania zła na świecie…
Źródło: www.3ders.org