Jeśli chodzi o amatorski, niskobudżetowy druk 3D, to jest on dość sprawiedliwie podzielony na ABS i PLA, które mają łącznie ponad 80% udziału w rynku (przynajmniej wg raportów dostarczanych przez 3D Hubs) oraz pozostałe materiały, które są wykorzystywane przez fascynatów tej technologii w sposób eksperymentalny, na zasadzie ciekawostki. Na fali tych eksperymentów co jakiś czas prezentowane są nowe filamenty, które poszerzają możliwości tanich drukarek 3D. Choć z ich funkcjonalnym zastosowaniem bywa różnie (vide PoroLay), dla pewnego grona osób są one źródłem sporej frajdy w poszukiwaniu nowych sposobów wykorzystania drukarek 3D w różnych sferach działalności. Najnowszym przykładem tego typu działań, jest holenderski filament powstały… z obierków po ziemniakach.
W projekcie Holendrów z FabLabu Breda dużą rolę odegrała ekologia. W poszukiwaniu materiału, który byłby jeszcze bardziej „zielony” niż PLA pozyskiwany ze skrobi kukurydzianej, wpadli oni na pomysł wytworzenia biopolimeru opartego na skórce od ziemniaków o nazwie Solanyl. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa Solanum Tuberosum oznaczającego właśnie ziemniaka. Jest to mieszanina skórek ziemniaczanych i innych resztek tego warzywa z PLA. Najpierw jest wytwarzany granulat, który jest następnie zmieniany w filament do drukarek 3D. Co ciekawe, sam granulat może być wykorzystywany również we wtryskarkach.
Solanyl był testowany na Ultimakerach. Materiał nie jest niestety specjalnie przyjazny dla użytkownika… Jest bardzo podatny na zawilgotnienie i bez porównania bardziej kruchy od ABS i PLA. Co więcej, potrzebuje więcej czasu na zastygnięcie po wyekstrudowaniu go przez głowicę drukarki 3D, więc musi być drukowany z dużo niższą prędkością niż zwykłe filamenty, na poziomie ok. 30-50 mm/sek. Optymalna temperatura głowicy to 185°C.
Materiał po wydrukowaniu różni się znacząco w stosunku do ABS / PLA i przypomina bardziej materiał gumo-podobny. Jest bardziej błyszczący i gładki i ma bardzo ładną fakturę. Niestety ma wciąż charakter czysto eksperymentalny i zespół FabLabu Breda wciąż zastanawia się, czy wprowadzić go do produkcji? Nawet jeśli by to stało się faktem, wydaje się, że stanowiłby on kolejną ciekawostkę pokroju wspomnianego Poro-Lay`a, czy filamentów zmieniających kolor pod wpływem temperatury. Z drugiej strony – podobnie mówiło się kiedyś o Laywoodzie, który wbrew pozorom znajduje co jakiś czas bardzo ciekawe zastosowanie.