11 luty był dniem 169 rocznicy urodzin Thomasa Edisona – twórcy żarówki i człowieka, o którym można śmiało powiedzieć, że ujarzmił prąd. Z tej okazji General Electric (GE) przygotowało wyzwanie, które nie obyło się bez druku 3D: najprawdziwsza śniegowa śnieżka miała wytrzymać piekielne warunki – ok. 1100 stopni Celcjusza!
Rocznica urodzin Thomasa Edisona nie jest w żadnym razie przypadkowa – w końcu był on współzałożycielem General Electric. 11 luty jest wyjątkowym dniem w USA, także dlatego, że jest ustanowionym przez Ronalda Reagana Narodowym Dniem Wynalazcy. Z tych dwóch powodów dziewiąta największa firma świata opracowała projekt Mission: Unimpossible, w ramach którego zaprezentowała trzy niemożliwości oraz swój pomysł na ich rozwikłanie. Pierwszą z nich jest zachowanie stanu skupienia przez śniegową śnieżkę mimo warunków z piekła rodem. Jednym z elementów zapewnienia śnieżce przetrwania, było wykorzystanie druku 3D.
„A snowball’s chance in hell” – to tytuł pierwszej Mission: Unimpossible GE, o zdecydowanie podwójnym dnie. Jest to bowiem angielski idiom oznaczający coś niemożliwego do osiągnięcia, o niewielkiej szansy powodzenia. Skoro na co dzień ludzie posługują się takim stwierdzeniem, to dlaczego nie sprawdzić go w praktyce? W ten o to sposób GE dodało przedsięwzięciu dodatkowego humoru, choć trzeba przyznać, że wyzwanie brzmi faktycznie niewiarygodnie, a wręcz absurdalnie.
Całość doskonale obrazuje filmik poniżej. Jest wyreżyserowany w stylu kina akcji, z nastrojową muzyką trzymającą w napięciu, czarnymi Mercedesami G i stylizacją misji specjalnej. Na koniec oczywiście zostajemy nagrodzeni wynikiem eksperymentu.
Jaka jednak była rola druku 3D? Stosunkowo trywialna, ale za to pomysłowa i dokładnie taka jaką druk 3D pełni – taniego, szybkiego i prostego sposobu na stworzenie potrzebnych nam przedmiotów. Ludzie z GE odpowiedzialni za realizację projektu wykorzystali druk 3D do stworzenia pierwszego pojemnika na kulkę śnieżną, który następnie był umieszczany we właściwym, wykonanym z „superstopów”, które miały gwarantować przetrwanie piekielnych warunków. Co istotne, były to te same materiały, które GE stosuje w swoich silnikach odrzutowych, które na co dzień muszą radzić sobie z trudnymi warunkami.
Nie był to więc projekt wydrukowania w przełomowej technologii niesamowitego pojemnika, z „superproszku”, który przetrwa wszystko. Jeżeli się przyjrzeć ujęciom w filmie można dostrzec, że w druku 3D brały udział drukarki 3D MakerBot, pracujące w technologii FDM (pojemnik był wydrukowany z ABS). Rola druku 3D w tym wypadku sprowadziła się więc do wykorzystania niskobudżetowej drukarki 3D do wykonania zwykłego pojemnika bez zapierających dech w piersi właściwości. Nadal, potrzebny był pojemnik, który spełni swoją prostą rolę i w jakiś sposób trzeba było go wykonać. Druk 3D był w tym wypadku był zdecydowanie najtańszą, najprostszą i najszybszą metodą.
Nie ulega też wątpliwości, że wszystkie trzy filmy, prezentujące misje nieniemożliwe, są świetną robotą PR’ową i służą promocji technologii opracowanych przez GE. Mimo to, wszystkie filmy prezentują niesamowite zjawiska i są warte obejrzenia.
Źródło: www.3ders.org