Koniec gry dla małych producentów – Stratasys prezentuje nową linię drukarek 3D FDM

Od dłuższego czasu wieszczymy, że już wkrótce rynek druku 3D zostanie przejęty przez duże korporacje, zbrojące się w zaciszu swoich laboratoriów i pracowni R&D w nowatorskie drukarki 3D, drukujące w nowych, rewolucyjnych technologiach. HP, Canon, Ricoh, Michelin, Siemiens, GE – wszyscy zapowiadają, że lada moment drukowanie 3D będzie jeszcze szybsze, jeszcze prostsze i przede wszystkim – dużo tańsze. Jednak póki co, cały czas wszystko jest wciąż po staremu… Gdy my zrywamy kolejną kartkę z kalendarza w oczekiwaniu na długo zapowiadane premiery nowych produktów, Stratasys znowu wychodzi na scenę i pokazuje coś, co wywraca rynek do góry nogami. Nie „już wkrótce„, nie „lada moment” – tylko tu i teraz…

Od kilku lat wiele się mówiło na temat druku 3D w pełnym kolorze z materiałów termoplastycznych. Rok temu Stratasys zaprezentował nowatorską maszynę J750, która drukowała w pełnym kolorze, z pięciu różnych materiałów – w jednym procesie produkcyjnym, stawiając bardzo wysoko poprzeczkę ewentualnym naśladowcom. Dziś w nocy, podczas konferencji SOLIDWORKS WORLD 2017, pokazał trzy nowe produkty, które może nie są aż tak innowacyjne jak J750, ale robią porządek na rynku prosumenckich drukarek 3D drukujących w technologii FDM, które aspirowały do miana profesjonalnych urządzeń dla przemysłu.

Chociaż wielu się ze mną nie zgodzi – dziś w nocy Stratasys złamał karierę wielu małych firm, które wierzyły, że są w stanie rywalizować z nim w tym segmencie rynkowym. Oto F123 – nowa seria drukarek 3D, skierowana do średniego i dużego biznesu.

Nowe drukarki 3D to na pierwszy rzut oka, mniejsze wersje dużych, flagowych systemów produkcyjnych spod marki Fortus. Występują w trzech wersjach: F170, F270 i F370. Różnią się od siebie obszarem roboczym, ilością kartridżów (kaset) z materiałem oraz rodzajem używanych materiałów.

Drukarki 3D są wyposażone w dwie głowice drukujące – jedna drukuje z materiału budulcowego, druga z podporowego. Ten system działa w przypadku ABS, ASA, PC-ABS – w przypadku PLA jest możliwość drukowania 3D wyłącznie z tych samych materiałów.

Urządzenia mają oczywiście podgrzewane komory robocze. Materiał jest insertowany w kartridżach / kasetach. W wersji F170 jest miejsce tylko na dwie kasety i zmiana materiału następuje ręcznie. W F270 i F370 jest miejsce na cztery kasety, a proces wymiany filamentu jest zautomatyzowany.

Stratasys podkreśla, że bardzo zależało mu na maksymalnym uproszczeniu pracy z drukarką 3D i możliwości oddaniu jej do pracy całkowitym laikom. Wg zapewnień firmy, całkowity czas potrzebny na uruchomienie urządzenia od chwili otrzymania go od firmy spedycyjnej trwa 30 minut. Niby jest to już swego rodzaju standard w przypadku większości porządnych, niskobudżetowych drukarek 3D, ale pamiętajmy że maszyny z serii F123, są „odrobinę” większe.

Co prowadzi nas do kolejnej – i chyba najważniejszej cechy nowych drukarek 3D. Oprogramowania…

Jak zapewne większość czytelników wie, Stratasys jest właścicielem MakerBota oraz jego platformy z modelami do druku 3D – Thingiverse. Jednakże od września 2014 r. firma posiada jeszcze jedną dużą platformę, skierowanego stricte do projektantów i inżynierów – GrabCAD’a. Przez lata mogliśmy zastanawiać się, po co firmie dwa repozytoria plików do druku 3D? Cóż, Stratasys miał po prostu pomysł jak wykorzystać tą platformę do obsługi drukarki 3D.

Po lewo – wydruk 3D, po prawo – rzeczywisty silnik krokowy

Nowy software – GrabCAD Print, pozwala na w pełni zautomatyzowaną pracę z urządzeniem. Nie tylko potrafi rozłożyć przedmiot na części i poukładać je w domyślny sposób na stole drukarki 3D (lub kilku kolejnych stołach, jeśli model jest na tyle duży), to pozwala na pracę z plikami źródłowymi z danego programu do projektowania. Potrafi np. odczytać plik zaimportowany bezpośrednio z SOLIDWORKSA i automatycznie przygotować go do druku 3D. Na konferencji pokazano także dedykowany plug-in do SOLIDWORKSA umożliwiający bezpośredni eksport plików do drukarki 3D.

Nie ma już konieczności ręcznego eksportu plików do STL. GrabCAD Print robi wszystko automatycznie.

Urządzenie ma oczywiście połączenie przez WiFi – zapominamy więc o kartach SD, czy USB. Łączymy się z dowolnego miejsca w biurze / firmie i wysyłamy pliki do drukarki 3D. Wydruk możemy uruchomić zdalnie, bądź z poziomu kolorowego panelu LCD.

Na koniec – ceny…

Wg nieoficjalnych informacji, urządzenia z serii F123 będą oferowane w przedziale 100.000 – 200.000 PLN, +/- 20.000. Oznacza to, że istnieje szansa aby kupić najtańszą konfigurację nawet za 80 tysięcy złotych! To fatalna wiadomość dla wielu producentów semiprofesjonalnych drukarek 3D, którzy oferują swoje rozwiązania w podobnych cenach, z podobnymi obszarami roboczymi… ale bez GrabCAD Print i takiego stopnia automatyzacji procesów druku 3D.

Wracając do Stratasysa – nowe maszyny są już dostępne w sprzedaży, możecie zamówić je m.in. w krakowskim CadXpert. Pierwsze dostawy do Polski planowane są na marzec 2017 r.

Scroll to Top