Kulisy sprzedaży MakerBota do Stratasys

Gdy w maju tego roku wiadomość o sprzedaży MakerBota do Stratasys za kwotę ponad 600 milionów dolarów (403 mln $ w akcjach i 201 mln $ w postaci tzw. „korzyści wydajnościowych„) przetoczyła się niczym walec po wszystkich branżowych serwisach internetowych, wszyscy analizowali na wskroś tą decyzję, zastanawiając się zarówno nad przyszłością obydwu firm jak i samej branży druku 3D. Tymczasem nikt nie zadał sobie pytania, skąd Stratasys wziął w ogóle pieniądze na taką inwestycję? Bo chociaż w świecie wielkich korporacji kwota na poziomie 600 mln $ nie jest znacząca, warto pamiętać, że Stratasys wielką korporacją nie jest…

W gruncie rzeczy pozyskanie tych środków było prostym korporacyjnym trickiem: Stratasys wyemitował przez brokerów więcej akcji do sprzedaży publicznej. Spowodowało to rozmycie się cen akcji obecnych na rynku, ponieważ rzeczywista wartość firmy rozłożyła się na ich dużo większą ilość. Pomimo tego, Stratasys zebrał w zeszłym tygodniu 402,2 mln $ w postaci nowo wyemitowanych akcji, pozyskując środki finansowe na zapewnienie kapitału obrotowego na kolejne inwestycje, lub… spłacenie zobowiązań wobec MakerBota?

Sytuacja ta obrazuje również rzeczywiste rozmiary branży druku 3D na świecie. Stratasys jest postrzegane obok 3D Systems za gigantów tej branży, tymczasem w porównaniu do największych korporacji z branży IT na świecie, jest mało istotnym graczem działającym na niszowym rynku. Jedna z najważniejszych transakcji w historii branży była warta dwukrotnie mniej, niż są warte kluby koszykarskie NBA – NY Knicks i LA Lakers… I to tylko gdy weźmiemy pod uwagę całościową kwotę transakcji (600 mln $), a nie rzeczywistą (400 mln $).

Aktualnie wartość Stratasys wynosi 4,15 mld $, ale warto zwrócić uwagę, iż wartość spółki wzrosła do tak wielkiej kwoty dopiero w tym roku. Jeszcze w grudniu br. wartość Stratasys była szacowana na 1,5 mld $, natomiast w roku 2009 jej wartość wahała się w granicach… 120 – 200 mln [SIC!]. Nie bez powodu spółka – jak i cała branża, jest postrzegana przez wielu sceptyków jako bańka spekulacyjna. Nadchodzące miesiące pokażą czy trend wzrostowy uda się utrzymać i czy w przyszłym roku wartość spółki będzie nadal rosnąć?

Scroll to Top