Na początku tego roku głosiłem wszem i wobec dobrą nowinę zapowiadając, że niskobudżetowe drukarki 3D w końcu stają przed jedyną w swoim rodzaju szansą trafienia do każdego domu. Wszystko za sprawą spektakularnych premier Cube 3 i CubePro z 3D Systems oraz nowej linii Replicatorów od MakerBota, które miały miejsce podczas osławionych targów CES w Las Vegas w styczniu tego roku. Drukarki 3D nowej generacji miały być łatwe i przystępne w obsłudze oraz zapewnić użytkownikom pełen komfort użytkowania. Od tamtej pory minęło już prawie pięć miesięcy i… praktycznie nic nowego się nie wydarzyło. Cube 3 można obejrzeć na stronie Cubify, ale zamówić można wyłącznie wcześniejszą, drugą wersję. Podobnie jest z CubePro, zamiast którego dostępny jest tylko wcześniejszy CubeX. Jednakże dużo gorzej wygląda sprawa u MakerBota, któremu udało się co prawda wypuścić do sprzedaży Replicatora piątej generacji, ale okazał się on tak wielce wadliwy, że zaczęły pojawiać się już pierwsze głosy, czy to aby nie koniec tej tak wielce zasłużonej dla branży firmy…
Głównym źródłem wszelkiego zła okazał się być nowy tzw. „smart extruder„, który zamiast czynić cuda non stop zacinał się i uniemożliwiał drukowanie. Dodatkowo pojawiało się mnóstwo innych błędów w rodzaju pozycjonowania stołu i kalibracji oraz niedopracowanego oprogramowania. Gdyby tego mało, okazało się, że Replicator piątej generacji dużo lepiej wygląda na filmach i zdjęciach niż w rzeczywistości – masywna obudowa przypominająca wizualnie słynny samolot szpiegowski Lockheed Martin F17 Nighthawk, okazała się być wykonaną ze zwykłego plastiku.
Gdy pierwsze modele urządzeń trafiły do rąk swoich właścicieli, ci nie kryli rozczarowania. Fora wkrótce zagotowały się od negatywnych opinii na temat drukarki 3D, a podsycały je działania administracji oficjalnego forum MakerBota, która… kasowała nieprzychylne komentarze. Oto przykłady tylko dwóch serwisów z dyskusjami poświęconymi temu urządzeniu: Google Groups & Reddit. Użytkownicy wskazują na powtarzające się problemy z extruderem oraz utrwalają przeświadczenie, iż Replicator 5 w gruncie rzeczy nie jest w ogóle gotowy do użytku. Choć teoretycznie ma olbrzymi potencjał i możliwości, zawodzi w najprostszych i najważniejszych momentach.
Do tej pory wypuszczono już trzy wersje extrudera – pierwsze opinie dot. 3 wersji są póki co dość przychylne, pozostaje czekać zatem na peły feedback ze strony większej liczby użytkowników.
Zupełnie niezależnie od powyższych problemów, w dniu dzisiejszym MakerBot ogłosił, że rozpoczyna wysyłkę długo oczekiwanego MakerBot Replicatora Mini. Niestety i tu dopatrzyłem się pewnych nieciekawych niuansów. Po pierwsze kwestia samych wysyłek…
We are extremely proud to announce that the first MakerBot Replicator Mini Compact 3D Printers are beginning to ship. If you ordered your MakerBot Replicator Mini early, we’ll ship it out over the next few weeks, and email you as soon as we do.
www.makerbot.com/blog
Oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że Firma rozpoczęła wysyłkę urządzeń i jeśli zamówiło się je wcześniej to zostanie ona dostarczona w ciągu kilku najbliższych tygodni. Hę…? „Najbliższych kilku tygodni„? Skoro firma rozpoczyna wysyłkę, to spodziewałbym się otrzymać produkt w przeciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin lub maksymalnie kilku dni. Wszyscy pamiętamy chyba scenę z „Cast away” gdzie Tom Hanks otwiera w Rosji przesyłkę narzekając, iż szła ona do niego z Memphis aż 87 godzin? Cóż, wygląda na to, że gdyby zamówił Replicatora Mini mógłby z powodzeniem rozbić się na bezludnej wyspie, wrócić po dłuższej nieobecności do cywilizacji i w dalszym ciągu czekać na przesyłkę z Brooklynu…
Drugi niuans to kwestia aktualizacji firmware`u:
When your MakerBot Replicator Mini arrives, be sure to update its firmware to keep it running in tip-top shape, and to unlock all the latest features.
www.makerbot.com/blog
Czyli: gdy otrzymasz (w końcu) upragnioną drukarkę 3D, pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić jest update firmware`u w celu odblokowania wszystkich dostępnych opcji. Hmm… czyli kupujemy najnowszą wersję urządzenia, które jest wyposażone w starą wersję oprogramowania? Czy nie można było wypuścić drukarki 3D tak jak trzeba? Wyobraźmy sobie, że kupujemy najnowszy model smartfona, tabletu lub komputera i pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić to ściągnięcie najnowszej wersji oprogramowania? Choć tego typu sytuacja miewa miejsce w przypadku Windowsów czy OSX`ów, to jest to związane wyłącznie z update`em oprogramowania dla istniejących już wersji komputerów, które np. zalegały w magazynach.
Ciekawe, prawda…?
Z trójki nowości pozostał jeszcze chyba najbardziej przez wszystkich oczekiwany Z18, posiadający zamkniętą, podgrzewaną komorę roboczą oraz obszar zadruku na poziomie 30 x 30 x 45 cm. Niestety brak jest jakichkolwiek informacji kiedy mógłby trafić on do sprzedaży, co frustruje do granic możliwości tych wszystkich, którzy zapłacili firmie po 8,5k $ i w dalszym cigu nie mogą doczekać się urządzenia. Wyjaśnieniem może być fakt, iż we wszystkich nowych drukarkach 3D Replicator wykorzystano ten sam wadliwy extruder i dopóki ten problem nie zostanie rozwiązany dopóty Z18 nie ujrzy półek sklepowych…
Podsumowując, widać wyraźnie, że MakerBot zderzył się górą lodową w postaci nowych rozwiązań i technologii, na które nie był za bardzo przygotowany. Co więcej, presja 3D Systems i targi CES sprawiły, że zaprezentował urządzenie zupełnie niegotowe do produkcji seryjnej i sprzedaży. Na dodatek zaczął je sprzedawać wywołując konsternację, frustrację, zniechęcenie i złość swoich klientów. Może zamiast wypuszczać co rok nową wersję drukarki 3D warto byłoby poczekać pół roku dłużej i zaprezentować coś, co dla odmiany działa jak trzeba? Zamiast tego na rynku pojawił się bubel, który zraża do siebie zarówno istniejących jak i potencjalnie nowych użytkowników tych drukarek 3D.
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, że chcąc nie chcąc MakerBot musi ścigać się z 3D Systems i ich serią Cubify. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że nowe Cube`y są jeszcze bardziej niegotowe do pracy niż Replicator piątej generacji. I trudno powiedzieć, kiedy to się zmieni…? Ale o tym już w oddzielnym artykule.
Źródło: www.makerbot.com