Mattel odkłada premierę swojej drukarki 3D dla dzieci na przyszły rok

W sumie to od początku wydawało się być oparte na zbyt optymistycznych założeniach… W lutym tego roku gigant przemysłu zabawkowego – Mattel, zaprezentował podczas targów Toy Fair w Nowym Jorku swoją autorską drukarkę 3D o nazwie ThingMaker, która miała zostać wprowadzona na rynek pod koniec bieżącego roku. Urządzenie powstało przy współpracy z Autodeskiem, który dostarczył oprogramowanie do projektowania modeli 3D specjalnie zaprojektowane dla najmłodszych. Drukarka 3D miała kosztować zaledwie 299 $, co raczej gwarantowałoby jej spory sukces rynkowy. Niestety póki co on nie nastąpi… Mattel poinformował, że przesuwa premierę urządzenia na końcówkę przyszłego roku. Ktoś w Mattelu chyba jednak przemyślał temat i uświadomił sobie co zamierzali zrobić…

Oficjalnym powodem przesunięcia premiery rynkowej ThingMakera ma być konieczność usprawnienia „cyfrowej funkcjonalności” drukarki 3D. Urządzenie miało być skierowane do dzieci powyżej 13-go roku życia, wszystko wskazuje więc na to, że ekosystem stworzony wspólnie z Autodeskiem daleki jest od doskonałości i nie gwarantuje wymaganej prostoty obsługi i niezawodności. Mówiąc najogólniej – byłoby zbyt trudne i zawodne, żeby nie sfrustrować użytkownika (lub jego rodzica…).

ThingMaker będzie drukować w technologii FDM. Obszar roboczy będzie niewielki (ok. 10 cm w każdej z osi), nie będzie podgrzewanego stołu roboczego, a wydruki będą realizowane wyłącznie z PLA dostępnego na oryginalnych, firmowych rolkach. Urządzenie ma być wyposażone w kilka zabezpieczeń chroniących dzieci: osłonięta głowica drukująca, która będzie bezpiecznie parkowana po zakończeniu drukowania oraz zamknięta komora robocza, która ma być blokowana – jej ewentualne otwarcie spowoduje automatyczne przerwanie wydruku.

Po lutowej premierze, drukarka 3D cieszyła się sporym zainteresowaniem potencjalnych klientów, a Amazon prowadził jej przedsprzedaż. Wysyłki miały rozpocząć się w październiku 2016.

KOMENTARZ REDAKCJI: Pomysł z wprowadzeniem w tym roku do sprzedaży „drukarki 3D dla dzieci” od początku wydawał się być podejrzanym… Tzn. nikt nie zarzucał Mattelowi złych intencji – po prostu istniały poważne obawy, że ktoś w firmie nie do końca wszystko dokładnie przeanalizował? Konsumencki druk 3D jest w odwrocie, a wszyscy duzi producenci niskobudżetowych drukarek 3D koncentrują swoje wysiłki na małym i średnim biznesie oraz edukacji.

FDM – mimo tego, że jest najbardziej popularną technologią addatywną na świecie, ma szereg naturalnych ograniczeń, które generują problemy niedoświadczonym i początkującym użytkownikom. Oddawanie do użytkowania urządzenia opartego o druk 3D z termoplastów dzieciom jest dość odważną decyzją… Mimo wszystko czym innym jest koncepcja pracy z nią wspólnie z nauczycielem w szkole, a czym innym postawieniu jej w pokoju dziecka obok klocków LEGO. Bez względu na intencje – to po prostu nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać…

Źródło: www.3ders.org

Scroll to Top