Równo miesiąc temu triumfalnie ogłaszałem, że ONO – pierwsza drukarka 3D wykorzystująca w procesie druku smartfona, zgodnie z pierwotnymi założeniami trafi do rąk klientów na przełomie listopada i grudnia. Cóż, to się nie wydarzy… Wysyłki rozpoczną się dopiero w styczniu (O RLY?), tymczasem pod koniec listopada firma udostępni klientom swoje oprogramowanie. Oczywiście nie mogło to się spotkać z przychylnym przyjęciem backersów z Kickstartera…
Oficjalnym powodem opóźnienia są problemy związane z przygotowaniem dokumentacji żywic, z których będzie korzystała drukarka 3D. Jak informuje ONO, do przygotowania jest 8 różnych wzorów, przetłumaczonych na 54 języki, które muszą być dostosowane do lokalnych przepisów w 106 krajach, dokąd mają być realizowane przesyłki. Chociaż z jednej strony stworzenie 408 różnych dokumentów z pewnością jest czasochłonne, wydaje się, że z całego procesu produkcyjnego o tą jedyną rzecz można było się zatroszczyć niezależnie do produkcji samego hardware’u…? Chyba, że równie długo trwały prace nad samymi żywicami lub… to tylko wymówka…?
ONO zapewnia, że poza tym wszystko przebiega zgodnie z planem i publikuje kolejne zdjęcia z produkcji. O ile może to oczywiście nieco uspokajać, że cały projekt to nie oszustwo, o tyle jeszcze bardziej uspokajające byłoby rozesłanie części produktów do krajów, w których udało się już przygotować dokumenty.
W ramach rekompensaty (O RLY?), ONO postanowiło wspaniałomyślnie udostępnić swoje oprogramowanie do druku 3D, będące integralną częścią całego ekosystemu. Ma być dostępne do pobrania w przyszły piątek, lecz pobrać je będą mogli wyłącznie backersi z Kickstartera. Przy okazji firma niechcący wywołała kolejne kontrowersje, zachęcając do wgrywania do chmury, w której działa oprogramowanie własnych projektów do druku 3D, aby dzielić się nimi ze społecznością w „bibliotece ONO„. To spotkało się z miejsca z zarzutami, że tak jak kiedyś Thingiverse, firma zamierza budować swoją platformę kosztem dorobku intelektualnego swoich użytkowników. Kilka godzin później ONO wydało oświadczenie, że projekty będą udostępniane tylko i wyłącznie wtedy, gdy użytkownik sam się na to zdecyduje.
Niby wyjaśnione, ale niesmak pozostał…
Oczywiście komunikat o przesunięciu daty rozpoczęcia dystrybucji ONO zdenerwował wielu backersów, którzy nie szczędzą krytycznych komentarzy pod adresem firmy na stronie projektu na Kickstarterze. Chociaż osobiście wydają mi się one mocno przesadzone (estymowane przesunięcie terminu wysyłki to zaledwie półtora miesiąca – czymże to jest wobec Inventure?), ostatnimi czasy kilka projektów drukarek 3D zaliczyło na tyle spektakularne klęski, że brak zaufania wobec zespołu ONO może być zrozumiałe.
Póki co można uznać, że opóźnienie w terminie dostarczenia drukarek 3D mieści się w granicach przyzwoitości wśród projektów kickstarterowych. Zobaczymy jak będzie brzmiało oświadczenie ONO w styczniu? Wierzę, że będzie dotyczyć rozpoczęcia realizacji wysyłek…