Barack Obama ogłosił wczoraj stworzenie dwóch kolejnych „hubów innowacyjności„, czyli instytucji badawczych zajmujących się rozwojem nowych technologii produkcyjnych, mających na celu zwiększenie konkurencyjności amerykańskiego przemysłu oraz próbę przywrócenia blasku podupadłej amerykańskiej gospodarce. Patronat nad hubami objął Pentagon. Abstrahując na moment od tego, na ile takie projekty przyniosą rzeczywisty efekt w postaci nowych miejsc pracy dla amerykanów, chciałbym pochylić się nad kwestią wsparcia polskiej innowacyjności i technologii przez naszego Prezydenta?
Na temat tego co czyni rząd polski w kwestii rozwoju lub popularyzacji nowoczesnych technologii produkcyjnych w rodzaju druku 3D, pisałem jeszcze we wrześniu zeszłego roku, świeżo po II edycji Dnia Druku 3D w Kielcach. Generalnie od tamtej pory nic się nie zmieniło, tzn. rząd polski w dalszym ciągu nic w tym temacie nie zrobił. Nie zamierzam się zatem tutaj nad nikim znęcać – skoro nic nie zrobił, to zapewne nie mógł, więc po co drążyć temat…? Tymczasem reszta świata nie zamierza na nikogo czekać i bez względu na problemy finansowe stara się zwiększać swoją konkurencyjność inwestując w badania i rozwój.
Międzynarodowy kryzys finansowy zawdzięczamy USA i to USA chyba najbardziej go odczuły. Wyludniające się metropolie (vide Detroit), katastrofalny stan infrastruktury drogowej, wysokie bezrobocie, czy niedawna groźba bankructwa (choć spowodowana przedewszystkim konfliktem politycznym) to tylko pojedyncze przykłady problemów jakie targają USA, będącymi jeszcze do niedawna najbogatszym i najbardziej zrównoważonym ekonomicznie krajem świata. Mimo to rządzący nie składają broni, próbując urzeczywistnić hasło: „bring manufacturing back to America” (przywrócić produkcję z powrotem do Ameryki).
Realizując ten cel, administracja Obamy otwiera dwa ośrodki badawcze w Chicago i Canton, leżącym przy wyludniającym się Detroit. W Chicago mają być prowadzone prace nad zaawansowanym projektowaniem, a w Detroit nad lekką produkcją przemysłową. Obydwa projekty będą prowadzone pod kuratelą Ministerstwa Obrony, a na ich rozwój i uruchomienie przeznaczono 140 mln $ z rezerwy federalnej oraz drugie tyle z pozostałych źródeł finansowania. Prace badawcze mają dotyczyć przede wszystkim opracowaniu nowych technologii wytwórczych, które z jednej strony byłyby bardziej opłacalne do wykonywania w kraju niż outsource`owane zagranicę, a z drugiej miałyby bardziej rozproszony charakter, dzięki czemu mogłyby być wykonywane przez dużą ilość małych podmiotów gospodarczych.
Innymi słowy, administracja Obamy próbuje opracować nowe, wydajniejsze i bardziej opłacalne metody produkcji niskoseryjnych, w tym związanych z drukiem 3D. Jak to ujął Barack Obama na konferencji prezentującej nową inicjatywę – „nie chcę aby kolejne duże odkrycie, które wytworzyłoby nowe, liczne miejsca pracy przyszło z Niemiec, Chin czy Japonii. Chcę aby przyszło stąd, z Ameryki„. Czy prezydent Bronisław Komorowski myśli w ten sam sposób o Polsce?
Zanim przejdę dalej – krótkie oświadczenie: to nie jest tyrada polityczna a ja nie zamierzam opowiadać się po jakiejkolwiek stronie tzw. „wojny polsko-polskiej„. Po prostu czytając dziś informację na temat konferencji Obamy stanął mi przed oczami nasz Pan Prezydent wygłaszający podobne do cytowanego powyżej oświadczenie. Brzmi to trochę absurdalnie, prawda…?
Czy waszym zdaniem Pan Prezydent Komorowski wie co to jest druk 3D lub szybkie prototypowanie? Czy zdaje sobie sprawę, że większość konstrukcji niemieckich aut jest od wielu, wielu lat realizowanych w Polsce? Czy słyszał o grafenie (Premier Tusk już usłyszał, ponieważ w zeszłym roku uświetniał swoją osobą uroczystość rozpoczęcia produkcji wyrobów na bazie grafenu)? A jeśli nawet tak, to czy ma jakąkolwiek wizję tego co można by zrobić z tym dalej? Czy usłyszał o tym, że Dell kupił od Zortraxa 5000 szt. drukarek 3D, a jesli tak, to czy skłoniło go to do jakichkolwiek refleksji? Pytania retoryczne, na które raczej nie otrzymamy odpowiedzi – przynajmniej nie do końca bieżącej kadencji…
Pisałem o tym w poprzednim artykule na ten temat, powtórzę ponownie: problemem Polski jest brak długofalowej polityki rozwojowej oraz utrzymywanie status quo, które zwalnia rządzących od podejmowania jakichkolwiek istotnych bądź przełomowych decyzji, tak długo jak nie jest to podyktowane bieżącym interesem politycznym. Niestety bez względu na to czy w nadchodzących wyborach nastąpi zapowiadana zmiana opcji politycznej czy nie, wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w kwestiach nowych technologii nic się raczej nie zmieni.
W sumie bo i po co…? Do tej pory nic nie było w tej materii robione i jakoś szło – może dalej też pójdzie?