Pandemia COVID-19 ma dwa wymiary: bezpośredni – zdrowotny, decydujący o życiu jednostki oraz pośredni – ekonomiczny, decydujący o jakości jej życia. Wbrew temu co może nam się teraz wydawać (piszę te słowa 25 marca 2020 – w dniu rozpoczęcia obowiązywania zakazu zgromadzeń i powiązanych z tym obostrzeń), to dopiero początek ciernistej drogi, którą przyjdzie nam kroczyć. Pandemia ledwo co się rozpoczęła, a już teraz ludzie są przerażeni i złamani tym, że stracili zamówienia, kontrakty, a szereg doskonale zapowiadających się rozmów handlowych został zawieszony na bliżej nieokreślony czas. Cóż, poczekajcie jeszcze chwilę… Póki co wciąż jeszcze macie pieniądze – prędzej czy później Wam się skończą. I wciąż nikt nie traktuje poważnie samej choroby – „to przecież tylko inna grypa, ludzie umierają na nią, bo nie są tak odporni ja my”, itp. etc. No więc niedługo będzie można to osobiście zweryfikować…
Nie zamierzam skupiać się na wymiarze zdrowotnym – nie posiadam stosownej wiedzy w tej materii i podobnie jak Wy mogę się opierać jedynie na ogólnodostępnych informacjach. Pozwolę sobie poruszyć kwestię wymiaru ekonomicznego – i to też wyłącznie w obszarze branży druku 3D, którą doskonale znam i czuję. W 2013 roku byłem jedną z osób, które pomogły ją zbudować od podstaw – teraz spróbuję podjąć się zadania zorganizowania grupy, która być może pomoże jej przetrwać? Ponieważ na podstawie przeprowadzonych rozmów i poczynionych na ich podstawie prognoz i analiz mogę powiedzieć jedno – albo coś szybko razem zrobimy, albo za kilka lat gdy kurz opadnie, pojawią się nowe osoby, które zaczną budować branżę od nowa. Bo tego co jest teraz już nie będzie.
Druk 3D w obliczu pandemii COVID-19
Zasadniczo jest dobrze i niedobrze.
Jest dobrze bo:
- świat jaki znamy właśnie wywraca się do góry nogami i lada moment nastąpi chaos; chaos jest straszny, ale jest też uczciwy – każdy otrzymuje w nim równe szanse
- w rozprzestrzeniającym się właśnie chaosie trudno jest dostosować się przede wszystkim dużym, znormalizowanym i przywykłym do poprzedniego stanu rzeczy organizacjom – i nie ma znaczenia ile w danej chwili mają pieniędzy? mniejsze organizacje działające na nowych, trudnych i nieprzewidywalnych rynkach, lepiej radzą sobie z przeciwnościami i adaptacją do nowych warunków rynkowych i ekonomicznych
- to co jest gigantycznym problemem dla dużego, tradycyjnego przemysłu, może okazać się wielką szansą dla druku 3D; pisałem o tym kilka dni temu w oddzielnym artykule: „Branża druku 3D w obliczu pandemii COVID-19 – popadnie w kryzys, czy dojrzy szansę na rozwój?„; jeśli ktoś nie czytał, proszę o przeczytanie – będzie łatwiej zrozumieć to co napisałem poniżej
- pandemia COVID-19 po raz pierwszy w historii druku 3D pokazuje jego rzeczywistą wartość i przewagi; zamierzam poświęcić temu oddzielny artykuł – póki co napiszę to w wielkim skrócie: na całym świecie trwa akcja drukowania 3D akcesoriów medycznych (maski, klamki, końcówki do respiratorów etc.) – nie zajmuje się tym wielki przemysł, który właśnie wysyła większość załogi na urlop, a działy kadr szykują wypowiedzenia dla tych pracowników, którzy okazują się być zbędni w dobie nadciągającego kryzysu, tylko zwykli ludzie w domach – każdy kto ma drukarkę 3D; to jest właśnie ta rzecz, która tak ładnie brzmi, ale nikt jej za bardzo nie rozumiał – „produkcja rozproszona”.
Jest niedobrze bo:
- to wszystko co napisałem powyżej to prawda i naprawdę świetnie brzmi gdy się to przeczyta na głos, ale na koniec dnia potrzebne są pieniądze; tymczasem nie ma komu i za co wystawić faktury… a nawet jak się ją wystawi, to nie wiadomo czy i kiedy za nią zapłaci?
No dobra, ale ta pandemia musi się przecież kiedyś skończyć…?
I teraz przechodzimy do istoty sprawy… Oczywiście! Pandemia się skończy i to w relatywnie niedługim czasie. Wczoraj na LinkedIn znalazłem ciekawe opracowanie (proszę o przeczytanie):
Pod opracowaniem rozwinęła się dyskusja (ponad 100 komentarzy) i wiele podanych w niej kontrargumentów jest jak najbardziej słusznych (wątpliwości co do jakości danych na bazie których stworzono symulację, sensowność jej przeprowadzania, nieuwzględnienie całej masy czynników pobocznych etc.), niemniej jednak przytaczam je z bardzo prozaicznego powodu. Możemy się spierać co do jakości powyższego wykresu, ale trudno się nie zgodzić co do dwóch kwestii:
- pandemia nie skończy się „po świętach” – będzie trwać dłużej; na pewno do maja, możliwe że do wakacji lub nawet września 2020
- polska gospodarka tego nie przetrwa; a na pewno nie przetrwa tego większość firm klasy MŚP.
Te straszne rzeczy, z którymi trzeba się szybko pogodzić
Znakomita większość osób to wszystko wie, ale nie chce przyjąć tego do wiadomości. Rzuca się w wir pracy, realizując bieżące tematy, mając nadzieję, że może w końcu któryś z nich zaskoczy i pozwoli przetrwać ciężkie czasy? Albo nie ma się czym zająć, więc bierze się za pomaganie innym – np. drukuje w opętaniu uchwyty do masek ochronnych na twarz i spędza po 14 godzin dziennie na organizacji rzeczy niezbędnych do niesienia pomocy. Ewentualnie ma nadzieję, że rząd (jaki by nie był) przecież coś z tym zrobi – niemożliwym jest, żeby pozwolił wszystkim upaść…
Naprawdę łatwiej będzie nam się rozmawiało o konkretach, gdy uświadomicie sobie i pogodzicie się z poniższymi kwestiami:
- większość rzeczy, które do tej pory robiliście w obecnej sytuacji do niczego nikomu się nie przyda; tu i teraz nikt ich nie chce
- gdy świat wróci do normalności, nic nie będzie takie samo; to nie oznacza że będzie zupełnie inne – zamiast czarnego białe etc. – nie! będzie po prostu inne; może w zmienionym świecie znajdzie się dla Was miejsce, a może już nie? nie wiemy tego?
- nikt Wam niczego nie da; nikt Wam nie pomoże; rząd nie da pieniędzy – nie dlatego, że jest zły, tylko niby skąd? z drukarni?
- inicjatywa masowego drukowania 3D akcesoriów dla szpitali jest szczytna; naprawdę; sami się w nią zaangażowaliśmy na przysłowiowe 1000%; ale to chocholi taniec.
Jak żyć, co robić…?
Pewien mój znajomy działający w szeroko pojętej branży doradztwa biznesowego opublikował na LinkedIn taką rzecz – podpisuję się pod nią obydwiema rękami:
Aby odnaleźć się w zbliżającym się kryzysie trzeba się zaadaptować do zmieniających się w czasie rzeczywistym okoliczności. Wziąć wszystko co najlepsze i dopasować do tego co w danej chwili potrzebuje świat. My na przykład nie zamierzamy próbować sprzedawać Wam reklamy – mamy za to coś innego, czego nie może zaoferować Wam w tym kraju nikt inny. Mamy np. 3D Printing Center…
W ciągu ostatnich kilku dni przeżywaliśmy gigantyczne (jak na druk 3D…) oblężenie na naszym serwisie zagranicznym, sięgające powyżej 200 UU na minutę. Mamy kilka ciekawych pomysłów na to co można by z tym zrobić i jak to wykorzystać? Nie chodzi o reklamę – chodzi o coś dużo więcej…
Poszukujemy firm, które byłyby zainteresowane wyjściem na świat, ale w sposób odpowiadający wyzwaniom jakie narzuca nam obecna rzeczywistość.
Z chęcią porozmawiam z osobami decyzyjnymi, które:
- są odważne
- chcą się rozwinąć, a nie przetrwać
- chcą uczynić to razem i są gotowe na związane z tym poświęcenia.
Projekt OKNO NA ŚWIAT to inicjatywa stricte biznesowa, nie ideologiczno-społeczna. Kilka lat temu byłem zaangażowany w tworzenie organizacji ideologiczno-społecznej o nazwie Stowarzyszenie Polskiej Branży Druku 3D. Było to dla mnie bardzo cenne doświadczenie – nauczyło mnie bardzo wiele w takich kwestiach jak: ludzka natura, narodowe przywary, kto jest jakim człowiekiem – do czego tak naprawdę dąży i jakie ma kompleksy. Nie zamierzam powtarzać błędów jakie zostały wtedy poczynione i z góry dziękuję za ewentualną chęć kontaktu ze strony wiadomych osób. To jest coś innego.
Firmy i osoby zainteresowane współpracą doskonale wiedzą jak się ze mną skontaktować. Działajmy.