Drukarki 3D zostały powołane do życia 30 lat temu, na potrzeby szybkiego prototypowania dla przemysłu. Dziś w dalszym ciągu są tam głownie wykorzystywane, dzieląc się obszarem zastosowań jedynie z zaawansowaną medycyną i chirurgią oraz do pewnego stopnia z architekturą. Tak to wygląda dziś. Jednakże za 10-15 lat, technologia druku 3D zacznie się coraz bardziej upowszechniać, a wszystko to za sprawą naszych dzieci, które będą dorastać z drukarkami 3D, będącymi w zasięgu ich ręki. Nawet jeśli nie będą one stały (jeszcze) w ich domach, coraz częściej będą mogły z nich korzystać w szkołach, a potem na uczelniach. To one wymyślą tak naprawdę ich powszechne wykorzystanie – my jesteśmy do pewnego stopnia pokoleniem spisanym pod tym względem na straty. Ludzie tworzący tą branżę obecnie, to absolutni pionierzy, starający się wyznaczać pierwsze ścieżki, które kiedyś za wiele lat, przekształcą się w prawdziwe autostrady. Niektórym z nas być może uda się zabrać na przejażdżkę po którejś z nich, ale tylko nieliczni będą uczestniczyć w ich budowie…
Choć być może mało kto jest tego tak naprawdę świadomym, w zeszłym roku wydarzyła się jedna z najważniejszych rzeczy w historii technologii druku 3D – Autodesk, czołowy producent oprogramowania klasy CAD, ogłosił swoje wejście w tą branżę. Ta decyzja ma dwa wymiary – pierwszy to rozpoczęcie prac nad zupełnie nowym środowiskiem pracy dla drukarek 3D o nazwie Spark, które ma się stać tym, czym jest Android dla smartfonów. Dla mnie jednak dużo ważniejszym jest projekt, o którym prawie w ogóle się nie mówi – Autodesk rozpoczął działania edukacyjne wśród dzieci i młodzieży, które ma zaznajamiać je z zasadami projektowania przestrzennego pod kątem właśnie technologii druku 3D. Innymi słowy robi to, co robił kilkanaście lat temu w przypadku oprogramowania CAD`owskiego – wychowuje sobie przyszłych klientów na swoje produkty.
W zeszłym roku postanowiliśmy wpisać się w ten trend uruchamiając własny projekt – bez porównania skromniejszy i mniej ambitny od projektu Autodesku, w postaci pokazów druku 3D dla dzieci i młodzieży oraz dedykowanych warsztatów z drukarek 3D. Jest to dość duże wyzwanie – o ile jestem zaprawiony w bojach jeśli chodzi o najprzeróżniejsze wykłady, szkolenia i prezentacje dotyczące technologii druku 3D dla osób dorosłych, które mają w większości przypadków duże doświadczenie w kwestiach nowych technologii, o tyle przygotowanie interesujących zajęć dla drugoklasistów ze szkoły podstawowej wiąże się z zupełnie innym podejściem do tematu…
Generalnie – chyba się udało…? Odwiedzając szkoły i prezentując specyfikę technologii druku 3D dzieciom, spotykamy się z olbrzymim entuzjazmem i zainteresowaniem. Najbardziej niesamowitym w tym wszystkim jest to, że większość dzieci wie czym są drukarki 3D, na czym polegają i do czego służą. Zdarzają się nawet przypadki, że dany uczeń lub uczennica ma urządzenie w domu, lub któreś z ich rodziców korzysta z drukarki 3D w pracy, przynosząc im od czasu do czasu jakieś wydruki. Dzieci są również bardzo zorientowane w kwestii bieżących nowinek – podczas ostatniej prezentacji dla pięciu klas w jednej z łódzkich szkół (tak na marginesie – jest to bardzo intensywne doświadczenie; naprawdę jesteśmy pełni podziwu dla pracy nauczycieli) pokazywaliśmy słynną historię podarowania protezy ręki stylizowanej na część kostiumu Iron Mana, w której uczestniczył sam Robert Downej Jr. Nie było klasy, w której przynajmniej kilkoro dzieci o niej słyszało!
Kolejną niesamowitą rzeczą jest to, że dzieci są podekscytowane nie tylko możliwością drukowania zabawek lub gadżetów, lecz również wykorzystywaniem drukarki 3D do tworzenia przedmiotów codziennego użytku. Jesteśmy zasypywani niezliczoną ilością pytań o możliwość tworzenia takich czy innych rzeczy oraz sposobów ich drukowania. Drukarki 3D wywołują olbrzymie emocje i fascynującym jest widzieć, jak pobudzają kreatywność.
Jednakże największym wyzwaniem była wizyta z drukarkami 3D w przedszkolu naszego syna. Projekt zainspirowany przez Annę nieco mnie przerósł, gdyż nie miałem za bardzo pomysłu jak do tego podejść, na szczęście przejęła ona inicjatywę i zakończył się on równie dużym sukcesem. Tu oczywiście o żadnej prezentacji nie mogło być mowy – liczył się kontakt z dziećmi i sposób przekazania im podstaw całego zagadnienia. Dzieci w wieku przedszkolnym nie są w stanie jeszcze zrozumieć istoty samego druku 3D, niemniej jednak nasz trzyletni syn kojarzy słowo „drukowanie” wyłącznie w kontekście właśnie druku 3D. Nie jest to w sumie niczym dziwnym – z drukarkami 3D ma kontakt całe swoje życie, podczas gdy tradycyjną drukarkę do papieru widział dosłownie dwa razy w życiu… 🙂
To wszystko pokazuje zatem, że rzeczy które dla nas – dorosłych, są wciąż absolutną nowością i czymś nieznanym, dla dzieci staje się czymś oczywistym, co było „od zawsze„. Pokolenie lat 90-tych XX wieku, to pokolenie które nie zna świata bez internetu – pokolenie dzieci urodzonych na przełomie lat 00-10-tych, nie będzie znało świata bez drukarek 3D. To zmieni całkowicie sposób ich postrzegania tej technologii. My tak naprawdę wciąż nie wiemy do czego można ją wykorzystać? Tzn. wiadomo, że to drukowania prototypów lub mało funkcjonalnych gadżetów – kolejne pokolenia sprawią, że drukarki 3D zaczną być wykorzystywane w sposób, jaki jest dla nas wciąż zagadką…