Skriware, polsko-szwedzka drukarka 3D próbuje podbić Kickstartera

Kickstarter od dłuższego czasu nie jest już dobrym miejscem dla drukarek 3D. Chociaż był to początek wielkich karier kilku znanych dziś producentów (Formlabs, Printrbot, Robo 3D, Micro, czy Zortrax), znakomitej większości nie udało się bądź to pozyskać minimum wnioskowanego dofinansowania, bądź zdobyć je, ale zginąć w tzw. „Kickstarterowej Pułapce Śmierci„. Mimo to nie brakuje kolejnych śmiałków próbujących swojego szczęścia na największej platformie crowdfundingowej świata. Najnowszym przykładem jest polsko-szwedzki start-up o nazwie Skriware, który próbuje wprowadzić na rynek banalnie łatwą i prostą w obsłudze drukarkę 3D do użytku domowego.

Dziś aby odnieść sukces na Kickstarterze z drukarką 3D liczy się tylko niska cena. Niedawno przekonali się o tym twórcy GAI Multitool, którzy mimo iż zaprezentowali jedno z najlepszych pod względem technologicznym urządzeń jakie pojawiło się na platformie w ostatnim czasie, przepadli właśnie z powodu zbyt wysokiej ceny (najtańsza wersja GAI kosztowała aż 1500$ – i to w ograniczonej ilości w opcji „early bird„).

Twórcy Skriware z pewnością wyciągnęli wnioski z doświadczeń innych firm, dlatego ustawili cenę urządzenia na poziomie 7830 SEK (Koron Szwedzkich), czyli ok. 900$. Docelowo ma ono kosztować ok. 100$ więcej. Skriware zamierza zdobyć łączne dofinansowanie na poziomie 440 tysięcy SEK (ok. 50 570$) – aktualnie zespół pozyskał już ponad połowę tej kwoty. Na zebranie reszty ma jeszcze 50 dni. Czy jej się powiedzie? Jest na to spora szansa. Póki co, Skriware prowadzi zakrojone na szeroką skalę działania promocyjne, a i sama kampania Kickstarterowa stoi na bardzo wysokim poziomie.

Co charakteryzuje tą drukarkę 3D? Przede wszystkim prokonsumenckie podejście do tematu. Skriware posiada estetyczną obudowę, dotykowy wyświetlacz LCD, zamknięty schowek na filament, komunikację przez WiFi i USB oraz świetne rozwiązanie w postaci magnetycznego stolika roboczego – a dokładniej specjalnej nakładki na stół, którą zdejmuje się wraz z gotowym wydrukiem.

Skriware 02

Obszar roboczy urządzenia to 15 x 15 x 13 cm. Elektronika i firmware jest autorski (tak twierdzą twórcy), podobnie jak oprogramowanie, które jest oparte o slicer Cury. Drukarka 3D nie posiada podgrzewanego stołu roboczego, a dedykowane filamenty to PLA i PET-G. Maksymalna temperatura głowicy drukującej to 230°C, więc zapominamy o druku 3D z ABS czy innych, bardziej profesjonalnych filamentów. Z drugiej strony rozmawiamy o urządzeniu do użytku domowego, więc (teoretycznie) nie powinno to stanowić problemu.

Skriware to jednak nie tylko sama drukarka 3D. Twórcy projektu zamierzają uruchomić własną platformę on-line służącą do pobierania modeli 3D do druku – od razu na urządzenie. Mówiąc krótko – zamierzają stworzyć to co posiada MakerBot (Thingiverse), 3D Systems  (Cubify), Ultimaker (YouMagine) i wiele, wiele innych firm (Printrbot, Robo 3D etc.). Bardzo ambitny projekt…

Skriware 03

Ok., tyle w kwestiach marketingowych – teraz przejdźmy do konkretów… Przede wszystkim – nie jest to projekt aż tak rewolucyjny jak przedstawiają go jego twórcy. Komunikacja przez USB czy WiFi to dość stary temat, prezentowany chyba po raz pierwszy podczas niesławnej kampanii Buccaneera w 2013 r. Z tego typu rozwiązań korzystają z powodzeniem MakerBoty 5-tej generacji, podobnie jak Cube3 z 3D Systems, które zapewniają równocześnie komunikację z poziomu aplikacji mobilnych i spięcie drukarki 3D w chmurze z bazą projektów do druku 3D. Część z tych rozwiązań zaprezentował ostatnio również chiński Flashforge w drukarce 3D Finder – i to z tym urządzeniem najbardziej kojarzy mi się Skriware. Podobna grupa odbiorców, podobny obszar roboczy, funkcjonalności i cena.

To co budzi moje największe wątpliwości to kinematyka drukarki 3D. Generalnie jest to podobny system co w przypadku klasycznego projektu Josefa Prusy w wersji i3 – stół porusza się w osi Y, a głowica w osiach XZ. Twórcy Skriware postanowili zmodyfikować ten bliski doskonałości projekt wprowadzając pewną dość krytyczną zmianę. Otóż głowica drukująca została opuszczona nad stół roboczy na dodatkowym ramieniu, zamocowanym na osi X. Oś X pozostaje zatem w miejscu, natomiast w osi Z porusza się wyłącznie ramię z głowicą.

Skriware 01

Co może być z tym nie tak? Generalnie przyjmuje się, że maksymalny luz na łożyskach jest o jeden rząd wielkości niższy niż dokładność jaką chce się uzyskać. Innymi słowy, jeżeli chcemy mieć dokładność na poziomie 25μ, luz musi być na poziomie 2,5μ. Jeżeli dodamy do tego wspomniane ramię, na którym zamontowana jest głowica, nawet niewielki luz na łożysku przekłada się w sposób zwielokrotniony na głowicy – im dłuższe ramię, tym większy luz. Można w związku z tym założyć, iż dolne warstwy wydruku, gdzie głowica jest opuszczona na najdłuższym odcinku będą mieć większe drgania przy druku 3D niż górne warstwy, gdy głowica jest najbardziej dosunięta do osi X, po której się porusza.

Do tego dochodzi kolejny problem w postaci hamowania głowicy przy nawrotach. Im większa prędkość drukowania, tym hamowanie będzie większe, a cały układ sterujący może zacząć doświadczać sporych przeciążeń. Aby to maksymalnie wyeliminować, należałoby zastosować wysokiej jakości łożyska, prowadnice oraz szereg innych detali konstrukcyjnych. Co przy stosunkowo niskiej cenie urządzenia jest dość trudne do osiągnięcia – chociaż nie niemożliwe? Mam nadzieję, że twórcy drukarki 3D wzięli to wszystko pod uwagę przy konstruowaniu urządzenia – pozostaje tylko pytanie, po co w ogóle zdecydowali się na taki układ, który poza byciem „oryginalnym” nie wnosi żadnej istotnej funkcjonalności?

Skriware 04

Tak czy inaczej, są to tylko i wyłącznie wątpliwości „pana redaktora„, który najprawdopodobniej zobaczył zbyt dużo drukarek 3D w życiu i nie potrafi się już ekscytować każdą możliwą konstrukcją jaka pojawia się na rynku? To co trzeba przyznać zespołowi Skriware to naprawdę fantastyczny marketing. Film promocyjny na Kickstarterze jest genialny (szczególnie starsza Pani drukująca na drukarce 3D), a sama firma pojawiła się już w wielu mediach – nawet na najpopularniejszym serwisie z memami – Kwejk.

Mimo pojedynczych wątpliwości, liczę że Skriware uda się pozyskać dofinansowanie, gdyż każdy polski (czy nawet polsko-szwedzki) projekt, któremu się to udaje, stanowi świetną promocję dla całej branży. Kto wie, może właśnie patrzymy na narodziny kolejnej gwiazdy polskiego druku 3D…?

Scroll to Top