Choć obecnie biodruk 3D bardziej kojarzy nam się ze scenami rekonstrukcji ludzkiego ciała z fragmentu ręki (The Fifth Element) Raport Grand View Research Inc. pokazuje, że warto traktować go poważnie. Wartość 7 miliardów złotych dla jednej tylko gałęzi druku 3D w porównaniu do wartości całego rynku proszków (2,5 mld zł) robi wrażenie.
Biodruk 3D to bardzo szeroki temat i choć kamieniem milowym naukowców jest zapewne rekonstrukcja przywołana w nagłówku, a już na pewno biodruk 3D sprawnych ludzkich organów, już teraz dziedzina ta jest stosowana na godną uznania skale. Niedawno pisałem jak firma Encoris potrafi zarobić $1mln w ciągu roku obsługując rynek medyczny przy zastosowaniu druku 3D. O tym temacie w kontekście innego raportu potwierdzającego analizę Grand View Research pisał też Piotrek Kalinowski.
Rynek medycznego druku 3D to metalowe implanty ortopedyczne i dentystyczne, modele służące planowaniu skomplikowanych operacji chirurgicznych i przetestowaniu różnych rozwiązań przed samą operacją, protetyka, proste narzędzie do nauki dla lekarzy i studentów medycyny, transplantacja kości. To także aplikacje służące do testowania toksyczności, odkrywania i testowania nowych leków, w końcu inżynieria tkankowa i biodruk 3D całych struktur komórkowych, mających zastąpić bądź wspomóc nasze własne. Efektem będą rozwiązania typu biodrukowanego hydrożelu, który wspomoże urazogenną chrząstkę stawową. czy bezprecedensowe dokonanie jakim była udana transplantacja wydrukowanego w 3D gruczołu tarczycy żywej myszy.
Jak wynika z raportu Grand View Research Inc. wartość rynku biodruku 3D w 2014 r. wyniosła „zaledwie” 1.9 miliarda złotych. Jednak już 2015 rok jest dla branży rokiem intensywnych inwestycji i prac badawczych, w związku z czym możemy się spodziewać zamknięcia obecnego roku z pokaźnym wzrostem. Analitycy argumentując swoje założenia, wskazując na stale wydłużającą się średnią długość życia człowieka, choroby typu przewlekła chorobie nerek oraz nienadążająca za popytem podaż dawców organów. Wizja wartości pieniężnej (zwrotu z inwestycji) rozwiązania tego ostatniego problemu za pomocą biodruku 3D pociąga wielu inwestorów, a nawet rządy niektórych krajów do głębokiego sięgania do kieszeni.
3ders.org w swoim zestawieniu TOP20 biodrukarzy 3D wymienia Organovo, Cyfuse Biomedical, BioBots, Luxexcel Group, TeVido, Aspect Biosystems, 3Dynamics Systems, Stratasys, czy EnvisionTEC i to ich możemy uznać za najaktywniejsze firmy działające na tym polu. W kwestii badań naukowych, najczęściej przewija się Wake Forest Uniwersity, czy rosyjski 3D Bioprintking Solutions (przeszczep drukowanej tarczycy – wyżej) i wiele innych. Obecne sukcesy, trwające badania i przyszłe rozwiązanie nie były by możliwe, gdyby nie współpraca wymienionych firm z posiadanym zapleczem sprzętowym, wiedzą technologiczną i kapitałem, a ośrodkami badawczymi. Dzięki temu obserwujemy stały, wysokoprocentowy wzrost wartości branży, wynikający m.in. z coraz lepszej implementacji technologii addytywnych w medycynie, dla której technologie te są możliwością na realizację projektów, które pozostawały do tej pory w sferze science-fiction.
Kolejna analiza potwierdzająca sukcesy medycyny w adaptowaniu biodruku 3D jest świetną wiadomością i daje realną nadzieję na to, że nasz gatunek będzie w stanie coraz lepiej radzić sobie z wieloma problemami medycznymi dotykających naszych ciał. Z drugiej strony wizja drukowania części zamiennych dla człowieka zawsze przypomina mi jedno z dość mocno oddziałujących na wyobraźnię opowiadań Stanisława Lema. Przedstawiało ono rasę ludzką kilka tysiącleci w przód, która na przestrzeni stuleci zaadoptowała rozwiniętą genetykę to nieustannego ulepszania własnych ciał, ciągłych usprawnień i polepszeń, które miały rozwiązywać kolejne problemy i ograniczenia naszych ciał…
Polecam „Dzienniki gwiazdowe Ijona Tichego” Stanisława Lema.
Źródło: www.3ders.org, www.3ders.org