Ile razy przeglądając artykuły zamieszczone na naszym portalu musieliście zatrzymać się na chwilę i ponownie przeczytać tytuł, pewni, że wkradł się w niego edytorski błąd? Jak się jednak okazuje, tak osobliwe nagłówki wiążą się zaskakującymi pomysłami naukowców i badaczy, którzy poprzez technologie przyrostowe starają się wdrażać nowe idee w różnorodnych dziedzinach życia – od optymalizacji codziennych czynności do aplikacji w branży militarnej i kosmicznej.
Wśród opublikowanych w mijającym roku artykułów udało nam się znaleźć kilka perełek, które niewątpliwie mogły wprawić czytających w zaskoczenie. Zapraszamy do lektury zestawienia pięciu najbardziej osobliwych pomysłów na wykorzystanie technologii druku 3D – sprawdźcie sami, czy te niecodzienne koncepcje okazały się użyteczne i znalazły swoje praktyczne zastosowania, czy pozostają jedynie zabawną ciekawostką.
5. Amerykańskie siły zbrojne przedstawiają – drukowane w 3D roboty, ulegające autodestrukcji pod wpływem… moczu
Wynalazki z zakresu militariów zazwyczaj cechują się innowacyjnością i technologią wyprzedzającą ogólnodostępne nowinki techniczne. Naukowcy pracujący dla Amerykańskich sił zbrojnych znaleźli nowy sposób na wykorzystanie druku przestrzennego do produkcji robotów zwiadowczych z specjalnie opracowanego nanoproszku aluminiowego, który pozwalałby na samozniszczenie po wykonaniu misji.
I nie brzmiałby to dziwnie, gdyby nie fakt, że inicjatorem reakcji autodestrukcji jest… mocz – rozpoczyna on proces, którego wynikiem jest gwałtowne wytworzenie stosunkowo dużej ilości łatwopalnego wodoru. Wykorzystanie właśnie tej substancji organicznej pozwoliło na znaczne zwiększenie efektywności procesu – wcześniej, cały szereg ponad trzech tysięcy substancji występujących w moczu uważany był za całkowicie zbędny.
Jak się okazuje, specjaliści nie mają całkowitej pewności, co sprawia że mocz jest tak skuteczny jako inicjator syntezy wodoru. Chociaż koncepcja wydaje się dość osobliwa, najważniejsze jest, że substancja organiczna w pełni spełnia swoją rolę i pozwala na rozszerzenie zakresu badań.
4. Dodatkowy kciuk i podwójna ręka
Druk przestrzenny na przestrzeni kilku ostatnich lat zdążył stać się powszechnie wykorzystywaną technologią w medycynie – zarówno w spersonalizowanych implantach jak i projektach ułatwiających życie niepełnosprawnym (m.in. drukowane w 3D ortezy). Niektórzy specjaliści od rozwiązań protetycznych nie chcą utożsamiać protez z przykrą koniecznością, ale wykorzystywać je do poszerzania zakresu ruchów dzięki funkcjonalnym urządzeniom.
W minionym roku najgłośniej było o dwóch tego typu projektach – pierwszym z nich jest dodatkowy kciuk, czyli szósty palec umieszczany symetrycznie do anatomicznej pozycja kciuka, na przeciwległym krańcu ręki. Jego potencjalnym zastosowaniem jest ułatwianie życia, poprzez zwiększanie efektywności wykonywanych czynności (urządzenie porównywane jest do okularów, poprawiających komfort życia). Jednak czy w praktyce trzeci kciuk nie będzie bardziej przeszkadzał niż pomagał?
Dodatkowy kciuk jest jedynie koncepcją, w której autorka (studentka uczelni artystycznej) szczególny nacisk położyła przede wszystkim na futurystyczny wygląd i desing swojego produktu, który w fazie prototypowej zdaje się mieć większe znaczenie niż funkcjonalność.
Inne podejście reprezentuje włoska firma Youbionics, która miesiąc temu zaprezentowała projekt urządzenia, którym przy pomocy jednej ręki można manipulować parą robotycznych dłoni. Całość oparta jest o mikrokontroler działający w środowisku Arduino, zestaw siłowników oraz trzech elektrod reagujących na ludzkie impulsy nerwowe.
Jak tłumaczą twórcy, ich produktu nie należy traktować jako urządzenie stricte medyczne, ale rozwiązanie związane z biohacking’iem, czyli rozszerzaniem możliwości organizmu przez wykorzystanie najnowocześniejszych technologii.
Czy takie rozwiązania możą w realny sposób wpłynąć na sposób pojmowania potencjału naszego ciała i poszerzać granice jego możliwości?
3. Drukowany makaron optymalizuje prace nad materiałami z pamięcią kształtu
Jeśli dotąd kojarzyliście materiały z pamięcią kształtu jedynie z strukturami z nitinolu to rozwiązanie proponowane przez naukowców z MIT może wydać Wam się dosyć osobliwe – opracowana przez naukowców metoda druku przestrzennego polega na zmianie kształtu jadalnych, dwuwymiarowych arkuszy w przestrzenne struktury o skomplikowanej geometrii pod wpływem wilgoci.
Twórcy twierdzą, że ich odkrycie może zainspirować producentów żywności, pozwalając na znaczną oszczędność przestrzeni wewnątrz opakowań zmniejszając tym samym koszty transportu oraz magazynowania.
Dzięki specjalistycznemu symulatorowi opartemu o analizę mechaniczną kształtów badacze potrafili „zaprogramować” nie tylko dokładny kąt zagięcia elementu, ale także całościową geometrię struktury. Badania doprowadziły do opracowania bazy potencjalnych wzorców i ich właściwości fizycznych, dając tym samym możliwość wielokrotnego odtworzenia dowolnego kształtu.
Niewykluczona jest również komercjalizacja całego projektu – według wstępnych założeń klienci mogliby za pomocą platformy internetowej połączonej z opracowana bazą danych projektować własne produkty, a następnie otrzymywać je za pośrednictwem kuriera. Co powiecie na taki obiad?
2. Siku filament
Jak się okazuje nie tylko badacze z sektora wojskowego pracują nad wykorzystaniem nietypowego surowca organicznego – ekipa naukowa z Uniwersytetu Clemson opracowała technologię produkcji filamentu z moczu, której głównymi odbiorcami mają być załogi stacji kosmicznych. Ogólnodostępny materiał ma pozwolić astronautom na zapewnienie samowystarczalności pod kątem produkcji filamentu, bez konieczności jego składowania (co pozwala na zaoszczędzenie cennej przestrzeni na pokładzie statku kosmicznego).
Materiał może być wykorzystywany do drobnych napraw i szybkiego wykonywania części w technologii druku przestrzennego – łatwa dostępność materiału i pomijalny koszt sprawia, że naukowcy kontynuują badania, pracując nad powiększeniem skali produkcji. Proces ten nie byłby jednak możliwy bez obecności specjalnych mikroorganizmów i substancji, które przy dodatkowym udziale dwutlenku węgla, umożliwiają dalsze procesy przetwórcze otrzymanego surowca.
1. Kapsuła dla samobójców DIY
Na szczycie podium stanął projekt, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie ma żadnych naukowych dowodów swojej przydatności (nawiasem mówiąc trudno mi znaleźć jakiekolwiek zalety tego urządzenia, patrząc obiektywnym okiem). Australijski zwolennik etyki proeutanazyjnej, Philip Nitschke, przedstawił projekt samobójczej kapsuły – Sarco, której elementy można wykonać w technologii druku 3D a substancją doprowadzającą do ustania funkcji życiowych jest ciekły azot.
Cały proces tworzenia odpowiedniego sprzętu do odebrania sobie życia może przyprawiać o gęsią skórkę – ochotnik przy pomocy drukarki 3D wytwarza elementy składowe komory (ze względu na duży rozmiar produkcja urządzenia to koszt rzędu kilku tysięcy złotych), uzupełniając ją o zbiornik z ciekłym azotem.
Po zbudowaniu Sarco wypełnia kwestionariusz online, który ma ocenić stan psychiczny użytkownika i osądzić, czy jest dobrym kandydatem do samobójstwa (sic!). Pomyślne przejście testu łączy się z otrzymaniem kodu dostępu, który pozwalana uwolnienie gazu do szczelnie zamkniętej kapsuły.
Projekt podnosi dyskusję na temat eutanazji i świadomej śmierci, która niewątpliwie jest tematem ważnym, wymagającym pochylenia się nad nim. Sam projekt, który związany jest nie tylko z długotrwałym procesem produkcji urządzenia, ale również całą otoczką wydaje mi się na tyle absurdalny, że w pełni zasługuje na tytuł ” Najbardziej kuriozalnego projektu z branży druku 3D 2017 roku”.
Grafika przewodnia: Canadian Film Centre on Foter.com / CC BY