Materialination to jedna z pierwszych firm jakie pojawiły się w segmencie niskobudżetowego rynku druku 3D w Polsce. Założony we wrześniu 2012 r. start-up, był jednym z głównych animatorów krakowskiej społeczności druku 3D, wokół której powstały takie firmy jak Pirx, 3DKreator, Sinterit czy Aye Aye Labs. Materialination było od początku silnie związane z osobą Michała Frączka, który przetestował chyba wszystkie modele działalności oparte o technologie przyrostowe, łącznie z prowadzeniem pierwszego oficjalnego salonu handlowego Zortraxa w latach 2014-2015.
Z okazji otwarcia nowego serwisu internetowego, Michał postanowił rozpocząć cykl wywiadów z osobami mocno związanymi z polskim rynkiem druku 3D. Jako pierwszego zaprosił do rozmowy mnie. Nie chcąc za bardzo oceniać trafności jego decyzji, mogę tylko powiedzieć, że zaczynałem swoją przygodę z branżą niedługo po Michale i w pierwszych miesiącach działalności jego serwis internetowy stanowił dla mnie istotny punkt odniesienia. I chociaż w późniejszym okresie – szczególnie po roku 2014 r., nasze drogi dość mocno się rozeszły, koniec końców w połowie 2015 r. przecięły się one ponownie, gdy okazało się, że zarówno w Materialination jak i w Centrum Druku 3D zainwestował ten sam fundusz seedowy – AIP SC. Jakby na to nie spojrzeć – staliśmy się poniekąd rodziną…
Gdy na początku marca br. Michał zaproponował mi wywiad, nie oczekiwałem zbyt wiele… Tymczasem okazało się, że przygotowane przez niego pytania są na tyle ciekawe, że zamiast kilku zdawkowych odpowiedzi Michał otrzymał prawdziwą rzekę słów. Możecie przeczytać go tutaj. Dowiecie się w nim o absolutnych początkach Centrum Druku 3D, o projektach które tworzymy oraz kilka soczystych (jak zwykle) opinii na temat branży druku 3D oraz tworzących ją firm. Wywiad był przeprowadzany jeszcze przed IX Dniami Druku 3D, ale nic raczej nie straciło na aktualności… Kilka co ciekawszych fragmentów…
O czasach sprzed Centrum Druku 3D:
W przeciwieństwie do większości osób tworzących branżę druku 3D w Polsce, zanim zająłem się drukiem 3D miałem bardzo bogate doświadczenie zdobyte w pracy w różnych firmach i branżach. Pierwszą pracę rozpocząłem jeszcze na studiach w 2000 r. – byłem operatorem maszyn introligatorskich i zajmowałem się produkcją okładek do książek. <śmiech> Obsługiwałem łącznie kilkanaście typów urządzeń. Jakkolwiek ciągłe grzebanie w maszynach i w smarze nigdy mnie nie pasjonowało, i ostatecznie zrezygnowałem z tej pracy po niespełna dwóch latach (…)
O pierwotnych planach rozwoju i sprzedaży drukarek 3D:
(…) moim pierwszym pomysłem było sprzedawanie drukarek 3D – sprzedażą zajmowałem się przez całe swoje zawodowe życie, więc było to dla mnie czymś naturalnym. Żeby sprzedawać drukarki 3D potrzebna jest reklama – a najtaniej będzie reklamować je na własnym portalu na ten temat. <śmiech>
Pierwszą osobą, która powiedziała mi, że serwis Centrum Druku 3D jest wartością samą w sobie i warto skupić się na jego rozwoju był Krzysztof Wojewodzic – obecny współwłaściciel spółki. Drugą osobą, która powiedziała mi to samo był Maciek Patrzałek z Solveere, który wspólnie z Michałem Kosińskim naprowadził mnie dość szybko na „właściwy sposób postrzegania” technologii druku 3D, która jak sam doskonale pamiętasz, była w 2013 roku bardzo mocno napompowana wyolbrzymionymi oczekiwaniami co do jej rzeczywistej wartości i funkcjonalności.
O tym dlaczego zrezygnowaliśmy z usług druku 3D:
Mieliśmy taki roll-up, na którym prezentowaliśmy z dumą nasze drukarki 3D: Zortraxa M200, Up! Mini, dwa Monkeyfab PRIME, Robo 3D i Jelweka XL. Mieliśmy także oddzielny roll-up z The Form 1+ i kolejnego Zortraxa M200 do dyspozycji, który należał do Adeli. No i rozgłaszaliśmy wszem i wobec jaką to jesteśmy wielką drukarnią 3D, z olbrzymim parkiem maszynowym opartym o dwie technologie i w ogóle…
Po czym pojechaliśmy z Anną do Eryka Wąsek, który wtedy był dyrektorem handlowym w Materialise i przeszliśmy się z nim po halach produkcyjnych, gdzie zobaczyliśmy na żywo w akcji ich 14 maszyn SLS EOS’a. Jak stamtąd wracaliśmy, to zgodnie stwierdziliśmy, że już wystarczy… Że nie będziemy się dłużej ośmieszać i uprawiać tej żenującej propagandy… <śmiech>
O polskiej branży druku 3D…
Tak jak trzymam mocno kciuki za powodzenie ZMorpha, 3DGence, HBOT3D, GAI Multitool czy Monkeyfab, tak dziś nie widzę wśród nich firmy zdolnejszybko osiągnąć sukces porównywalny z Zortraxem. (…)
Firmą, którą należy bacznie obserwować jest za to Sinterit. Do niedawna nie traktowałem tego projektu zbyt poważnie, ponieważ „Lisę” dzieliły lata świetlne od profesjonalnych maszyn SLS EOS’a, 3D Systems, czy TPM, ale dzięki tegorocznej inwestycji FIT AG, które jest jednym z liderów rynku druku 3D SLS na świecie, to może ulec olbrzymiej zmianie. FIT AG to prawdziwy game-changer. Nie chodzi o sam kapitał, lecz o wiedzę i know-how, które z pewnością trafią do Sinteritu.
Warto też wspomnieć o Devil Design – to jedna z niewielu firm na polskim rynku, która odniosła sukces bez wsparcia funduszy VC czy aniołów biznesu. Wiele można powiedzieć na temat produktów firmy, ale droga jaką podąża Marek Ryszka jest modelowa. Taki Fiberlab to olbrzymia wiedza na temat polimerów, fantastyczny park maszynowy i bardzo mocne zaplecze finansowe, ale póki co pod względem rozwoju biznesu, Ryszka robi to lepiej… Sorry, tak to na chwilę obecną wygląda. Marek zrobił coś, co potrafią nieliczni – zbudował wokół swojego produktu (i to tak trywialnego jak filamenty do drukarek 3D) prawdziwą społeczność. Serio WOW!
…i o jej patologiach:
MF: Zostając jeszcze trochę w temacie bolączek i niezadowolenia – jakie są Twoim zdaniem największe grzechy i problemy branży druku 3D w Polsce i na świecie?
PŚ: Brak profesjonalizmu. Kompletna amatorka. Krótkowzroczność. Wszystkie decyzje podejmowane z myślą o „tu i teraz”, bez zastanawiania się nad długookresowym skutkiem tych działań. Brak wyobraźni i myślenie życzeniowe. W sumie to mógłbym wymieniać jeszcze długo…
Generalnie na rynku funkcjonuje kilka firm, które są postrzegane jako jego liderzy – lub przynajmniej wyróżniający się gracze, a w rzeczywistości ich działalność woła o pomstę do nieba. Kłamią, nie dotrzymują umów, oszukują i manipulują.
To wszystko to jedynie niewielki fragment dużo większej całości. Chociaż w dużej mierze mówię głównie o samym sobie, myślę że gdzieś między wierszami znajdziecie naprawdę interesujące rzeczy.
Źródło: www.materialination.com