Za 10 lat każdy będzie miał własną drukarkę 3D w domu. Według Disneya…

Andy Bird, prezes Disney International oświadczył, że jego zdaniem już za 10 lat (czyli w 2023 roku) każdy z nas będzie posiadał w domu własną drukarkę 3D. Każdy. Może nastąpi to nawet kilka lat wcześniej? Tak czy inaczej, wg niego technologia druku 3D zrewolucjonizuje sposób w jaki funkcjonuje cały świat, a to dlatego, że Disney już z niej z powodzeniem korzysta. Co prawda jest to póki co technologia proszkowa, której nie da się raczej wykorzystać w domu, ale nie zapominajmy, że słowa te padają z ust osoby kierującej firmą, która stworzyła swego czasu arcydzieło animacji filmowej o dość znamiennym tytule – „Fantazja”…

Disney ma faktycznie spore doświadczenie w zakresie wykorzystywania technologii druku 3D w szeroko pojętej rozrywce. W 2012 roku uruchomił w Disney World stoisko dla fanów Gwiezdnych Wojen, gdzie można było odtworzyć za pomocą drukarki 3D słynną scenę zamrażania Hana Solo w „Empire Strikes Back„, a w tym roku umożliwił z kolei zeskanowanie swojej twarzy i umieszczenie jej na wydrukowanej w 3D figurce szturmowca Imperium.

Kolejnym projektem nad którym firma aktualnie pracuje, jest możliwość umieszczenia zeskanowanych twarzy dziewczynek (lub chłopców, jeśli któryś miałby ku temu chęć?) na jednej z siedmiu Księżniczek Disneya: Ariel, Aurory, Belli, Calineczki, Roszpunki, Śnieżki lub Tiny. Co więcej, figurki będą miały dopasowane tylko rysy twarzy – fryzura i kolor włosów, jak również odcień skóry, będą takie jak w postaciach z kreskówek. Swoją drogą, ciekawe jak będzie wyglądała figurka Królewny Śnieżki o rysach typowej… Afroamerykanki?

Wszystkie powyższe projekty były i są realizowane przy użyciu technologii proszkowej i same w sobie nie stanowią niczego rewolucyjnego. To co czyni je w pewien sposób wyjątkowym to sama magia Disneya oraz fakt, iż stoiska tego typu były zainstalowane w Disney World – miejscu odwiedzanym przez 17 milionów osób rocznie. To olbrzymia arena promocyjna dla technologii i świetne forma popularyzacji druku 3D (przynajmniej w USA). Nie zmienia to jednak faktu, że druk figurek z proszku gipsowego to jedno, a druk na drukarce domowej z plastiku to drugie.

Obawiam się po prostu, że Pan Andy Bird wypowiadając te słowa nie był do końca świadomy niuansów związanych z drukiem 3D i użył tzw. skrótu myślowego przechodząc na początku dziennym z z dość zaawansowanych technologii druku 3D w których kierowana przez niego firma zaczyna się powoli stawać wysokiej klasy fachowcem, a tanich drukarek 3D, służących póki co do druku jednokolorowych wazoników i kubeczków na długopisy. Ponieważ nawet przy pomocy MakerBota, który ma dość spójne i przystępne środowisko pracy łącząc skaner 3D (Digitzer) z drukarką 3D (Replicator) i prostym oprogramowaniem (MakerWare) nie uda się póki co stworzyć spersonalizowanego szturmowca Imperium, który wyglądałby równie dobrze jak ten oferowany w Disney World. Czy cokolwiek zmieni się w przeciągu najbliższych 10 lat? Wydaje mi się że 10 lat to za mało…

Scroll to Top