.3MF update, czyli o tym, że format STL wciąż rządzi i dzieli w świecie druku 3D

Jak co roku o tej porze przypominamy sobie o rzeczy, która miała zrewolucjonizować i wywrócić do góry nogami świat druku 3D na świecie. Format .3MF to nowatorskie rozwiązanie, które miało raz na zawsze zakończyć trwającą od połowy lat 80-tych ubiegłego wieku karierę rozszerzenia .STL, które od początku istnienia technologii addytywnych odpowiada za przenoszenie modeli 3D w sferę druku przestrzennego. Zostało opracowane w 2013 r. przez Microsoft, który w dwa lata później zawiązał konsorcjum firm z branży druku 3D (i nie tylko) wśród których znalazły się m.in. HP, SIEMENS, Materialise, Stratasys, 3D Systems, Ultimaker, EOS, Dassault Systemes, Autodesk czy GE Research. Niestety mimo upływu czasu, dominacja .STL wydaje się być nienaruszona, a o .3MF mało kto w ogóle słyszał – a z pewnością prawie nikt z niego nie korzysta.

Portal 3D Printing Media Network przeprowadził niedawno wywiad z Luisem Baldezem – szefem oprogramowania w HP 3D Printing, w którym została poruszona trudna kwestia adopcji formatu .3MF na świecie. Poniżej prezentujemy najciekawsze fragmenty wywiadu – chociaż w kontekście samego rozszerzenia tak ciekawie to już nie wygląda…

Zanim przejdziemy dalej – w krótkim, telegraficznym skrócie:

  • format .STL odpowiada za cyfrowe odwzorowanie obiektów przestrzennych; geometria modelu jest stworzona z trójkątów, których wierzchołki i krawędzie tworzą strukturę wektorową; poza samą geometrią .STL nie zapisuje absolutnie żadnych innych danych – jest pod tym względem czysty i surowy jak plik tekstowy (.TXT) w świecie edytorskim
  • format .3MF ma oferować bez porównania większą liczbę danych:
    • kolorystyka (np. w postaci bitmapy)
    • tekstura
    • rodzaj materiału z jakiego detal powinien zostać wydrukowany (i co za tym idzie technologii druku 3D, jaka powinna zostać użyta)
    • skala lub jednostka miary w jakich model został wyeksportowany
    • dane projektanta oraz historii zmian jakie zachodziły w pliku.

Co do zasady, różnica pomiędzy .STL a .3MF ma być taka, jak pomiędzy wspomnianym .TXT (lub PostScript) a .PDF. I jak wskazuje na to Luis Baldez – zakres dostępnych funkcjonalności ma być sukcesywnie poszerzany…

Prace rozwojowe nad .3MF rozpoczęły się ok. trzech lat temu i od tego czasu specyfikacja źródła formatu znacząco się nie zmieniła. To co się zmienia to dostępność rozszerzeń, które pokrywają się z różnymi obszarami druku 3D. Na początku była to obsługa koloru i materiałów, później pracowaliśmy nad ustawieniami / informacjami dla cięcia i produkcji detalu, a niedawno wypuściliśmy dodatek w postaci topologii (vide grafika przewodnia – przyp. red.).

Mamy też szereg nowych pomysłów – większość dotyczy informacji nt. wokseli (pikseli 3D) – możliwości opisywania nie tylko powierzchni detalu lecz także jego wnętrza. W ten sposób można by zapisywać informację o kolorze wewnątrz modelu jak również o niezależnych strukturach wykorzystywanych np. do drukowania elektroniki.

Zanim jednak do tego dojdziemy, konsorcjum musi rozwiązać problemy innej natury… I jak można wyczytać to między wierszami, Baldez nie do końca jest zadowolony z tego jak jego członkowie sobie z tym radzą.

Musimy skupić się na tym jak zwiększyć adaptację formatu. Innymi słowy, chcemy mieć pewność, że ludzie odejdą od .STL i zaczną używać .3MF w swoim środowisku pracy. W ramach tego celu partnerzy konsorcjum rekomendują używanie nowego formatu w kontekście swoich produktów i usług. HP wspierało .3MF od samego początku, ale innym firmom, które funkcjonują na rynku druku 3D dłużej, zajmuje to więcej czasu…

(…)

Pierwszym krokiem jest świadomość. Chcielibyśmy myśleć, że wszyscy znają i rozumieją format .3MF, jednakże wciąż spotykamy firmy, które w ogóle nie wiedzą, że nasze konsorcjum istnieje? Kolejnym krokiem jest pewność, że wszyscy członkowie konsorcjum naprawdę zaadaptowali .3MF do swoich produktów i porzucili inne formaty.

Co stoi na przeszkodzie osiągnięcia tego celu? Wydaje się, że przede wszystkim zapotrzebowanie…

(…) to co naprawdę przyspieszy adaptację .3MF to moment gdy format przedstawi możliwości, które nie są możliwe do osiągnięcia w żaden inny sposób. Myślę, że dobrym przykładem jest tutaj kolor, którego .STL w ogóle nie opisuje. Wraz z większą liczbą maszyn, które będą drukować w kolorze zapotrzebowanie na nowy format wzrośnie.

To jednak też nie wydarzy się bez problemów…

Im bardziej zwiększa się adopcja .3MF w kontekście koloru, tym bardziej widzimy, że musimy nanieść zmiany w samym źródle formatu. Wraz z większą liczbą użytkowników napotkamy problemy z kompatybilnością i usystematyzowaniem.

Na szczęście Baldez jest świadomy jak długa droga czeka konsorcjum do osiągnięcia oczekiwanego sukcesu.

Jeśli będziemy próbować standaryzować pewne rzeczy zanim zostaną zaadaptowane, to tylko opóźni cały proces. Przykładem może być .PDF – na początku Adobe bardzo promowało ten format wśród użytkowników, a potem potrzebowało lat aby go ustabilizować (…) Myślę, że w przyszłości format .3MF będzie równoznaczny z drukowaniem przestrzennym i w którymś momencie ludzie w ogóle zapomną że to jest „format” pliku.

Jak zatem widać, stary dobry .STL może póki co spać spokojnie. Prace nad jego następcą trwają, ale nie zanosi się na to, aby zbyt szybko się zakończyły. Jak na razie .3MF obiecuje więcej, niż użytkownicy drukarek 3D na świecie w rzeczywistości potrzebują / lub oczekują. Druk 3D w pełnym kolorze, który wg Luisa Baldeza ma stać się koniem pociągowym rozszerzenia jest rozwijany na dobrą sprawę przez zaledwie kilka firm na świecie. Samo HP ma wypuścić na rynek pierwszą tego typu drukarkę 3D dopiero pod koniec bieżącego roku i będzie to rozwiązanie wysokobudżetowe, przeznaczone dla firm usługowych i przemysłowych.

.STL ma się wciąż dobrze, a konsorcjum które chce to zmienić ma jeszcze kilka lat ciężkiej pracy przed sobą.

Źródło: www.3dprintingmedia.network

Scroll to Top