Drukarki 3D stają się coraz tańsze i coraz bardziej dostępne dla przeciętnego użytkownika. Przy niskiej cenie klient, który nie interesuje się tą technologią jest w stanie „zaryzykować” i z ciekawości kupić sprzęt. Niestety, przeważnie za niską ceną idzie niska jakość. Ktoś kto sparzył się na takim „bublu” w nic lepszego już nie zainwestuje. Dodatkowo będzie rozpowiadał swoim znajomym, że nie wie, o co tyle szumu z tym całym drukiem 3D. Na Kickstarterze trwa właśnie kolejna kampania, która jeszcze bardziej obniża dotychczasowy, już i tak niski, próg cenowy drukarki 3D. Co to za urządzenie i czy ma szansę odnieść sukces?
Drukarka 101Hero wyceniona została na 49$. Przebija więc (cenowo) o połowę reklamowane dotychczas jako najtańsze kickstarterowe drukarki: OLO 3D oraz Peachy Printer (ta akurat nie zrobiła Kickstarterowi „dobrej prasy” i zaliczyła ostatnio „małą wtopę”).
Kampania drukarki 101Hero trwa od kilku dni i zakładane 20 000$ zostało już pięciokrotnie przekroczone. W czym tkwi tajemnica tego sukcesu? Producent stawia na niską cenę i reklamuje sprzęt jako idealne narzędzie dla dzieci. Urządzenie nie grzeszy jednak stabilnością i mam obiekcje, czy należy dopuszczać do niego dzieci…
101Hero występuje w dwóch wersjach: „konsumenckiej” (customer version – CV) oraz wersji, nazwijmy ją (trochę jednak na wyrost), „dla projektantów” (designer and developer version – DV). Ta druga jest aż o 5$ droższa. Jaka jest ich charakterystyka?
Wersja CV:
- jest lekka – waży około 1,8 kg,
- obszar roboczy – średnica 150 mm, wysokość 100 mm,
- kompatybilne materiały eksploatacyjne – ABS, PLA, Nylon oraz wiele innych,
- średnica filamentu – 1,75 mm,
- zdejmowana platforma robocza,
- rozdzielczość warstwy 50-150 mikronów,
- dokładność pozycjonowania 150 mikronów,
- obsługuje gotowe g-cody wgrane na kartę SD, można pobierać przetestowane pliki ze strony producenta.
Wersja DV:
- wszystko to, co w wersji CV,
- złącze USB, możliwość połączenia z komputerem z systemem Windows, Mac lub Linux,
- możliwość korzystania z zewnętrznych slicerów, w celu przygotowywania własnych plików do druku.
W celu uwiarygodnienia swojej kampanii, jej twórcy umieścili filmik z pracy drukarki…
…oraz zaprezentowali drukowany na nim przedmiot.
Dla sceptyków (również dla mnie) przydało by się jednak ujęcie zbliżenia na model zaraz po wydruku. Chociaż w tym przypadku może i szału nie ma, ale pozostałe, przedstawione wydruki prezentują się nadzwyczaj („podejrzanie”?) dobrze.
Ze względu na ograniczony budżet, drukarki nie są wysyłane w całości, lecz zmontowane w 90%. Po otrzymaniu paczki wystarczy tylko poskręcać ze sobą kilka elementów.
Najtańsze i najciekawsze zarazem pakiety rozeszły się jak świeże bułeczki, ale za 74$ nadal można stać się właścicielem drukarki i dwóch „szpul” (30g każda) filamentu.
Źródło: www.kickstarter.com