DEFCAD – serwis z projektami broni do druku 3D staje się… wyszukiwarką

DEFCAD, serwis internetowy Defense Distributed – organizacji, która wprowadziła druk 3D do mainstreamu, przestaje hostować zakazane pliki broni i przekształca się w (nie)zwykłą wyszukiwarkę projektów do druku 3D. Póki co serwis jest w fazie „alpha”, tym samym nie nadaje się do użytku, ponadto jedyne wyniki jakie zwraca, to projekty opublikowane w Thingiverse. Póki co nie wiadomo czy DEFCAD będzie kolejną wyszukiwarką plików do druku 3D w rodzaju Yeggi, czy też jego twórca – Cody Wilson nie trzyma jakiegoś asa w rękawie?

DEFCAD powstał z potrzeby chwili. Gdy MakerBot postanowił wyrzucić ze swojej platformy Thingiverse wszystkie kontrowersyjne projekty broni, Cody Wilson, założyciel Defense Distributed uruchomił tą platformę zamieszczając na niej wszystkie zbanowane pliki. Wkrótce potem, Departament Stanu USA, zablokował możliwość pobierania plików, a Cody Wilsona oskarżył o złamanie ustawy dotyczącej eksportu i importu broni, związanego z obronnością. Chociaż mogłoby się wydawać, że to ostateczny koniec dla strony, niedawno ukazała się jej zupełnie nowa odsłona.

Cechy, które mają wyróżniać DEFCAD spośród szeregu innych tego typu platform to:

  • DEFCAD jest platformą wyszukującą projekty do druku 3D
  • DEFCAD nie hostuje żadnych projektów do druku 3D
  • DEFCAD nie śledzi wyników wyszukiwań czynionych przez użytkowników, jak również nie dokumentuje pobrań plików, czy ich podglądu
  • DEFCAD pozwala na w pełni anonimową działalność.

Wynika z tego zatem, że nowa platforma Cody Wilsona ma być jak niewidome Google do projektów do druku 3D. Przeciwieństwem czego jest chociażby wspomniane Yeggi, które nie tylko takie informacje gromadzi, ale wręcz chętnie się z nimi dzieli. Jest to ciekawy pomysł, lecz aby został zrealizowany musi indeksować bez porównania więcej bibliotek z projektami do druku 3D niż samo Thingiverse. Co więcej, wskazane byłoby aby w wynikach wyszukiwania zwracane były projekty hostowane na dość mało znanych i undergroundowych serwisach, a więc wszędzie tam, gdzie będzie można natrafić na jakieś zakazane rzeczy.

Gdyby Wilson zamierzał iść w tym kierunku, mógłby kontynuować swoje dzieło anarchii głoszone pod sztandarem liberalizmu w dostępie do broni, bez obaw o kolejne „szykany” ze strony rządu USA.

W artykule świadomie pominąłem kwestię zasadności druku 3D broni, o której kilkakrotnie już się wypowiadałem. Gdyby jednak ktoś o to pytał: druk 3D broni jest bez sensu; to tylko fakt medialny; szkoda na to rąk – w końcu są tylko dwie.

Scroll to Top